- Uspokój się - usłyszała już chyba po raz setny słowa od Kenneta Valiaza mistrza Czytaczy Przyszłości. - Nie widzę nic coby nam zagrażało...
- Podzielam zdanie naszego brata - poparł Vidom.
- Pieprzona męska solidarność! - krzyknęła dziewczyna. - Trzeci Istar, czyli ten najmniej ważny, po co ktoś go atakuje? Może chce odwrócić naszą uwagę od czegoś innego... Może ktoś zamierza zaatakować cytadele?
- Ta twierdza jest niezwyciężona od wieków - powiedział Arkus Boolf. - Nawet jeśli ktoś chce jak to ujęłaś odwrócić naszą uwagę, to co? Plemię Dru'h powróciło do swoich kopalni, więc nie musimy się martwić o atak, przeżyjemy oblężenie...
- Nie no, wy chyba sobie żartujecie!? Mam tego dość...
Mistrzyni szybkim krokiem wyszła z Wielkiego Bazaru Mistrzów uprzednio kopniakiem otwierając drzwi, pod budowlą spotkała, a raczej minęła Drake'a, nawet nic nie powiedziała tylko poszła wkurzona dalej. Wilkołak był bardzo zaskoczony, ale ucieszył się bo pomyślał, że wreszcie dała sobie spokój z adorowaniem więźnia.
Alice rozmyślała już ponad pięć godzin dlaczego ktoś by miał zniszczyć istar, a co za tym idzie jego strażnika. Istar istnieje zawsze, ale jego opiekun żyje dopóki przejście jest ciągle otwarte. Wrota zostały zamknięte na zawsze, już nikt nie przejdzie na drugą stronę... Dziewczyna zaniepokojona też była stanem Damiena, odkąd jego ciotka umarła mieszkał z nią z Cytadeli Feniksa, co oczywiście nie obeszło się bez plotek, ale akurat w tej sprawie nie zamierzała się nimi przejmować. Chłopak był załamany, prawie nigdzie nie wychodził, szczerze to nigdy nie opuszczał swojego pokoju mimo iż przebywał tutaj już blisko tydzień. Nim pochowano strażnika istaru dokładnie przebadano motywy zbrodni i nic nie znaleziono. 'Zabity poprzez czary' taki napis widniał na karteczce wiszącej obok denata. Tylko tyle? Alice myślała, że wyjdzie z siebie jak to zobaczyła. Cytadela Feniksa taka potężna organizacja, a nie potrafi odkryć co było przyczyną śmierci ich człowieka...
- Jak tam? - zapytała gdy Damien pojawił się w kuchni.
- Jak zawsze - odparł. - Chyba nie może być gorzej, co? Ciotka nie żyje, matka nie chce mnie znać, a na dodatek mój ojciec niby żyje, ale nie do końca...
- Rozumiem Twój ból, mój ciągle jest w szpitalu...
- Jeszcze go nie wypuścili?
- Gregor jest w ciężkim stanie, to dopiero pół roku odkąd się wybudził. Lekarze nie dawali mu szans, ale on ciągle walczy, i cieszę się słysząc, że odzyskuje siły...
- Odwiedzasz go?
- Czasem gdy mam trochę wolnego, ale jak widzisz na takie dumanie o pierdołach mogę myśleć tylko w niedzielę gdy są dwadzieścia cztery godziny dla mnie...
- To może ja Ci nie będę przeszkadzał? - spytał się chłopak. - Zresztą i tak miałem się przejść...
- Uważaj na siebie...
Gdy chłopak wyszedł dziewczyna znowu pogrążyła się w rozmyślaniach na temat śmierci Margot. Władca Snów zwiedzał cytadelę gdy go zobaczył. Drake kończył sadzić drzewka wokół Świątyni poświęconej ku pamięci Tari't Dru'h.
- Drake - powiedział i podszedł bliżej.
- Och to ty - odparł osiłek. - Wszystko dobrze?
- Chcę żebyśmy pogadali...
- Przecież rozmawiamy...
- Chcę pogadać normalnie, jak facet z facetem - powiedział Damien i złapał go za rękę.
- Czego chcesz?
- Chcę porozmawiać o Alice...
- Myślałem, że ty i ona to...
- Ja i ona to nic, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, i wiele mi o tobie opowiadała. Dlaczego ją ignorujesz?
