niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 9 - Nowy Plan

  Melisa była bardzo zadowolona rozwinięciem akcji,  Damien znowu się do niej odzywał. Oznaczało to, że znowu będzie mogła go szkolić do potrzebnych jej celi...
- Wiesz co masz zrobić? - usłyszała głos w słuchawce.
- Oczywiście, mam nowy plan - odparła czarnowłosa. - Uda mi się go sprowokować. TAK, uda mi się, wiem co mam robić...
 Włożyła telefon do torebki i wsiadła do samochodu i skierowała się w stronę domu Margot Werdirhy - ciotki Damiena.
  Damien obudził się, nie miał ochoty nic robić. Czyżby się zakochał w Alice!? Nie, nigdy jej nie kochał, choć teraz bardzo chciał ją zobaczyć, porozmawiać z nią. Brakowało mu jej. Wstał i poszedł do łazienki, w lustrze był ciągle ten sam chłopak - niezbyt wysoki chłopak z dłuższymi włosami, których nie chciał ściąć bo mu się podobały. Zawsze był chudy, choć ostatnio przytył i dorobił się trochę mięśni. Gdy nie ćwiczył z ciotką Daru Khyrezis  chodził na siłownię do miasta lub zajmował się ogródkiem mieszczącym się obok domu ciotki. Stawał się powoli mężczyznę, przynajmniej tak mu się wydawało. Popołudniem po siłowni wybrał się na zakupy dla ciotki.
- To wszystko? - zapytała się ekspedientka po naliczeniu kosztów.
- Poproszę jeszcze papierosy - odparł.
- Jakie?
- Jakiekolwiek...
- Łącznie sześćdziesiąt dolarów - powiedziała i rzuciła mu niebieską paczkę fajek. Chłopak schował ją do kieszeni w wyszedł z marketu. Potem otworzył ją i zapalił fajka. Wciągnął dym do płuc i rozkoszował się tym przez chwilę dopóki ktoś nie wyrwał mu papierosa z buzi.
- Co do cholery! - krzyknął na widok Melisy trzymającej jego papieros.
- Oszalałeś, co Ty wyrabiasz!? - zapytała ostro. - Chcesz dostać raka, tak się odwdzięczasz ciotce?
- Skąd wiedziałaś - spytał, choć doskonale znał odpowiedz. Odkąd Melisa pojawiła się w domu jego rodziny Margot koniecznie chciała tych dwoje zeswatać, tylko on nie podzielał entuzjazmu kobiet. - Mam osiemnaście lat i będę robił co mi się podoba.
 Podszedł i zabrał jej papierosa i znowu się zaciągnął i ruszył w stronę samochodu. Melisa podążała za nim i wsiadła do auta i pojechali do domu Margot. Dziewczyna była bardzo zadowolona, że Damien znowu się do niej odzywa, że znowu mają kontakt, który jest dla niej tak bardzo potrzebny...
- Witajcie - powitała ich kobieta gdy weszli do mieszkania. - Jak miło was razem widzieć...
- Daruj sobie - rzucił chłopak i poszedł na górę do swojego pokoju.
- Coś się stało? - zapytała Melisa, a Margot zaczęła się krzątać po kuchni przygotowując herbatę.
- Damien tęskni za Alice - dziewczyna przyśpieszyło tętno gdy to usłyszała. - Ona teraz jest w Cytadeli Feniksa, a on tutaj. Może nie łączy ich żadna miłość, ale widzę jego ból, za dużo stracił w swoim dotychczasowym życiu...
