tag:blogger.com,1999:blog-11827401858615238742024-03-13T01:11:12.832+01:00Dary Khyrezis. Władca SnówDRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.comBlogger16125tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-53586849476238293262015-03-01T11:36:00.000+01:002015-03-01T11:36:24.228+01:00Czas Rozstania...Jak pewnie większość się domyśliła zawieszam bloga...<br />
Można to było wywnioskować, z powodu braku nowych rozdziałów, ale muszę zrobić to OFICJALNIE...<br />
Niestety zawieszam bloga DARY KRYREZIS. WŁADCA SNÓW, i teraz to pewnie wyda się bardzo zabawne. Nie robię tego z powodu braku pomysłów, bo mam ich niestety za dużo. Nie wiem co dalej zrobić, tysiąc planów, a żaden nie wydaje się być dobry...<br />
Wybaczcie, ale muszę Was opuścić. Nie wiem na jak długo, ale minimalnie do połowy czerwca na blogu się nic nie ukaże, może powrócę w wakacje. Jednak na dzień dzisiejszy nie chcę składać pustych obietnic. Wybaczcie, ale nie potrafię stworzyć nic coby zachwyciło Was, muszę obrać nową drogę w pisaniu mojego opowiadania. Tak będzie lepiej...<br />
Dziękuje, że byliście ze mną i trzymajcie się cieplutko :)<br />
Będę nadal aktywny na moim pierwszym blogu <i><a href="http://mlwdragon.blogspot.com/">MY LITTLE WORLD</a> </i>na którego serdecznie zapraszam :)<br />
<br />DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-34888277256476260732015-01-30T17:59:00.001+01:002015-01-30T18:01:05.294+01:00Rozdział 12 - Kyle Weisen<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien wyszedł z
biblioteki i szybko sięgnął po paczkę papierosów, po chwili zaciągał się
tytoniem. Skierował się ku wyjściu z budowli Cytadeli Feniksa. Po
drodze spotkał Melisę.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co tam? - zagadnęła go.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nic, po prostu miałem ciężki dzień - powiedział i wyrzucił niedopałek fajka.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Coś się stało? - zapytała.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Po prostu uświadomiłem sobie, że Alice kocha Drake'a...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">
Melisa złapała go za rękę i razem ruszyli w stronę lasu, po drodze
nikogo nie minęli, więc dziewczyna była z tego powodu bardzo zadowolona.
W pewnym momencie popchała Damiena na kamienie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">-
Co Ty? - chłopak był bardzo zaskoczony zachowaniem Melisy, jednak gdy
podniósł wzrok przeraził się. Przed nim pojawił Bicz Szatana, i nagle
świat zawirował. Po chwili Damien odzyskał zdolność widzenia, nadal
znajdowali się w tym samym miejscu, a tak przynajmniej mu się wydawało.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kim jesteś?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie poznajesz mnie - powiedział demon. - Jestem Melisa Orian jako Bicz Szatana.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dlaczego? Mel, dlaczego?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">-
Bo chcę mieć wszystkich jako swoich sługów, ale poza tobą oczywiście.
Ty masz specjalne zadanie, będziesz moim mężem, razem zawładniemy całym
światem.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Żartujesz sobie!?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">-
Nie - powiedziała Melisa i wyczarowała zielone rośliny, które owinęły
się wokół rąk chłopaka. - To na wypadek gdybyś zechciał uciec...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś stuknięta!</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Och, nie stać Was na nic nowego? Słyszałam to już od tego wilka Drake'a...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Znikam stąd - powiedział Damien i spróbował wyrwać rośliny z ziemi...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Haha, próbuj sobie, ale ich nie wyrwiesz, a na dodatek ta roślina wysysa z ciebie moc Władcy Snów.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien spojrzał na swoje prawie przedramię gdzie znajdował się znak Daru Khyrezis. Znak zaczynał słabnąć i zniknąć.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Gdy znak zniknie ty utracisz swoją moc Władcy Snów i staniesz się zwykłym śmiertelnikiem, a wtedy będę musiała ciebie zabić...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Melisa, co Ty? - zapytał przestraszony chłopak. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jestem Biczem Szatana, nie oczekuj od mnie litości - powiedziała i odleciała. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien próbował wyrwać się z uścisku zielonych roślin, ale jego próby okazały się daremne. Gałęzie nie drgnęły ani trochę, a w dodatku jego mocne kolce pokaleczyły dłonie chłopaka. Stracił wiarę na ratunek. Po chwili zaczął padać deszcz i w mgnieniu oka ubrania Władcy Snów przemokły. Ciążyły na nim mokre rzeczy, stawał się coraz słabszy, a roślina ciągle ciągnęła go do dołu. Minęła północ, a chłopak leżał już krzyżem ubabrany w błocie i mokry. Czuł, że jego moc Władcy Snów się skończyła. Nie dał rady nawet podnieść głowy, ręce miał przyszpilone do ziemi, a ulewny deszcz nie miał końca. Damien stracił nadzieję za ratunek.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Wówczas poczuł czyjeś dłonie na swojej głowie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wszystko dobrze? - usłyszał głos, który raczej należał do kobiety. Był niski, ale bardzo przyjemny i dodający otuchy. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kim jesteś? - wysapał chłopak, a dziewczyna pomogła mu wstać. Nie miał już roślin na rękach, lecz nadal nie czuł swojej mocy Daru Khyrezis.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Hmm, nazywają mnie Evanlyn - powiedziała dziewczyna i podała mu płaszcz, którym go okryła. Wtedy Damien poczuł napływanie mocy z owego ubrania.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Proszę, proszę... Ktoś tu mi zabiera męża - Melisa parzyła z oddali na dwójkę uciekinierów. Wzrok co chwila padał na Evanlyn. - Kim jesteś!?<br />- Nazywają mnie Taschirr Evalnyn - powiedziała dziewczyna i zmieniła się w obok pyłu i zaatakowała Bicza Szatana.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Uważaj! - krzyknął chłopak, ale dziewczyna już go nie słyszała.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Ów dziewczyna całkiem nieźle radziła sobie w walce z Melisą. Demon był zdezorientowany w walce, co chwila obłok pyłu się rozmywał i powracał w zupełnie innym miejscu. Po krótkim czasie Melisa była bardzo zmęczona i zdenerwowana walką. Nie dawała sobie rady w walce ze zwykłym obłokiem pyłku. Evalnyn zaatakowała jeszcze raz i przewróciła Bicz Szatana i szybko poleciała do Damien'a.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Uważaj, zaraz nadejdzie pomoc - usłyszał głos w swojej głowie. - Nie mów i mnie...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Chłopak chciał coś powiedzieć, lecz nagle osłab i padł na mokrą ziemię. Ocknął się po chwili, a przynajmniej mu się tak wydawało. Był dzień, i słońce wysuszyło ziemię i ubrania chłopca. Podniósł głowę, lecz piorunujący ból głowy zaatakował go. Z wielkim trudem wstał i zobaczył jak Alice walczy z Melisą. Po chwili podbiegli do niego Vidom Mazcet oraz Arkus Boolf. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wszystko dobrze?- zapytali niemalże jednocześnie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- A..A..Alice - wysapał i znów padł na ziemię, lecz w porę złapał go Arkus i podtrzymał.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Mistrzyni Daru Khyrezis nie miała problemu w walce z demonem, dominowała. Melisa zmęczona po walce z Taschirr'em Evanlyn i nieudolnych próbach zaczynała się denerwować.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Coś słabo Ci idzie - skwitowała Alice i znowu rzuciła w kierunku dziewczyny kulę czerwonego ognia. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chyba Ci - odparowała Melisa i zaatakowała z powietrza. Przewróciła mistrza na ziemię i zaczęły się szarpać i ciągać, ale to jednak czerwonowłosa wyszła z walki górą. