Alice do późna siedziała wpatrując się w księżyc. Wygodnie
usadowiła się w fotelu na balkonie, owinęła się kocem i wpatrywała się w
księżyc. Po jej białej, gładkiej twarzy płynęły łzy. Dziewczyna bardzo
współczuła Drakeowi, nadal nie mogła zrozumieć jak można coś takiego
zrobić dla zwykłego chłopaka. Alice westchnęła i weszła do środka.
Wewnątrz było znacznie cieplej niż na balkonie. Alice położyła się spać,
następnego dnia postanowiła odwiedzić Drake, pokazać, że może na nią
liczyć. Miłość? Może i tak, ale ona narazie zgrywał niedostępnego, ale
ona pomoże mu jako przyjaciółka...
Rankiem czerwonowłosa
wstała, ubrała się w niebieską suknię oraz założyła czarny płaszcz by
nie zmarznąć. Temperatura na dworze była bliska zeru i wiał silny wiatr.
Mimo tego poszła na plac budowy, gdzie swoją karę odbywał Drake. Jak
zwykle nie miał na sobie koszulki, i pracował bez wytchnienia, o czym
świadczył pot, który pokrywał całe jego ciało. Mięśnie stawały się
codziennie rosnąć, bo wydał się jej wyższy...
- Hej - powiedziała na powitanie. Odwrócił się do niej, lecz nie uśmiechnął się jak zawsze.
- Czego tu szukasz? - zapytał szorstko.
- A gdzie witaj? - spytała z ironią w głosie. - Drake, musimy pogadać, chcę ci pomóc...
-
Wiesz co, jednak żałuje, że ci powiedziałem. Myślałem, że nie będziesz
chciała mnie szukać bo niby kim ja jestem przy Mistrzu Daru Khyrezis!?
Prawda o mnie nie miała ciebie zrazić, miała sprawić, że nabierzesz do
mnie dystansu, że zobaczysz we mnie nie tylko extra ślicznego osiłka,
ale również osobę mogącą się zmienić w potwora...
- Och skończ już! Wiem, że jest ci ciężko z tym żyć, dlatego chcę pomóc...
-
Ach tak!? Przecież Ty wiesz jak się zabija ludzi bo ma się głód?
Dziewczyno daruj sobie, zapomnij o mnie o tym co ci powiedziałem -
powiedział i wrócił do pracy. Zaczął padać deszcz, lecz ona ciągle stała
i obserwowała jego pracę. - O co chodzi?
- Dlaczego zamykasz się w
sobie? Dlaczego nie pozwalasz nikomu bliżej ciebie poznać? Najpierw
opowiadasz coś o sobie, a potem zachowujesz się jak prostak i...
- I co? - zapytał i jednym ruchem ręki rozpołowił blok na dwie części...
Lało jak z cebra, Alice przemokła do szpiku kości, lecz nadal stała na
placu budowy i czekała na Drake. Obok niej zatrzymał się powóz, drzwi
się otworzyły i zobaczyła w środku Kenneta Valiaza, który zaprosił ją do środka. Dziewczyna popatrzyła na wilkołaka, który zajął się na dobre pracą mimo deszczu, który lał jak nigdy, gdy nie odwracał się nadal wsiadła do karocy i pojechała dalej. Drake starł pot i wodę z czoła i się uśmiechnął...
- Myślałam, że kopuła zatrzymuje deszcz - powiedziała po chwili milczenia Alice.
- Hehe, to byłoby wówczas życie, brak deszczu, śniegu, wiatrów, co nie? - Kennet uśmiechnął się. - Nie jesteś pierwsza, która wzdycha do naszego wilczka...
- Nie mów tak o nim - zaatakowała go dziewczyna.
- Okej - odpowiedział widząc jej reakcję. - Ja nie mam nic do Drakea, jest dobry, mądry i przede wszystkim wie co ma robić...
- Dlaczego trzymacie go jako psa pociągowego? - zapytała.
- Hmmm, został tu głównie poprzez Tari't Dru'h, wiesz, że plemię Dru'h jest powiązanie z wilkołakami? Ponoć byli dobrymi przyjaciółmi, lecz ja nigdy nie rozumiałem czemu ona go tak bardzo lubi. Był arogancki, egoistyczny, zachowywał się tak samo jak wobec ciebie teraz...
- Nie wiem, ale wiem tyle, że ma wiele problemów...
- Jak my wszyscy. Chciałbym zaprosić ciebie do mojego dworu w Wester, zgadzasz się?