- Może dlatego, że jestem krwiożerczą bestią, która może zrobić jej krzywdę?
- Grasz niedostępnego jak większość, ale zrozum, stary, ona ciebie kocha...
- Po pierwsze nie jesteśmy kumplami, że mówisz do mnie stary, a po drugie Alice chyba wie co dla niej jest dobre, a nie jest dobre związek za mną - oznajmił mężczyzna. Wziął drzewko i dalej zajął się pracę, a Damien postanowił wrócić do domu, znaczy do mieszkania Alice...
Podczas drogi powrotnej spotkał dziewczynę.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał.
- Już wiem gdzie możemy znaleźć odpowiedzi na nasze pytania. Ja poszukam czegoś o atakach na istar, a ty być może znajdziesz coś o ojcu - powiedziała podniecona mistrzyni i pociągnęła chłopaka za rękę.
- Czyli gdzie?
- Biblioteka Cytadeli Feniska...
Krążyli wśród krętych uliczek cytadeli, mijając wielu ludzi i choć była niedziela większość z nich pracowała. Wkońcu po kręceniu się wśród ludzi, którzy niezbyt miło na nich patrzyli, ze względu na Damiena. Był przecież zwykłym chłopakiem, a spacerował z Mistrzynią Daru Khyrezis. Ich oczom ukazał się niewielki budynek, który wyglądał trochę dziwacznie jak na swoje przeznaczenie. Książka położona na książce, a raczej stos książek, które tworzyły budowlę Biblioteki Cytadeli Feniksa. Zbudowana została jeszcze za czasów Boga Khyrezisa, i została zapełniona głownie jego dziełami, jednakże znajdowało się tam wiele dzieł o przeróżnej tematyce, od historii starożytnej, poprzez naukę o świecie aż do rodzai ludzi. Jak się okazało znajdowała się przy zachodniej wieży cytadeli. Z daleka sprawiała wrażenie meliny, jednak gdy stałeś przed drzwiami zapierało ci dech w piersiach. Każdy kawałek kostki był oddzielnie wycinany, czyszczony i przyklejany na gołą ścianę. Wszystko idealnie ułożone w stos książek, istny cud budownictwa. Była przecudowna, idealna, kopalnia wiedzy.
- Dlaczego z daleka wydaje się, że jest mała, a z bliska jest wielka? - spytał się chłopak.
- Efekt budownictwa, tak została zaprojektowana, i choć niby już teraz wydaje się być duża, a wejdź do środka - powiedziała Alice i pchnęła wrota. Początkowo ani drgnęły, ale po chwili otworzyły się, a oczom Damiena ukazało się piętro pełne książek, zwojów i innych dzieł naukowych. Były poustawianie tak równiutko, ze szkoda było je ruszać. Regały znajdowały się wszędzie, pod ścianami, na środku pomieszczenia, a nawet na suficie widniały książki. Damien wzdrygnął się gdy zobaczył małego smoka buszującego pomiędzy rzędami książek. Jednak ludzie, którzy tamtędy przechodzili nic sobie z jego powodu nie robili...
- Dużo tego - mruknął i wszedł za dziewczyną. - To prawdziwy smok?
- W obrębie biblioteki książki żyją wiecznie, nie możesz ich zniszczyć, a to oznacza, że spisane w nich historie również żyję, więc ten smok dla nas to nic dziwnego ani nowego...
- Witamy w Bibliotece Cytadeli Feniksa - usłyszeli twardy i donośny głos, który należał do niewielkiej kobiety, która schodziła po dużej drabinie. - Witam jeszcze raz. Nazywam się Kristin Weisen i jestem opiekunem biblioteki. Znam wszystkie książki, wiem co gdzie się znajduje, więc jakiekolwiek próby wyniesienia książek stąd są daremne...
- Jestem Mistrzem Daru Khyrezis - powiedziała Alice.
- A ja mam wielkie cycki - powiedział ów opiekun i podszedł bliżej. - Na Khyrezisa! Alice Rodowan! Mistrzyni Daru Khyrezis, przyjmij moje przeprosiny nie zwróciłam uwagi...
- Nie przejmuj się, nic się nie stało - powiedziała. - Rozejrzymy się tylko...