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Giń nędzna odnogo piekła - powiedziała i rzuciła w jej kierunku kulę niebieskiego ognia. Melisa zawyła i zniknęła. Alice szybko podbiegła do Damiena.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wszystko dobrze? - spytała przerażona. - Jak Ty wyglądasz?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Te rośliny chyba odebrały mi moc Władcy Snów - powiedział Damien i stracił przytomność...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Irina i Tack Wrott czekali na Radę Mistrzów Khyrezis tuż przy wejściu przy cytadeli. Kobieta bardzo się denerwowała, bo uważała, że Alice ma dar, o którym nie chce nikomu powiedzieć, ale Irina domyślała się o co chodzi...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Po chwili pojawili się mistrzowie, Arkus zmieniony w słonia niósł na sobie nieprzytomnego Damiena. Oboje zaraz podbiegli szybko do nich. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co z nim? - zapytała.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Rosenne, rośliny Rosenne - wyjaśnił Vidom. - Przyszpiliła go do ziemi roślinami, które...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wysysają moc człowieka? - spytał Tack.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak - oznajmił Mistrz Władców Snów.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Biedny chłopak - powiedziała Irina i podeszła do słonia, gdzie Alice za pomocą daru zdejmowała Damiena. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Wtedy usłyszeli złowieszczy śmiech i ujrzeli Bicz Szatana, który leciał w ich stronę. Jednak nie zaatakował ich, a porwał Damiena.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- DAMIEN! NIE! - krzyknęła Alice i rzuciła się w pogoń za demonem.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czekaj! - krzyknął Vidom.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie to Wy czekajcie - powiedziała Irina. - Ostrzeżcie wszystkich w Cytadeli Feniksa, ja pomogę dziewczynie...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Melisa porwała chłopaka w te same miejsce co wcześniej. Ułożyła go na ziemi, lecz już tym razem nie użyła roślin Rosenne. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Mój kochany - powiedziała i pocałowała go w czoło. Poczuła wówczas ciemną moc kłębiącą się w jego ciele. Szybko odeszła od niego i rozejrzała się po okolicy, i zobaczyła jak Alice wraz z jakąś blondyną biegną w jej stronę.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czyżby dwie ofiary za jednym razem? - zapytała wyniośle. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chciałabyś - powiedziała starsza kobieta. - Wiesz kim jesteś?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Hmm, no niech pomyślę - Melisa udała, że zastawia się chwilę. - Kolejną moją ofiarą?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nazywam się Irina Wrott i jestem jedynym żyjącym Upadłym Aniołem i tak się składa, że jestem doskonałym remedium na takie demony jak Ty.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Och, to takie słodkie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Irina przemieniła się w Upadłego Anioła, była to kobieta w długiej białej sukni z równie długimi falującymi włosami. Była potężna, była największą istotą magiczną żyjącą na świecie. Zaatakowała Bicz, który był zszokowany tym ruchem. Irina atakowała bardzo szybko, wystrzelając z dłoni złotymi płomieniami, których Melisa nie był w stanie odbić. Walka była bardzo zacięta, dziewczyny ciągle się atakowały i walczyły na równym poziomie. Melisa wycieńczona po pozostałych bojach nie była tyle samo mocy co Irina, która wyglądała tak groźnie mimo tego niemalże wieczorowego stroju. Była Upadłym Aniołem, największą istotą magiczną na świecie, jednak po chwili Melisa wyjęła sztylet z kieszeni i wbiła go w pierś anioła, który zniknął. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Hmm, czyżbyś tylko Ty została do zabicia? - zapytał ironicznie demon i podszedł do Alice, która przez cały czas przytulała nieprzytomnego chłopaka.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie pozwolę go zabrać, prędzej sama zginę - powiedziała dziewczyna.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Szkoda, wielka szkoda...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Daruj sobie - powiedziała Alice.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> W tym samym czasie dało się słyszeć dzwon z cytadeli, dzwon ostrzegający przed Biczem Szatana.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chyba mnie wzywają do miasta - oznajmiła Melisa i rzuciła kulą ognia w mistrzynię, która ją odbiła. - Śmiesz się bronić!?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Ponownie rzuciła kulą ognia, jednak tym razem wycelowała w Damiena. Ciało chłopaka zajęła się ogniem, a demon odleciał.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien! Damien! - krzyczała dziewczyna i próbowała ugasić pożar na ciele Władcy Snów. - DAMIEN!</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice poczuła, że jej próby się złudne, Damien nie żył. Jego ciało nie reagowało nawet na ogień, Damien umarł... Łzy poleciały po jej twarzy, łkała cały czas tuląc do siebie ciało chłopaka.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien - powiedziała. - Damien nie możesz... nie ... możesz mi tego zrobić, nie możesz zginąć...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Dotknęła palcami ciała chłopaka, z których wystrzeliły niewielkie białe płomienie, które przenikały ciało mężczyzny. Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje, ale nadal trzymała palce na jego ciele aż płomienie zniknęły, wówczas Damien otworzył oczy i się uśmiechnął...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To cud, że on przeżył - chłopak usłyszał strzęp rozmowy. - Tyle przeżył, stracił swą moc władcy snów, a mimo to przeżył to wszystko. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> - To mój syn, więc nic dziwnego, że żyje...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Daruj sobie Kyle, to zasługa Alice, że go uratowała i obroniła się się przed Biczem Szatana. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To fakt, a teraz na zmianę kursuje pomiędzy łóżkiem Drake'a, a łóżkiem Damien'a. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Chłopak chciał zawołać ojca, ale znowu stracił przytomność...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kyle, Ty tutaj? - Vidom był zszokowany widząc dawnego przyjaciela w murach cytadeli. - Zostałeś wpuszczony?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Moja kara się jeszcze nie skończyła, ale pozwolono mi wejść ze względu na syna...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ach tak, ale nie zostaniesz tutaj na długo?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie mogę nocować, mogę tylko go czasem odwiedzić, zakaz obowiązuje mnie do końca życia... </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ona żyje?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kto?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- No wiesz sam, Taschirr Helen - powiedział Vidom i powitał skinieniem głowy nadchodzącą Alice.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien znowu stracił przytomność, ale jest już w lepszym stanie niż był. Co to jest Taschirr? - spytała.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Raczej kto to jest Taschirr - sprostował Vidom.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Taschirr to istota mroku, która potrafi się teleportować i zamieniać w obłok pyłu.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tylko tyle?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Potrafi też używać magii wpływu na inne osoby, najczęściej ludzi - powiedział Kyle. - Muszę już iść...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co mu się stało?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Niech on Wam wyjaśni, Tobie i Damien'owi - powiedział Vidom. - Irina chce ciebie widzieć...