- Wester?
- A co nie tak z tym miastem?
- Nie nic, hmm... Tak, bardzo chętnie pojadę by zobaczyć twój dom w Wester...
Damien przechadzał się już po raz setny przy upadającej kwiaciarni Alice. Od miesiąca nikt jej nie otwierał, jednak ktoś postanowił wejść i pozabierać kwiaty. Sklep wyglądał teraz jakby przeszło przez niego tornado - powybijane szyby, wszędzie walające się kwiaty i stosy innych rzeczy. Chłopak wiedział od Margot, że Alice została nowym mistrzem w radzie i teraz jej domem jest cytadela, ale tak cholernie tęsknił za nią. Tęsknił za jej twarzą, za jej głosem, za jej tatuażem na plecach przedstawiający wielkie czarne skrzydła. Gdy jej nie było czuł pustkę, nie, nie zakochał się. Ani on ani ona nigdy nie kochała tego drugiego w znaczeniu miłości dwojga ludzi, kochali się jako przyjaciele i tak było zawsze. A teraz każde z nich poszło swoją drogą, Alice została mistrzem, a na został w Wille City, gdzie wraz z ciotką zgłębiał sztukę daru Władcy Snów.
Gdy tak się przechadzał po mieście zobaczył Melisę siedzącą na ławce. Podszedł i dosiadł się do niej.
- Hej - powiedział.
- Hej - powiedziała i spojrzała mu w oczy. - Wybacz za moje zachowanie wtedy, ale ja po prostu taka jestem, długo czekałam na kogoś równie dobrego jak ja, a teraz to po prostu spieprzyłam...
- To ja przepraszam za swoje zachowanie, ale...
- Nic nie mów, możemy zacząć od nowa?
- Chyba...Chyba tak
- Jestem Melisa - powiedziała i wyciągnęła rękę na co on parsknął śmiechem.
- Damien, czyli zaraz mam zobaczyć czy to przypadkiem ja nie jestem najlepszym Władcą Snów w Wille City?
- Chciałbyś...
Melisa mimowolnie uśmiechnęła się, tym razem dostanie to czego chce...
Alice właśnie przeglądała szafę gdy nagle wszystkie światła pogasły. Wyjrzała przez okno, cała Cytadela Feniksa pogrążyła się w ciemności. Wzięła płaszcz i postanowiła się udać na bazar gdy na dole spotkała Drakea.
- Czego tu szukasz? - zapytała oschle, lecz w głębi duszy cieszyła się, że przyszedł mimo wolnie.
- Dru'h opuścili kopalnie, dlatego światło zgasło - powiedział i pozapalał świeczki, które znajdowały się w salonie. Po chwili zrobiło się o wiele widniej i cieplej. - Rada będzie miała kłopoty...
- Czemu tak sugerujesz?
- Dru'h, widziałaś jak wyglądają... Ich zadaniem jest kopanie złóż, znajdujących się po cytadelą, dlatego mamy światło, wodę i inne rzeczy. Mamy to, bo jakieś miliony kilometrów pod zmienią ci ludzie, że ich tak nazwę kopią swoje kopalnie...
- Dolenas chciał ciała Tari't..
- Choć wiedział doskonale jak odpowie rada musiał się zapytać... Oni bardzo krytycznie przestrzegają swoich praw, zwłaszcza gdy chodzi o kogoś tak ważnego jak Tari't...
- Czy doszło do buntu?
- Nie wiem, dowiemy się jak wyjdą z kopalni... Nigdy wcześniej, za czasów Khyrezisa nie doszło do buntu plemienia Dru'h, to może oznaczać tylko wielkie kłopoty dla całego świata ludzi Daru Khyrezis. Jeśli dojdzie do buntu, zwykli ludzie na pewno do dostrzegą, a wówczas dojdzie do wojny, w której choć z mocami nie mamy szans....
- O kurde...
Wtedy Alice poczuła, że jest wzywana na Wielki Bazar Mistrzów, po chwili stała już przed drzwiami do budowli. Cała budowla była pogrążona w ciemności, żadnego światła, nic nie było widać. Dziewczynę przeszył dreszcz i weszła do środka.
- Sam tego chciałeś - rzucił oschle Kennet.
- Czemu zwalasz winę na mnie? - zapytał drwiąco Vidom. - Wszyscy jesteście członkami rady...