- Ale przecież jego ojciec, Kyle żyje - oznajmiła czarnowłosa.
- Przemilczę ten temat - odparła blondyna.
- Dlaczego go wszyscy okłamują w tym temacie? - spytała się dziewczyna.
- Tak chciał Kyle... - odparła Margot i zajęła się gotowaniem obiadu, a dziewczyna poszła do Damiena.
 Minęła już północ, na ziemie zaczęły spadać pierwsze płatki śniegu, zaczynała się zima. Wszystko pokrywało się białym puchem, temperatura spadła poniżej zera. Zima. W niewielkim domku na obrzeżach Wille City Melisa wytrwale ćwiczyła z Damienem moc Władcy Snów.
- By móc zmienić czyjś sen musisz się bardzo skupić na danej osobie i swojej wizji nowego snu - po raz setny mówiła dziewczyna, gdy chłopak nie potrafił zmienić snu jakiejkolwiek osoby.
- Muszę też odczytać znak, który znajduje na płytkach, na podłodze - odparł zmęczony, ale pełen zapału młodzieniec.
- Fakt, ale musisz po prostu zrozumieć przekaz, niżby odszyfrować kod - powiedziała. - Spróbuj jeszcze raz...
 Damien skupił się na śnie Toma, swojego brata. Po chwili zesztywniał i wpadł w trans Władcy Snów. Znów podążał korytarzem, na którym wyłożono białe płytki ze znakami, które było kodem. Wkońcu zrozumiał sen, przekaz znaków na płytkach. Trumna oznacza śmierć, a zjawa symbolizuje życie pośmiertne jako duch. Potem natrafił na głowę kobiety, Dorothe pomyślał. Myśli o matce. Wprawdzie jak mówiła dziewczyna, nie należy dosłownie odgadnąć znaku, a jedynie zrozumieć co symbolizują, jednak nie w kontekście danej osoby. Kolejnym znakiem było zwierzę, i tego już nie zdążył odgadnąć bo spadł w nicość. Ocknął się i zobaczył jak Tom kłóci się z Dorothe. Wszystko działo się w zwolnionym tempie i wiał mocny wiatr. Damienowi zrobiło się zimno, ale z trudem skupił się na nowym śnie brata... i nagle oboje znikli. Pojawiła się plaża i teraz ciepłe słońce grzało twarz chłopaka. Gdy szedł pośród plażowiczów czuł piasek pod nogami, nawet zrobiło mu się gorąco, wówczas przypomniał sobie słowa Melisy - Jeśli odczuwasz zjawiska pogodowe na sobie i czujesz podniecenie lub strach osób we śnie, to znaczy, że Ci się udało... Czuł spokój i odprężenie, bo co innego można robić na plaży? Nareszcie go zobaczył, Tom spacerował po plaży z dziewczyną o długich czarnych włosach, wydawało się mu, że ją zna. Ruszył za nimi, był  pewien, że to Melisa, jednak gdy podszedł bliżej okazało się, że to ktoś inny. Odetchnął z ulgą i poczuł rwanie w nogach, nagle zerwał się wiatr i chłopak otworzył oczy. Obok niego siedziała uśmiechnięta dziewczyna.
- Udało się - powiedziała. - Opanowałeś umiejętność najważniejszą dla Władcy Snów, potrafisz zmienić czyjś sen na lepszy lub gorszy...