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice poszła na wyższe piętro szpitala, gdzie leżała Irina. Wprawdzie mimo ataku sztyletem nie ucierpiała zbyt mocno, ale musi odzyskać siły po bitwie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chciałaś mnie widzieć - powiedziała Alice.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chcę się dowiedzieć co się tam wydarzyło, że chłopak przeżył - powiedziała kobieta.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nic.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie kłam, tylko Upadły Anioł potrafi zatrzymać duszę człowieka, nikt inny nie potrafi ożywać trupa.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale ja nie jestem...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czy aby na pewno? - zapytała Irina. - Masz tatuaż na plecach, wielkie czarne skrzydła anioła, które symbolizują Upadłych Aniołów i jesteś kobietą, a pozatym odbiłaś śmiercionośną kulę ognia.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ja, ja nie - zaczęła tłumaczyć się Alice. - To nie może być prawda, jakim cudem udało mi się zatrzymać duszę Damiena w jego ciele?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Gdy pragniemy by ktoś przy nas był potrafimy ożywić jego ciało, zatrzymać duszę gdy ta ucieka na zawsze. Ale pamiętaj taka możliwość zdarza się tylko raz, i tylko raz możemy zatrzymać duszę innej osoby, natomiast swoją zatrzymujemy cały czas, jeśli oczywiście tego chcemy...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale jak?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Na to pytanie niestety nie potrafię odpowiedzieć, wybacz, ale muszę odpocząć...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Żegnaj - powiedziała Alice i wyszła z sali pełna wzruszenia, ale i strachu o swoją nową moc Upadłego Anioła...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif;">Zapraszam do lektury dwunastego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów :)</span></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif;">Dziękuje za wszelkie Wasze subiekcje czy oceny rozdziałów, które zastawiacie w komentarzach i serdecznie Was zapraszam do komentowania opowiadania :)</span></span></span><br />
DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-11985866248148987962015-01-17T20:25:00.000+01:002015-01-17T20:39:27.431+01:00Rozdział 11 - Biblioteka Cytadeli Feniksa (3/3)<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice była w rozsypce, nie chciała się uspokoić. Ciągle chodziła i płakała i krzyczała na wszystkich. Obrazy ostatniego wydarzenia migały jej przed oczami. Cudowny, wielki o czarnej jak węgiel sierści wilkołak zaatakował Bicz Szatana. Dziewczyna czuła jak zadrżała ziemia gdy zwierzę przewaliło demona na ziemię i nagle zniknęli. Mistrzyni podeszła do miejsca gdzie powinien być demon, i łzy znowu poleciały strumieniem, nie potrafiła, nie chciała ich zatrzymać. Mężczyzna jej życia być może zginął...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice - usłyszała Damiena. - Wszystko dobrze?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- A jak myślisz?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wiem, że jest ci ciężko, ale uważam, że sobie poradzi...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Skąd możesz to wiedzieć? Nie znałeś go, a nawet jeśli to co z tego skoro musi pokonać Bicz Szatana, istotę wcielonego zła. Włada magią, jest przebiegła, nie poradzi sobie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> W tym czasie usłyszeli grzmot i obok nich pojawił się nieprzytomny Drake. Nie wyglądał dobrze, jego umięśnioną klatkę piersiową pokrywały liczne ślady po torturach, które musiał przeżyć. Z wielu sączyła się krew, dziewczyna wybuchła płaczem.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zanieśmy go do biblioteki - poradził Damien i wziął chłopaka na swoje ramiona. Był bardzo ciężki, nie tylko wielka postura, ale masa mięśni sprawiła, że dla Władcy Snów z trudem przyszło zanieść go do drzwi budynku. Potem pomogli mu Vidom Mazcet i Arkus Boolf. Ułożyli wilkołaka na łóżku, które znajdowały się na parterze, zresztą jak i na każdym piętrze. W bibliotece nie tylko można było czytać, ale również wypocząć gdy tego człowiek potrzebował. Było to niezwykłe miejsce, oprócz 'żywych' książek nigdy nie wiadomo co mogliśmy tutaj znaleźć. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice była załamana stanem Drake'a, odkąd chłopak znowu pojawił się w cytadeli nie odchodziła od jego łóżka ani na chwilę, jendak po paru godzinach straciła cierpliwość.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czemu ciągle jest nieprzytomny? - zapytała pozostałych członków rady. Była bardzo zdenerwowana, miłość jej życia leżała na łożu śmierci, a jedyne co ona mogła zrobić to patrzeć. Nie znosiła tego, że nie może nikomu pomóc.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przeżył bardzo ciężkie tortury, daj mu wypocząć - wyjaśnił Vidom i podał dziewczynie filiżankę herbaty.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Posłuchaj Alice - wciął się Arkus. - Rozumiem Twoje zdenerwowanie, że martwisz się o swojego chłopaka - na te słowa dziewczyna zarumieniła się. - Ale narazie nie możemy nic zrobić, przeżył to JEST teraz najważniejsze. Bicz Szatana równie mógł go zabić, ale tego nie zrobił. Postanowił go torturować, być może w zamian za jakieś informacje, ale póki co to są tylko przypuszczenia.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jak to możliwe, że jednak wrócił? - zapytał Damien.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Bicz Szatana podczas walki lub gdy wyczuje zagrożenie potrafi się przenieść do alternatywnej wizji danego świata, czyli miejsca, które wygląda tak samo, ale już bez zagrożenia. Umie również przenieść tam osobę, jednak na określony czas...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Na ile dokładnie? - podpytywała się Alice.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie wiadomo dokładnie, ale jest pewne ALE - powiedział Vidom. - Gdy demon przenosi tam również osobę to ma ten określony czas, wtedy może torturować i robić co mu się podoba bo jest w swoim świecie. Jednak osoba, która została tam przeniesiona wraca samoistnie po upływie jakiegoś czasu...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jak Drake?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak, i gdy ten czas dla Drake'a się skończył to możliwe, że ujrzał dziewczynę, która oddała ciało dla demona.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Uważasz, że on mógł widzieć kto to jest? - Damien był bardzo zaskoczony tą wiadomością. Odkąd Bicz Szatana się ujawnił bardzo chciał poznać kim jest ów dziewczyna, która zechciała służyć złu.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To są tylko nasze przypuszczenia - odezwał się Arkus. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Okej - powiedziała dziewczyna i wróciła do łóżka, gdzie leżał nadal nieprzytomny wilkołak. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien obserwował dziewczynę i był trochę zazdrosny. Początkowo wydawało mu się, że z Alice łączy go tylko więź Bratnich Dusz, ale to było chyba coś więcej. Pękało mu serce, bo wiedział doskonale, że ona poza tym więźniem nie widzi nikogo innego. Pojedyncza łza spłynęła mu po policzku, postanowił wyjść zapalić i spotkać się z Melisą.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Gdzie idziesz? - spytała się dziewczyna.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wychodzę się przejść, spotkam się potem z Melisą Orian.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- No dobrze - Alice nie była zadowolona, że chłopak nadal utrzymuje z nią kontakt. Jednak wiedziała, że Damien bardzo pragnie poznać swoje umiejętności władania darem Władcy Snów, a z dziewczyną dużo już ćwiczyli.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Zegar w bibliotece wybił północ gdy Alice ocknęła się obok łóżka Drake'a, mężczyzna nadal był nieprzytomny. Okryła go dodatkowym kocem i ruszyła w stronę Mistrzów Daru Khyrezis, którzy siedzieli po przewiewnej stronie i dyskutowali gdy usłyszała głos :</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- A...Alice.