- Ale to TY podjąłeś decyzję, że ciało Tari't Dru'h pozostanie w cytadeli, nie pozwoliłeś nikomu dojść do słowa w tej kwestii...
- Już się wybawiłaś z naszym wilczkiem?
- Daruj sobie - odparowała czerwonowłosa. - Skoro nie potrafisz przyjąć odpowiedzialności za swoje czyny to może to niewłaściwe miejsce dla ciebie...
- Haha, TY BĘDZIESZ MNIE UCZYĆ DOBREGO ZACHOWANIA!? - ryknął Władca Snów. - TY!?
- Tak, ja - oznajmiła spokojnie dziewczyna. Postanowiła, że nie będzie się bać mężczyzny i pokaże, że ona też potrafi komuś dokopać za byle co...
- Jesteś żałosna - odparł siląc się na spokój Vidom, choć było widać, że wszystko się w nim gotuje. - W takim razie oddajmy te przeklęte zwłoki dla Dru'h i koniec. A jeśli ludzie postanowią się zbuntować, to ja dam im spokój...
Vidom szybkim krokiem wyszedł z budowli. Kennet posłał uśmiech Alice, a Arkus wydawał się być mocno zaszokowany zaistniałą sytuacją... Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła do kominka by ogrzać ręce. Wierzyła, że teraz mistrz Władców Snów spojrzy na nią zupełnie inaczej niż na nieogarniętą dziewczynę...
Zapraszam do lektury ósmego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów :)
Przepraszam za tą nieobecność, brak weny i masa zajęć szkolnych sprawiły, że nie miałem jak dodać nowych notek. Od teraz biorę się za pisanie. Dziękuje za cenne rady, które pozostawiacie mi w komentarzach i nadal proszę Was o komentowanie rozdziałów, to nic nie kosztuje, a mi pomaga :)
Jak widzicie sytuacja się pogarsza, Plemię Dru'h opuściło swoje kopalnie, czy dojdą po porozumienia z Cytadelą? Co będzie dalej pomiędzy Alice i Drake? Czy Melisa nauczy czegoś nowego Damiena? Dary Khyrezis. Władca Snów - welcome :)
Drake jest zły ;-; niedobry i niewychowany ;-; W ogóle nie rozumiem, dlaczego na początku przyszedł do Alice, wypłakał się w nią jak dzidziuś a później udawał obojętnego i pustego mięśniaka ;-; Uh! Jestem na niego zła :c
OdpowiedzUsuńRozdział za krótttttki ;-; chcę dłuższy :3 Czytam i czytam z zapartym tchem a tu nagle bum i koniec. Muszę cię ofuknąć za za długość :D (Ale nie przejmuj się) :P
Pozdrawiam Justyna :*
Drake wydaje mi się bardzo ciekawą postacią. Tutaj niby przychodzi, zwierza się, a potem jakby nigdy nic znowu pokazuje swoją "złą" twarz. Może po prostu przemyślał kilka spraw i nie chce zbliżać się do Alice by mogła znaleźć sobie kogoś innego? Ja mimo to mam nadzieję, że tą dwójkę coś jednak połączy:D Bo polubiłam ich.
OdpowiedzUsuńI mam jedną radę. Staraj się kilka razy czytać tekst przed opublikowaniem, bo zdarz Ci się dużo powtórzeń lub zdań, które niezbyt płynnie się czyta. Myślę, że gdybyś jeszcze raz czy dwa przeczytał tekst to wiedziałbyś o czym mówię;) Ale opowiadanie jest ciekawe, a to najważniejsze;)
Pozdrawiam!
Wiem, że czytałeś mój poprzedni rozdział, dlatego jeśli masz chęć zapraszam na kolejny;) Ściskam!:*
sila-jest-we-mnie.blogspot.com
Hehe, mi też się bardzo Drake podoba jako postać oczywiście :)
UsuńDziękuje za cenne rady, ciągle staram się polepszać styl oraz umiejętności pisarskie :)
no to tak strasznie późno kom...:)
OdpowiedzUsuńrozdział super ale ZA KRÓTKI (bd Ci to mówić cały czas) :)
Alice i mięśniaczek....:) ^^ mogło by się coś rozkręcić bardziej, albo ktoś inny mógłby wejść na piedestał :P
Damen, brakuje mi go cholernie, serio zapominasz o najważniejszej postaci jak możesz :/
no i znowu ta wredna su**** Melisa....no coment xd
ogółem piszez biście, wiec tak dalej tylko dłużej haah :P
pozdro Ali :*