  Alice obudziła się wczesnym rankiem, nie zamierzała dziś wstawać z łóżka. Za oknem padał śnieg, wszędzie było zimno i biało. Dziewczyna zeszła do kuchni by zrobić sobie ciepłą herbatę. Westchnęła i przypomniała sobie te cudowne dni z Damienem gdy rankiem robili sobie coś do picia i całymi dniami siedzieli w łóżku i rozmawiali. To były cudowne dni, jednak on wiedział, że ona nigdy go nie kochała jako chłopaka. Był jej przyjacielem i na tym się kończyło. Teraz ona zauroczyła się w osiłku, w więźniu, w wilkołaku. Drake był cudowny mimo swych wad, byłe mega przystojny, wszystkie dziewczyny się za nim oglądały. Jego wysportowane ciało, ten cudowny uśmiech, który potrafił cię rozweselić, te silne ramiona, który dawały schronienie. Był idealny, ale największym defektem było to, że był wilkiem. Był krwiożerczą bestią, która siała postrach i zniszczenie. Bała się tej jego postaci jako wilka, ale wiedziała, że nie zrobi jej krzywdy, bo przecież był dobry...
  Mistrzyni Daru Khyrezis postanowiła jednak wyjść i zwiedzić trochę cytadelę, bo cóż innego można robić całymi dnami nieśmiertelności. Doszła do Szkołu Cytadeli Feniksa, ale ostatecznie zrezygnowała. Przechadzała się dalej, prawda była taka, że chciała zobaczyć się z Drakiem niżby pozwiedzać okolicę. Postanowiła zejść do podziemia gdzie mieściło się więzienie. Jednak cela wilkołaka byłą pusta, a strażnicy nie byli w stanie jej powiedzieć gdzie obecnie znajduje się Drake. Zdenerwowała się i poszła jeszcze raz by sprawdzić celę, była psuta, lecz zobaczyła dziewczynę, która siedziała naprzeciw jego celi. Gdy przyszła na początku była pewna, że jej tam nie było. Dziewczyna miała długie blond włosy i odziana była w białe szaty. Patrzyła się w pustkę jakby była ślepa. Podeszła do krat, lecz więzień nie zwracał na nią najmniejszej uwagi pogrążony w swoim dziwnym transie...
- To Kate - usłyszała za sobą głos Drake. Poczuła miłe ciepło na sercu gdy go znów zobaczyła. - Ponoć mnie szukałaś?
- Tak, chciałam pogadać - odpowiedziała i spojrzała mu w oczy, jednak on odwrócił wzrok.
- Mówiłem żebyś mnie nie szukała...
- Ale mi nie przeszkadza kim jesteś, to nie robi różnicy...
- Jesteś pewna swoich słów? Widać, żeś nowa - powiedział oschle i usiadł na ławce obok celi. - Może ci się wydaje, że jestem okej i może tak jest, wydaje ci się, że możemy być razem i może tak jest, ale nie  patrzysz na główne swoje zagrożenie, co powiedzą ludzie gdy się dowiedzą, że mistrz tak potężnego daru jak Dar Khyrezis chodzi z wilkołakiem!? Wezmą cię za idiotkę, wariatkę i skończysz tutaj w tej celi swój żywot...
- Nie boję się - powiedziała i złapała go za rękę. On ją odtrącił i wyszedł z wiezienia. Już miała go gonić gdy usłyszała głos Kate...
- Czekaj.
  Podeszła znów do krat, a ona nadal siedziała w bezruchu jakby nawiedzona.
- On już taki jest, polubił cię, to widać, ale martwi się, że będziesz miała problemy przez wasz związek...
- To absurd - oznajmiła Alice. - Dlaczego tutaj jesteś?
- Zostałam skazana na karę śmierci, bo rozmawiam ze zmarłymi, bo widzę ich...
- Jesteś nekromantką?
- Nekromancja to umierająca dziedzina magii, ale tak, to prawda jestem nekromantką - Nagle wstała i podeszła do krat nadal trwając w swoim dziwnym transie. - Mogę ci pokazać, jeśli chcesz...
- No dobra - rzekła niepewnie czerwonowłosa.
- Podaj mi dłoń - powiedziała i wyciągnęła swą chudą, kościstą dłoń, a Alice podała jej swoją.
  Początkowo nic się nie działo, lecz nagle obie zniknęły. Spadały głęboko w dół, spadały do królestwa zmarłych. Alice wkońcu poczuła twardą ziemię pod stopami, miała ochotę zwymiotować i wtedy ich zobaczyła. Zastępy duchów, które przechadzały się po Królestwie Zmarłych. Jednak Kate nie pozwoliła jej długo oglądać ten widok. Znowu znikły, tym razem nie spadały tylko dziewczynę nawiedzały wizje. Głównie były to obrazy z jej życia gdy bawiła się z rodzicami, dziewczynie naszły łzy do oczu gdy zobaczyła swoją roześmianą mamę i ojca Gregora gdy bawili się z małą Alice w ogródku za domem. Tęskniła za obojgiem rodziców, tak bardzo chciała mieć powrotem choć jednego z nich. Wtedy wizja się zmieniła i zobaczyła jak Drake umiera... Zobaczyła jego jako wilka, który spada z jakimś innym potworem do wody, lecz on nagle zamienił się w człowieka, był ranny na klatce piersiowej. Ów stwór zawył śmiechem zwycięstwa. Alice wyrwała dłoń z uścisku Kate. Ona nadal trwała w swoim dziwnym transie.
- Co to było? - zapytała poprzez łzy.
- Przyszłość - odparła nekromantka.
- Przecież tylko wizje Czytaczy Przyszłości mogę dotyczyć przyszłości... - zawyła.
- Moc Nekromancji jest nieogarnięta, lecz nie każda moja wizja musi być prawdą - oznajmiła i znowu usiadła pod ścianą patrząc się w pustkę. Alice wytarła łzy i wybiegła z więzienia przerażona tym co zobaczyła...