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- OCH DRAKE! - krzyknęła i podbiegła do łóżka. Po chwili podeszli do nich mistrzowie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice, żyjesz? - zapytał się wycieńczony mężczyzna.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- No pewnie głuptasie - powiedziała i pocałowała go w czoło. - Mój bohaterze.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Och nie przesadzaj.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czemu? Cchesz mi powiedzieć, że codziennie ratujesz dziewczyny z rąk Bicza Szatana?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Wilkołak zaśmiał się i dotknął swojego ciała.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie czuje ciała - powiedział lekko przerażony. - Co się dzieje?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Doznałeś szoku - wyjaśnił Vidom. - Tortury zniszczyły twoją zdolność czucia, dlatego byłeś nieprzytomny tak długo. Nie przejmuj się, ten stan nie potrwa długo...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dobrze...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Vidom wraz z Arksuem wyszli z budynku po pewne rzeczy z Wielkiego Bazaru Mistrzów, natomiast Alice została.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kocham cię i tak cholernie bałam się o ciebie - wyznała po chwili ciszy. Od dawna chciała mu to powiedzieć.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ja ciebie też bardzo kocham - powiedział wkońcu. - Wybacz moje zachowanie, ale uważałem, to znaczy nadal uważam, że nie powinnaś być z kimś takim jak ja, widziałaś jaką jestem bestią?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś najcudowniejszą bestią, którą poznałam w swoim życiu - oznajmiła i zaczęła obdarzać chłopaka pocałunkami, które odwdzięczał. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kocham ciebie - powiedział Drake. - Obiecuję, że nigdy cię na zawiodę i nigdy nie opuszczę... </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Tę cudowną chwilę przerwało otwarcie się drzwi biblioteki, stanęli w nich Mistrzowie Daru Khyrezis oraz nieznana im dwójka osób. Kobieta miała długą, lśniąca suknię. Jej oczy bacznie obserwowały Alice, odgarnęła włosy, które swobodnie opadały na jej twarz i weszła do środka. Wraz z nią wszedł jej towarzysz. Był ubrany jak arystokrata i również obserwował dziewczynę. Miał długie do bioder włosy, które upiął gumką. Jego twarz podobnie jak małżonki nie zdradzała żadnych emocji...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice, Drake - wprowadził Arkus. - Pragnę Wam przedstawić Irinię oraz Tack'a Wrott, którzy przyjechali na nasze zaproszenie w sprawie Bicza Szatana. Mistrzyni Daru Khyrezis znała z opowieści tą kobietę, była jedynym żyjącym Upadłym Aniołem. Istotę nabuzowaną magią, której nic nie mogło stanąć na drodze. Potrafiła walczyć, władać żywiołami wody, wiatru oraz ognia. Była remedium na Bicz Szatana, który jednak przewyższał ją w walce.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witam - powiedziała Alice i ukłoniła się przed parą.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Och niepotrzebne te farmazony - powiedział Tack i podszedł by ucałować dziewczynę i podać rękę Drake'owi.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tack - syknęła Irina. - Przepraszam za zachowanie męża.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Po co przybyliście?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- By pomóc w walce z demonem - powiedziała kobieta i podeszła bliżej. Wówczas dziewczyna poczuła moc bijącą od Upadłego Anioła. - Mam nadzieję, że wiecie już kto to..</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To znaczy? - zapytała się Alice.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przecież on ją musiał widzieć - wskazała głową na leżącego wilkołaka. - Skoro wyszedł żywy to nie ma innej opcji.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To prawda - zaczął Drake. - Tą dziewczyną widywał bardzo często u Mistrza Valiaza, nie znałem je specjalizacji, więc uważałam, że ćwiczy z nim dar Czytaczy Przyszłości, sama mi tak powiedziała. Była tam codziennie, bo codziennie ćwiczyli, i początkowo niczego nie podejrzewałem, ale dopiero wczoraj zrozumiałem, że zostałem okłamany. Mistrz Czytaczy Przyszłości i ta dziewczyna wywołali Bicza Szatana. Nie wierzę, bo zawsze była dla mnie miła, nie mogę w to uwierzyć bo tą dziewczyną jest... Melisa Orian.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice poczuła jakby świat zatrzymał się dla niej po raz drugi. Zrobiło się jej słabo i niemalże by upadła gdyby nie szybka reakcja Tack'a Wrott'a. Łzy automatycznie popłynęły, nie mogła wydusić ani jednego słowa...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice, co się dzieje? - Drake był bardzo przestraszony. Chciał wstać i pomóc swojej dziewczynie, ale silny ból pojawił go znowu na łóżko.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Bo... bo... Damien poszedł się spotkać z Melisą Orian - zapiszczała Alice i zemdlała. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien wyszedł z biblioteki i szybko sięgnął po paczkę papierosów, po chwili zaciągał się tytoniem. Skierował się ku wyjściu z budowli Cytadeli Feniksa. Po drodze spotkał Melisę.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co tam? - zagadnęła go.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nic, po prostu miałem ciężki dzień - powiedział i wyrzucił niedopałek fajka.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Coś się stało? - zapytała.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Po prostu uświadomiłem sobie, że Alice kocha Drake'a...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Melisa złapała go za rękę i razem ruszyli w stronę lasu, po drodze nikogo nie minęli, więc dziewczyna była z tego powodu bardzo zadowolona. W pewnym momencie popchała Damiena na kamienie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co Ty? - chłopak był bardzo zaskoczony zachowaniem Melisy, jednak gdy podniósł wzrok przeraził się. Przed nim pojawił Bicz Szatana, i nagle świat zawirował. Po chwili Damien odzyskał zdolność widzenia, nadal znajdowali się w tym samym miejscu, a tak przynajmniej mu się wydawało.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kim jesteś?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie poznajesz mnie - powiedział demon. - Jestem Melisa Orian jako Bicz Szatana.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dlaczego? Mel, dlaczego?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Bo chcę mieć wszystkich jako swoich sługów, ale poza tobą oczywiście. Ty masz specjalne zadanie, będziesz moim mężem, razem zawładniemy całym światem.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Żartujesz sobie!?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie - powiedziała Melisa i wyczarowała zielone rośliny, które owinęły się wokół rąk chłopaka. - To na wypadek gdybyś zechciał uciec...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś stuknięta!</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Och, nie stać Was na nic nowego? Słyszałam to już od tego wilka Drake'a...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Znikam stąd - powiedział Damien i spróbował wyrwać rośliny z ziemi...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Haha, próbuj sobie, ale ich nie wyrwiesz, a na dodatek ta roślina wysysa z ciebie moc Władcy Snów.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien spojrzał na swoje prawie przedramię gdzie znajdował się znak Daru Khyrezis. Znak zaczynał słabnąć i zniknąć.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Gdy znak zniknie ty utracisz swoją moc Władcy Snów i staniesz się zwykłym śmiertelnikiem, a wtedy będę musiała ciebie zabić...</span></span><br />
<br />
Zapraszam do lektury trzeciej części jedenastego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów :)<br />