- Ona ma nazwisko jak mój ojciec - szepnął Damien gdy weszli w pierwszy rząd zbiorów.
- Myślisz, że może mieć coś wspólnego z Kyle'm? - zapytała Alice.
- Możliwe, choć nie wiem sam...
- Mam pomysł, wejdź na drugie piętro tam znajdują się same księgi rodowe z drzewami genealogicznymi, i tak się składa, że jest tam każde nazwisko. Poszukaj nazwy 'Weisen' i się dowiesz, wtedy będziesz mógł się czegoś jej zapytać na temat ojca...
- Dobra...
Chłopak udał się na drugie piętro, natomiast Alice zajęła się poszukiwaniami księgi napisanej przez samego Boga Khyrezisa o atakach na istary cytadeli. Po ponad godzinnych poszukiwaniach znalazła mały skórzany tomik opatrzony tytułem 'O atakach na istary. Spisane przez K.'
- Nareszcie - powiedziała sama do siebie.
Otworzyła na pierwszej stronie i zaczęła czytać. Wielką zaletą Biblioteki Cytadeli Feniksa było to, że książki wcale się nie niszczyły, co prawda można było je wynieść i wtedy zniszczyć, lecz w obrębie murów budowli książki żyły wiecznie, jak i historie w nich spisane. Czytała, przewracała kartki, lecz nic nie mogła znaleźć sensownego, aż wkońcu natrafiła na ciekawy wpis...
Atak na kolejny Istar, który upadł. Brak jakichkolwiek śladów walki, strażnik na ziemi nieżywy.
Uważam, że coś dzieje się złego, ktoś próbuje wedrzeć się do cytadeli.
Uważam, że to coraz dziwniejsze, że ostatnie sześć zaatakowanych istarów było zniszczone przez jednego człowieka lub stwora...
Uważam, że Rada również powinna się tym zainteresować.
Dziś odkryję prawdę, wydaje mi się, że atakujący to Bicz Szatana...
Alice drżącymi rękoma zamknęła książkę, nie zamierzała czytać dalej. Bicz Szatana, czyżby ponownie zaatakował. Ów potwór pięćset lat temu wdarł się do środka Cytadeli Feniksa. Choć nie narobił wielu szkód każdy znał go, bo po walce z Biczem Szatana Khyrezis obdarował ludzi swoimi łaskami i zniknął. Czy umarł? Nikt tego nie wie.
Bicz Szatana to morderca, który nie ma sobie równych, to potwór, który zabije każdego kto wejdzie mu w drogę. Wzywa się go za pomocą dość dziwnego rytuału, i zazwyczaj przejmuje ciało kobiety, dlatego panuje przeświadczenie, że każda zła dziewczyna to ta bestia. Wydaje się, że można kontrolować zachowanie dziewczyny-demona, i taka jest prawda, bo do pewnego momentu można go nadzorować, jednakże gdy dziewczyna zbyt długo oddaje swe ciało potworowi sama ulega klątwie i wówczas nie można już jej kontrolować. Napędzana rządzą mordu zabije każdego, nawet najbliższych...
Kennet właśnie wsiadł do swojego wozu by udać się do domu. W środku siedziała Melisa pod postacią Bicza Szatana. Mężczyźnie przyśpieszył puls...
- Co ty du u diabła robisz!? - zapytał.
- A cóż to za niegrzeczne powitanie? - zapytał demon. - Jednak nie zamierzam czekać na odpowiedz, zapomniałeś o ważnej rzeczy, że nie warto ignorować Alice, a już zwłaszcza gdy ma przy sobie Damiena...
- Przecież to jeszcze dziecko...
- ZAMKNIJ SIĘ! To Władca Snów, więc lepiej uważaj - powiedziała Melisa i zaatakowała Kenneta.
- Co do cholery! - krzyknął mistrz, lecz po chwili już nie żył...
Zapraszam do lektury jedenastego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów :)
Dziękuje, za każde, nawet najmniejsze komentarze pozostawione pod rozdziałem :)
Jak już pewnie zauważyliście rozbiłem ten rozdział na trzy części, ponieważ akcja będzie ciągle się toczyła w Bibliotece Cytadeli Feniksa ;)Tutaj mamy cudowny szkic tego budynku mojej kochanej przyjaciółki, która zgodziła się do dla mnie narysować, czyż nie jest śliczny?