Zapraszam Was do lektury dziewiątego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów
Dziękuje za każde, nawet najmniejsze komentarze pod notką :)
Damien znów ćwiczy z Melisą, wkońcu udało mu się opanować umiejętność zmiany snu drugiej osoby, jednak czy intencje dziewczyny wobec niego są szczere? Alice uświadamia sobie, że czuje coś do Drake'a, jednak chłopak chce by o nim zapomniała. Dzięki wizji nekromantki Kate widzi przyszłość, choć jej wizje nie mogę być dokładnie dziewczyna boi się o przyszłość wilka Drake'a.
 

13 komentarzy:

  1. Pierwsza! haa :)
    "Czyżby się zakochał w Alice!? Nie, nigdy jej nie kochał..." a miłość w odczuciu przyjacielskim????? no wiesz co xd gdyby Alice dowiedziała się że Damien tak o niej myśli to skopała by mu dupę pewnie xd.
    Melisa....********* weź ją zabij jakoś, niech ma wypadek czy cos bo psuję ten piękny rząd literek jak zaczyna sie układać jej imię xd haha :)(taka krytyka ;p)
    całośc genialna, czemu nie ma nic o ojcu Damiena i Alice?? :(
    Drake..haha lubię go xd ale mógłby już nie udawać tak niedostępnego.
    No i znowu sie przyczepię ZA KRÓTKI !!
    Czekam na następny rozdział xd
    pozdro Ali :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy zawsze spoko :)
    Haha, serio tak bardzo nie lubisz Melisy? :O
    Niestety muszę Ci powiedzieć, że w najbliższej przyszłości będzie żyła nim zginie :/
    Co do ojca Damiena w najbliższych notkach pojawi się więcej o nich :)
    Och, bo Drake bo taki niedostępny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się podoba. Imię Melisa pasuje do jej dbania o zdrowie Damiena xD No dobrze, nie pojmuję, dlaczego ten chłopaczek jak takie zło wcielone =.= oschły dla Melisy, oschły dla ciotki :c
    No więc, zauważyłam, że wkradło się kilka literek, które są zupełnie niepotrzebne, czyli tak zwane - literówki.
    Nie podoba mi się, że Alice jest mistrzynią daru a musi robić wszystko sama, sądziłam, że będzie mogła mieć jakiegoś lokaja czy coś takiego, w końcu jest bardzo ważną osobą. Rozdział jeśli chodzi o długość, całkowicie odpowiedni, ale za to zmniejszyłeś literki ;-; Według mnie skracasz opisu, chyba. Alice, i nie tylko ona, strasznie szybko coś robi. Wychodzi, wchodzi, przechodzi. Może dodaj do tego więcej uczuć? Przemyśleń? :) Więcej epitetów! W szczególności one.
    Gorąco pozdrawiam z wampirycznej głowy :D Zapraszam na nowiutki, świeżutki rozdzialik :3
    Życzę powodzenia i ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się dzieje, że skoro napisane jest, że oni nic do siebie nie czują, każdy wyczuwa miłość? =.=

      Usuń
  4. Wciągające ;) Bardzo mi się podoba. A tak btw to Melisa to takie dziwne imię XD Kojarzy mi się ze starszą panią, taką dewotką troszeczkę, ale miłą.

    http://krystix-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetny rozdział! Widać, że Alice jest zakochana, mam nadzieję, że On też w Niej. Fajnie że się o nią troszczy. Ten fragment z Kate był ciekawy bardzo!

    Świetnie Ci idzie! Pisz dalej!

    http://miloscwczasachapokalipsy44.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na nowy rozdział :) a ja sobie poczytam co ty na tym blogu stworzyłeś :D Pozdrawiam :D:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, wyczuwam miłość! <3 Oby okazało się, że będą parą z Alice ;)
    Świetny rozdział, miło się czytało. Życzę weny i pozdrawiam. ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja uważam, że Alice powinna być z Damienem, byłby to związek idealny.
    + ten pierwszy komentarz jest niemiły w stosunku do ciebie

    OdpowiedzUsuń
  9. No wypraszam sobie :) jestem bardzo miła w odniesieniu do autora...phi xd :)
    i Alice nie może być z Damienem, bo to tak jakby kazać bratu uganiać się za siostrą o.O popaprane xd :P
    dziękuję za chwilę uwagi pzdr
    Ali :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wróciłam! :D I oczywiście od razu zabrałam się do czytania. Więc po pierwsze - Twój styl pisania jest genialny! Każdy rozdział tak samo wciąga. A ten był po prostu zabójczy. :D Haha, ach ta Melisa. Odrobinę za bardzo się wtrąca. A ta scena z papierosem mnie rozwaliła. Czy ona naprawdę tak musi się troszczyć o zdrowie Damiena? :) Ale i tak ją lubię. :D A potem ta scena z Kate. Zamarło mi serce dosłownie. To było takie... wzruszające. Alice jak widać bardzo zależy na Drake'u. A tu... ujrzała jak umiera. To okropne! Mam nadzieję, że wizja się nie spełni... :)
    Przepraszam za długą nieobecność, ale szkoła i te sprawy... Zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/
    Evenstar
    Czekam na nn! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, dziękuje bardzo za miłe słowa. Staram się bardzo podczas pisania notek, i miło mi, że to ktoś docenia :D

      Usuń
  11. Postać Damiena jest dla mnie zagadką i nie potrafię rozszyfrować tego człowieka. Dla wszystkich oschły, a mimo to jest w nim coś co przyciąga. No i podoba mi się to, że czuje coś do Alice choć nie chce się do tego przyznac. To naprawdę fajny wątek;) I scena z papierosem mi się podobała;D Melisa chyba lubi się wtrącać, ale z drugiej strony... Myślę, że w niektórych sprawach może być bardzo pomocna;)

    Pozdrawiam! I życzę Wesołych Świąt tak na zapas;D

    OdpowiedzUsuń