Dziękuje, za wszelkie uwagi, które zostawiacie w komentarzach i zapraszam do otwartej dyskusji na temat rozdziału czy opowiadania :)<br />
Spisek Melisy zostaje odkryty, do Cytadeli Feniksa przybywa jedyny żyjący Upadły Anioł, jednak czy tylko w celach walki z Biczem Szatana. Czy Melisa zabije Damiena za jego nieposłuszeństwo? :)DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-91744845655433841252015-01-02T21:25:00.000+01:002015-01-02T21:47:56.112+01:00Rozdział 11 - Biblioteka Cytadeli Feniksa (2/3)<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Kennet
właśnie wsiadł do swojego wozu by udać się do domu. W środku siedziała
Melisa pod postacią Bicza Szatana. Mężczyźnie przyśpieszył puls...</span>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co ty du u diabła robisz!? - zapytał.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- A cóż to za niegrzeczne
powitanie? - zapytał demon. - Jednak nie zamierzam czekać na odpowiedz,
zapomniałeś o ważnej rzeczy, że nie warto ignorować Alice, a już
zwłaszcza gdy ma przy sobie Damiena...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przecież to jeszcze dziecko...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- ZAMKNIJ SIĘ! To Władca Snów, więc lepiej uważaj - powiedziała Melisa i zaatakowała Kenneta. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co do cholery! - krzyknął mistrz, lecz po chwili już nie żył...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Melisa wytarła ręce w ubranie mężczyzny i wyszła z powozu. Wokoło zgromadziło się wielu sługów Mistrza Czytacza Przyszłości..</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Proszę proszę - powiedział Bicz Szatana. - Ile ludzi! Trochę się pobawimy...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Zawyła i zaczęła atakować uciekające sługi. Kobiety płakały i krzyczały gdy ta zabijała ich dzieci i mężów. Nie oszczędziła nikogo, zmasakrowała cały dwór, nie zostawiając żadnej żywej istoty. Na koniec znów wytarła swoje ręce w ubrania wieśniaków.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wester taki piękny dwór, a taki pusty - oznajmiła sama sobie. - To taki znak dla Cytadeli Feniksa, niech wie, że Bicz Szatana powrócił i nie zamierza przestać zabijać...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Po chwili wzbiła się w powietrze dzięki wielkim, czarnym skrzydłom. Nie posiadały one piór, były one żylaste i ogromne, sprawiały wrażenie, że unoszą się same bez istoty, która nimi kierowała. Atak na Dwór Wester miał być pokazem umiejętności Bicza Szatana. Zdobędzie Damiena Holena już nie dla Kenneta, lecz dla siebie i z nim podbije świat...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice przeglądała inne książki o atakach na istary, lecz nie znalazła już nic wartościowego. Pamiętnik samego Khyrezisa był wystarczającym potwierdzeniem, że szykuje się ponowna wojna. Czy teraz znowu uda się wygrać? Choć ostatnim razem po walce z Biczem Szatana Bóg Khyrezis spłynął łaskami na swój lud i odszedł na zawsze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice - zagadnął ją Damien gdy prawie usnęła pośród książek.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- O matko, co jest!? - zapytała przerażona.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Szukają ciebie - powiedział i pomógł jej wstać. - Ktoś zaatakował Dwór Wester.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- A kto tam mieszkał?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Mistrz Czytaczy Przyszłości Kennet Valiaz, który poległ - oznajmił dziewczynie. - Musisz iść na Wielki Bazar Mistrzów, gdzie na ciebie czekają. Strasznie ciężko znaleźć kogoś pośród tych tysięcy, a raczej milionów ksiąg...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie przesadzaj...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice Szybko wyszła z budowli i udała się w stronę centrum Cytadeli Feniksa. Zginął kolejny mistrz, ulice były ciche, i zaczęło drażnić ją, że jedyne co słyszy to odgłosy swoich butów, szpilki echem odbijały się po budowli. Dziewczyna miała łzy w oczach, wprawdzie Kennet nie był jej szczególnie bliski, ale był takim samym człowiekiem jak ona, czym zasłużył sobie na śmierć? Przed Wielkim Bazarem Mistrzów zgromadziło się wiele ludzi. Popychana, walona łokciami, lecz jednak udało się jej przedrzeć przez tłum i weszła do budowli. Zastała tam Vidoma Mazceta i Arkusa Boolfa plus ona, tak teraz wyglądała Rada Mistrzów Daru Khyrezis.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Już jestem - powiedziała i usiadła obok nich.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Mamy problem - powiedział Władca Snów, lecz nie tym ostrym tonem jak zwykle. Był spokojny i opanowany i nie atakował tak wzrokiem Alice. Czyżby przejął się śmiercią kolegi?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To wiem - odparła. - Ktoś zaatakował Dwór Wester...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Pozwól, że Ci przerwę - powiedział Vidom i wstał. Był rosłym mężczyzną, jego czarne włosy były ułożone, a broda krótko przystrzyżona. Oczy nie biły aż takim blaskiem złości jak zazwyczaj. Gdyby nie jego egoistyczne zachowanie i udawanie pana idealnego byłby świetnym człowiekiem. - Na początku chciałbym ciebie przeprosić za swoje zachowanie, nie było odpowiednie jak na tak ważną osobę jak ja, jak mistrza.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale o co Ci chodzi? - Alice była zdezorientowana, wyznanie mężczyzny totalnie ją zaskoczyło.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wraz z Arkusem uważaliśmy, że Kennet spiskuje przeciw nam, i mamy pewne dowody, że tak było...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Stąd nasze zachowanie - wtrącił zmiennokształtny.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To znaczy?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Odkąd przybyłaś Kennet przestał się do nas odzywać, był dziwnie zadowolony, słuchałaś go jakby był twoim nauczycielem, obrócił ciebie sobie wokół palca, ale nie wiedział, że każde jego poczynanie jest śledzone.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- W wielkim skrócie mamy możność twierdzić, że nasz kochany Kennet wraz z czarnowłosą dziewczyną wywołał Bicz Szatana, który teraz go zabił - powiedział Arkus. - Gdy już wywołasz demona, nie ma odwrotu..</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To nie może być prawda, przecież był taki miły - oznajmiła bliska płaczu Alice.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chciał byś tak go postrzegała, ale powiem Ci jedno, gdy sto lat temu dołączył do nas Kennet, wszystko się zmieniło.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Na złe niestety - zawtórował Mistrz Zmiennokształtnych. - Valiaz nigdy nie darzył nas sympatią, zawsze miał odmienne poglądy, nawet nie darzył sympatią Tari't Dru'h, której jak również sądzimy pomógł umrzeć...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Teraz to chyba przeginacie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- No raczej nie - orzekł Vidom. - Miał wiele sekretów, które sami odkryliśmy, część już wcześniej, a część dzisiaj gdy oglądaliśmy jego dwór. Wygląda makabrycznie, ale czemu w jego sypialni jest wszystko o kontroli Bicza Szatana i wszelkie informacje o rodzinie Weisen i Damienie Holenie. Rozumiem, to troska o nas gdy demon nas zaatakuje, i na pewno łączą go rodzinne więzi z tym chłopakiem...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- CO!?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Cała jego sypialnia to kopalnia wiedzy na temat dziewczyny-demona i chłopaka, którego sprowadziłaś po śmierci jego ciotki Margot Wedirhy, która była strażnikiem Trzeciego Istaru Cytadeli Feniksa w Wille City.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie mogę w to uwierzyć, ale dlaczego?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tego się raczej nie dowiemy - powiedział Vidom i przytulił rozklejającą się dziewczynę. - Nie możesz się teraz poddać, uznaliśmy, że morderstwo w Wester ma być przekazem dla nas, że niedługo Bicz Szatana zawita w cytadeli.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Musimy ochronić Damiena Holena - oznajmił Akrus. - Wiesz gdzie jest?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przyprowadzę go - powiedziała Alice i wybiegła z budowli...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Będzie ciężko - orzekł Vidom. - Zbyt emocjonalnie wszystko przeżywa.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dziwisz się? Ma dopiero dziewiętnaście lat..</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice ze łzami szła przez plac prowadzący do biblioteki. W głowie ciągle huczały jej słowa dwóch mistrzów. Czy to może być prawda, czy Kennet Valiaz rzeczywiście jest zdrajcą? Co się tutaj dzieje? Czy Damienowi grozi niebezpieczeństwo? Czego może chcieć od niego Kennet? Kim tak naprawdę jest ten cały Bicz Szatana? Wytarła łzy gdy usłyszała swoje imię :</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice Rodowan. Tak się składa, że jesteś na liście osób, które... które niestety muszę zabić...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> To wydarzyło się tak szybko, że nie zdążyła nawet zareagować. Bicz Szatana biegiem ruszył w jej stronę, łzy natychmiastowo popłynęły po jej ślicznej twarzy. Nogi zaczęły się pod nią uginać czekając na najgorsze, gdy w tym momencie wielki czarny wilk zaatakował kobietę. Bestia była bardzo duża, umięśniona. Miała długi futrzany ogon, który powoli machał się w prawo i w lewo. Potężny łeb, z którego wystawały śmiercionośne kły popatrzył na nią. Zawsze pozna te oczy. Te cudowne zielone oczy. Drake. Był cudowny, lecz jego oczy mówiły jej tylko jedno - uciekaj. Wilkołak zawył i oderwał kawałek skrzydła demona i już miał ponownie ugryźć dziewczynę gdy nagle oboje zniknęli. Byli jeszcze chwilę temu, lecz na ziemi nie leżał nawet kawałek oderwanego skrzydła. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- DRAKE! - krzyknęła Alice.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Z biblioteki wybiegł Damien i popędził w stronę dziewczyny. Od strony 'miasta' podążali ku niej Vidom Mazcet i Arkus Boolf.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Drake! - zawyła ponownie dziewczyna i upadła na ziemię zanosząc się płaczem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co się dzieje? - zapytał Władca Snów tuląc do siebie wyjącą dziewczynę. Obaj mistrzowie popatrzyli na siebie i odezwał się Vidom.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Drake Wolve został porwany przez Bicz Szatana... </span></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Drake zobaczył Alice płaczącą na środku placu przed biblioteką gdy nagle pojawił się demon z wielkimi skrzydłami. Wypowiedział jej imię, i oznajmił ze stoickim spokojem, że musi ją zabić. W mgnieniu oka poczuł znów ten zew bycia wilkiem. Znów poczuł swoje cztery łapy, tą adrenalinę, która napełniła całe jego ciało gotowością do walki. Pędem ruszył w stronę dziwacznej bestii, jego przyśpieszony puls oraz ekstremalnie działające wszystkie zmysły jeszcze bardziej go napędzały. Zawył jak prawdziwy wilk i rzucił się na bestię. Przewalił jak się okazało dziewczynę i oderwał jej kawałek skrzydła gdy nagle zaczęli wirować. Zrobiło mu się niedobrze, jeszcze nigdy nie teleportował się pod postacią wilkołaka, zamienił się w człowieka i to był jego błąd. Ocknął się i zauważył, że leży na kamieniu. Gdy wróciły obrazy co się przed chwilą działo wyrwał się, lecz stanął. Był zakuty w kajdanki na wielkim kamieniu ofiarnym. Przed nim stała tajemnicza piękność o długich czerwonych włosach i uśmiechała się do niego.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kim jesteś? - zapytał.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie poznajesz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ach tak, już wiem, chyba wczoraj dogadzałaś mi w barze...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie rób ze mnie dziwki - powiedział stwór i strzelił czarnym promieniem w niego. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Aaaaa! - jego twarz wykrzywił grymas bólu. Miał wrażenie, że jego ciało płonie, że każda żyła, że każdy nerw znajdujący się w jego ciele wytwarza ból, który był trudny do zniesienia. Bolało jak cholera, lecz starał się zachować kamienną twarz by nie dać jej satysfakcji.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie graj, przecież i tak wiem, że bardzo ciebie boli - powiedziała dziewczyna i wyjęła notatnik. - Drake Wolve, wybacz, ale jesteś na liście osób do zabicia</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Myślałem, że jestem szczęśliwcem, któremu zrobisz dobrze - znów dostał promieniem, i znów jego ciało zapłonęło, lecz po jego życiowe przeżycia sprawiły, że tym razem zachował kamienną twarz.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś taki piękny, śliczna buźka i jesteś taki seksowny i całkiem spory jak na wilka...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To też mam duże - znów piorun, który przewalił mężczyznę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chciałam ciebie i jego zachować. Nasza trójka, razem byśmy podbili świat, ale sam się prosiłeś - oznajmiła piękność i zaczęła wchodzić na kamień.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- No dawaj mała - powiedział Drake i zerwał się na nogi. - Klękaj!</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zabije cię! - krzyknął demon i zaatakował go. Po chwili jego umięśniona klatka piersiowa wyglądała jak wzburzone morze krwi. Wilkołak zauważył, że jej paznokcie posiadają jakoś truciznę, bo mimo niewielu ran tracił dużo krwi i opadał z sił. - Zabiłabym cię szybko, ale pomęczę ciebie..</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Powiedz to, że chcesz mi dobrze zrobić dobrze i tyle - odciął się. Dostał po twarzy i chwilowo nic nie widział lewym okiem, które zbroczone było krwią.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Sam się prosiłeś - demon wstał i nad prawą dłonią pojawiła się czarna kula. Drake przeczuwał swój koniec gdy nagle zerwał się wiatr i kula znikła, a dziewczyna upadła.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co się dzieje!? - zapytała i zaczęła się zmieniać. Powróciły długie czarne włosy i strój Władcy Snów.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To ty!? - wydyszał Drake i zapadła ciemność...</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zapraszam do lektury drugiej części 11 rozdziału mojego opowiadania Władca Snów. Dary Khyrezis :)</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dziękuje za każde, nawet najmniejsze komentarze :)</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Podobała się Wam ta część? Spisek zostaje odkryty, ale czy znamy wszystkie osoby, które brały w nim udział? Co sądzicie o odzywkach Drake'a? </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Już niedługo kolejna część :) </span> </span></div>
DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-4731818342854946562014-12-28T20:50:00.000+01:002014-12-28T20:51:32.236+01:00Rozdział 11 - Biblioteka Cytadeli Feniksa (1/3)<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice była w podłym nastroju, wczoraj pochowano Margot Wedirhę, a
rada wcale się nie przejęła tym, że ktoś zniszczył Trzeci Istar Cytadeli
Feniksa, że może grozić im niebezpieczeństwo. Nikt też z członków nie przybył na pogrzeb, była tylko ona, Damien, kapłan i inni ludzie. Czyżby ich wcale nie obchodziło, że coś się złego dzieje...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Uspokój się -
usłyszała już chyba po raz setny słowa od Kenneta Valiaza mistrza
Czytaczy Przyszłości. - Nie widzę nic coby nam zagrażało...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Podzielam zdanie naszego brata - poparł Vidom.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">-
Pieprzona męska solidarność! - krzyknęła dziewczyna. - Trzeci Istar,
czyli ten najmniej ważny, po co ktoś go atakuje? Może chce odwrócić
naszą uwagę od czegoś innego... Może ktoś zamierza zaatakować cytadele?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ta twierdza jest niezwyciężona od wieków - powiedział Arkus Boolf. - Nawet jeśli ktoś chce jak to ujęłaś odwrócić naszą uwagę, to co? Plemię Dru'h powróciło do swoich kopalni, więc nie musimy się martwić o atak, przeżyjemy oblężenie...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie no, wy chyba sobie żartujecie!? Mam tego dość...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Mistrzyni szybkim krokiem wyszła z Wielkiego Bazaru Mistrzów uprzednio kopniakiem otwierając drzwi, pod budowlą spotkała, a raczej minęła Drake'a, nawet nic nie powiedziała tylko poszła wkurzona dalej. Wilkołak był bardzo zaskoczony, ale ucieszył się bo pomyślał, że wreszcie dała sobie spokój z adorowaniem więźnia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice rozmyślała już ponad pięć godzin dlaczego ktoś by miał zniszczyć istar, a co za tym idzie jego strażnika. Istar istnieje zawsze, ale jego opiekun żyje dopóki przejście jest ciągle otwarte. Wrota zostały zamknięte na zawsze, już nikt nie przejdzie na drugą stronę... Dziewczyna zaniepokojona też była stanem Damiena, odkąd jego ciotka umarła mieszkał z nią z Cytadeli Feniksa, co oczywiście nie obeszło się bez plotek, ale akurat w tej sprawie nie zamierzała się nimi przejmować. Chłopak był załamany, prawie nigdzie nie wychodził, szczerze to nigdy nie opuszczał swojego pokoju mimo iż przebywał tutaj już blisko tydzień. Nim pochowano strażnika istaru dokładnie przebadano motywy zbrodni i nic nie znaleziono. '<i>Zabity poprzez czary' </i>taki napis widniał na karteczce wiszącej obok denata. Tylko tyle? Alice myślała, że wyjdzie z siebie jak to zobaczyła. Cytadela Feniksa taka potężna organizacja, a nie potrafi odkryć co było przyczyną śmierci ich człowieka...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jak tam? - zapytała gdy Damien pojawił się w kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jak zawsze - odparł. - Chyba nie może być gorzej, co? Ciotka nie żyje, matka nie chce mnie znać, a na dodatek mój ojciec niby żyje, ale nie do końca...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Rozumiem Twój ból, mój ciągle jest w szpitalu...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jeszcze go nie wypuścili?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Gregor jest w ciężkim stanie, to dopiero pół roku odkąd się wybudził. Lekarze nie dawali mu szans, ale on ciągle walczy, i cieszę się słysząc, że odzyskuje siły...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Odwiedzasz go?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czasem gdy mam trochę wolnego, ale jak widzisz na takie dumanie o pierdołach mogę myśleć tylko w niedzielę gdy są dwadzieścia cztery godziny dla mnie...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To może ja Ci nie będę przeszkadzał? - spytał się chłopak. - Zresztą i tak miałem się przejść...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Uważaj na siebie...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Gdy chłopak wyszedł dziewczyna znowu pogrążyła się w rozmyślaniach na temat śmierci Margot. Władca Snów zwiedzał cytadelę gdy go zobaczył. Drake kończył sadzić drzewka wokół Świątyni poświęconej ku pamięci Tari't Dru'h.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Drake - powiedział i podszedł bliżej.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Och to ty - odparł osiłek. - Wszystko dobrze?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chcę żebyśmy pogadali...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przecież rozmawiamy...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chcę pogadać normalnie, jak facet z facetem - powiedział Damien i złapał go za rękę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czego chcesz? </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chcę porozmawiać o Alice...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Myślałem, że ty i ona to...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ja i ona to nic, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, i wiele mi o tobie opowiadała. Dlaczego ją ignorujesz?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Może dlatego, że jestem krwiożerczą bestią, która może zrobić jej krzywdę?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Grasz niedostępnego jak większość, ale zrozum, stary, ona ciebie kocha...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Po pierwsze nie jesteśmy kumplami, że mówisz do mnie stary, a po drugie Alice chyba wie co dla niej jest dobre, a nie jest dobre związek za mną - oznajmił mężczyzna. Wziął drzewko i dalej zajął się pracę, a Damien postanowił wrócić do domu, znaczy do mieszkania Alice...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Podczas drogi powrotnej spotkał dziewczynę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co ty tutaj robisz? - zapytał.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Już wiem gdzie możemy znaleźć odpowiedzi na nasze pytania. Ja poszukam czegoś o atakach na istar, a ty być może znajdziesz coś o ojcu - powiedziała podniecona mistrzyni i pociągnęła chłopaka za rękę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czyli gdzie?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Biblioteka Cytadeli Feniska...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Krążyli wśród krętych uliczek cytadeli, mijając wielu ludzi i choć była niedziela większość z nich pracowała. Wkońcu po kręceniu się wśród ludzi, którzy niezbyt miło na nich patrzyli, ze względu na Damiena. Był przecież zwykłym chłopakiem, a spacerował z Mistrzynią Daru Khyrezis. Ich oczom ukazał się niewielki budynek, który wyglądał trochę dziwacznie jak na swoje przeznaczenie. Książka położona na książce, a raczej stos książek, które tworzyły budowlę Biblioteki Cytadeli Feniksa. Zbudowana została jeszcze za czasów Boga Khyrezisa, i została zapełniona głownie jego dziełami, jednakże znajdowało się tam wiele dzieł o przeróżnej tematyce, od historii starożytnej, poprzez naukę o świecie aż do rodzai ludzi. Jak się okazało znajdowała się przy zachodniej wieży cytadeli. Z daleka sprawiała wrażenie meliny, jednak gdy stałeś przed drzwiami zapierało ci dech w piersiach. Każdy kawałek kostki był oddzielnie wycinany, czyszczony i przyklejany na gołą ścianę. Wszystko idealnie ułożone w stos książek, istny cud budownictwa. Była przecudowna, idealna, kopalnia wiedzy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dlaczego z daleka wydaje się, że jest mała, a z bliska jest wielka? - spytał się chłopak.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Efekt budownictwa, tak została zaprojektowana, i choć niby już teraz wydaje się być duża, a wejdź do środka - powiedziała Alice i pchnęła wrota. Początkowo ani drgnęły, ale po chwili otworzyły się, a oczom Damiena ukazało się piętro pełne książek, zwojów i innych dzieł naukowych. Były poustawianie tak równiutko, ze szkoda było je ruszać. Regały znajdowały się wszędzie, pod ścianami, na środku pomieszczenia, a nawet na suficie widniały książki. Damien wzdrygnął się gdy zobaczył małego smoka buszującego pomiędzy rzędami książek. Jednak ludzie, którzy tamtędy przechodzili nic sobie z jego powodu nie robili...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dużo tego - mruknął i wszedł za dziewczyną. - To prawdziwy smok?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- W obrębie biblioteki książki żyją wiecznie, nie możesz ich zniszczyć, a to oznacza, że spisane w nich historie również żyję, więc ten smok dla nas to nic dziwnego ani nowego...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witamy w Bibliotece Cytadeli Feniksa - usłyszeli twardy i donośny głos, który należał do niewielkiej kobiety, która schodziła po dużej drabinie. - Witam jeszcze raz. Nazywam się Kristin Weisen i jestem opiekunem biblioteki. Znam wszystkie książki, wiem co gdzie się znajduje, więc jakiekolwiek próby wyniesienia książek stąd są daremne...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jestem Mistrzem Daru Khyrezis - powiedziała Alice.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- A ja mam wielkie cycki - powiedział ów opiekun i podszedł bliżej. - Na Khyrezisa! Alice Rodowan! Mistrzyni Daru Khyrezis, przyjmij moje przeprosiny nie zwróciłam uwagi...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie przejmuj się, nic się nie stało - powiedziała. - Rozejrzymy się tylko...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ona ma nazwisko jak mój ojciec - szepnął Damien gdy weszli w pierwszy rząd zbiorów.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Myślisz, że może mieć coś wspólnego z Kyle'm? - zapytała Alice. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Możliwe, choć nie wiem sam...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Mam pomysł, wejdź na drugie piętro tam znajdują się same księgi rodowe z drzewami genealogicznymi, i tak się składa, że jest tam każde nazwisko. Poszukaj nazwy 'Weisen' i się dowiesz, wtedy będziesz mógł się czegoś jej zapytać na temat ojca...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dobra...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Chłopak udał się na drugie piętro, natomiast Alice zajęła się poszukiwaniami księgi napisanej przez samego Boga Khyrezisa o atakach na istary cytadeli. Po ponad godzinnych poszukiwaniach znalazła mały skórzany tomik opatrzony tytułem '<i>O atakach na istary. Spisane przez K.'</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>- </i>Nareszcie - powiedziała sama do siebie.<i> </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Otworzyła na pierwszej stronie i zaczęła czytać. Wielką zaletą Biblioteki Cytadeli Feniksa było to, że książki wcale się nie niszczyły, co prawda można było je wynieść i wtedy zniszczyć, lecz w obrębie murów budowli książki żyły wiecznie, jak i historie w nich spisane. Czytała, przewracała kartki, lecz nic nie mogła znaleźć sensownego, aż wkońcu natrafiła na ciekawy wpis...</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Atak na kolejny Istar, który upadł. Brak jakichkolwiek śladów walki, strażnik na ziemi nieżywy.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Uważam, że coś dzieje się złego, ktoś próbuje wedrzeć się do cytadeli.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Uważam, że to coraz dziwniejsze, że ostatnie sześć zaatakowanych istarów było zniszczone przez jednego człowieka lub stwora...</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Uważam, że Rada również powinna się tym zainteresować. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Dziś odkryję prawdę, wydaje mi się, że atakujący to Bicz Szatana... </i></span> </div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice drżącymi rękoma zamknęła książkę, nie zamierzała czytać dalej. Bicz Szatana, czyżby ponownie zaatakował. Ów potwór pięćset lat temu wdarł się do środka Cytadeli Feniksa. Choć nie narobił wielu szkód każdy znał go, bo po walce z Biczem Szatana Khyrezis obdarował ludzi swoimi łaskami i zniknął. Czy umarł? Nikt tego nie wie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Bicz Szatana to morderca, który nie ma sobie równych, to potwór, który zabije każdego kto wejdzie mu w drogę. Wzywa się go za pomocą dość dziwnego rytuału, i zazwyczaj przejmuje ciało kobiety, dlatego panuje przeświadczenie, że każda zła dziewczyna to ta bestia. Wydaje się, że można kontrolować zachowanie dziewczyny-demona, i taka jest prawda, bo do pewnego momentu można go nadzorować, jednakże gdy dziewczyna zbyt długo oddaje swe ciało potworowi sama ulega klątwie i wówczas nie można już jej kontrolować. Napędzana rządzą mordu zabije każdego, nawet najbliższych...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Kennet właśnie wsiadł do swojego wozu by udać się do domu. W środku siedziała Melisa pod postacią Bicza Szatana. Mężczyźnie przyśpieszył puls...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co ty du u diabła robisz!? - zapytał.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- A cóż to za niegrzeczne powitanie? - zapytał demon. - Jednak nie zamierzam czekać na odpowiedz, zapomniałeś o ważnej rzeczy, że nie warto ignorować Alice, a już zwłaszcza gdy ma przy sobie Damiena...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przecież to jeszcze dziecko...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- ZAMKNIJ SIĘ! To Władca Snów, więc lepiej uważaj - powiedziała Melisa i zaatakowała Kenneta. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co do cholery! - krzyknął mistrz, lecz po chwili już nie żył...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Zapraszam do lektury jedenastego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów</i> :)</div>
<div style="text-align: left;">
<i>Dziękuje, za każde, nawet najmniejsze komentarze pozostawione pod rozdziałem :)</i></div>
<i>Jak już pewnie zauważyliście rozbiłem ten rozdział na trzy części, ponieważ akcja będzie ciągle się toczyła w Bibliotece Cytadeli Feniksa ;)</i><br />
<i>Tutaj mamy cudowny szkic tego budynku mojej kochanej przyjaciółki, która zgodziła się do dla mnie narysować, czyż nie jest śliczny?</i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixERlFysPZx0vFb3cjvCIkV9mnYiEV147sgulwdwlWQm2jEty_mH5DV4BG5ciIeNtdzzahgcjERuGaqRIrbn4gYBYBfZRSRDvSRO9RrBObEDGo_qKoToXi8svhpELbaOaDEX6NB2OO/s1600/10872501_626062624187947_1229001714_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixERlFysPZx0vFb3cjvCIkV9mnYiEV147sgulwdwlWQm2jEty_mH5DV4BG5ciIeNtdzzahgcjERuGaqRIrbn4gYBYBfZRSRDvSRO9RrBObEDGo_qKoToXi8svhpELbaOaDEX6NB2OO/s1600/10872501_626062624187947_1229001714_n.jpg" height="270" width="400" /></a></div>
<br />DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-53253825311331126002014-12-21T20:10:00.002+01:002014-12-22T20:39:03.567+01:00Rozdział 10 - I Need Damien<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice całą noc rozmyślała nad wizją Kate, była załamana. Wprawdzie tylko Czytacze Przyszłości potrafili odczytać trafnie najbliższe losy ludzi, to jednak dar nekromancji był rzadki, lecz mimo tego niezwykle cenny. Pośredniczenie pomiędzy światem żywych i umarłych, wzywanie umarłych zza grobu oraz umiejętność ujrzenia śmierci drugiej osoby. Jednak wizje nekromanty nie do końca były prawdziwe i często ukazywały się pośród skrajnych emocji. Czy zatem wizja Kate dotycząca śmierci więznia mogła się spełnić. Czy grozi im niebezpieczeństwo? Dziewczyna wiedziała jednak, że nie może powiedzieć tego dla Drake'a, wilkołak raczej nie podzielił by jej spostrzeżeń, i tym bardziej przestałby ją uważać jako kogoś normalnego, bo Alice była normalna, a przynajmniej tak uważała...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Następnego dnia czerwonowłosa nie nałożyła swojego czerwonego stroju Mistrza Daru Khyrezis, lecz ubrała się w fioletowy sweterek i czarne spodnie. Zamierzała udać się Trzecim Istarem Cytadeli Feniksa do Wille City. Wiedziała, że informacją o wizji może podzielić się tylko z Margot Wedirhą, a to będzie idealna okazja by zobaczyć Damiena i znowu pogadać jak zza dawnych lat. Kobieta udała się z stronę Placu Istaru by wykorzystać przejście do świata ludzi. Po drodze znowu minęła plac budowy świątyni ku czci Tari't Dru'h. Oniemiała na widok budowli. Wznosiła się na środku sztucznie utworzonego wzgórza. Jej futurystyczny wygląd widniał już z daleka. Podniesiona również całą kopułę cytadeli by zmieścić budowlę w środku. Świątynia wyglądała przepięknie o wschodzie słońca. Wejście do świątyni tworzył łuk z wygrawerowanymi posągami ludzi plemienia Dru'h oraz ważnymi cytatami dotyczącymi dawnego mistrza. Wszystko to sprawiało wrażenie idealnego projektu, czyżby ukończenie świątyni przed czasem miało spowodować, że plemię Dru'h wróci do kopalni... Wyglądało to bardzo ładnie i dało się wyczuć buzującą wszędzie magię plemienia Dru'h. W środku wyglądało to jeszcze piękniej. Pośrodku okrągłego ołtarzu znajdował się posąg Tari't Dru'h, idealnie odzwierciedlony. Kobieta wyglądała jakby po prostu skamieniała. Włosy miała spięte w kok, i w obu dłoniach nad głową trzymała kryształ, który dzięki otworom z wschodnich ścianach budowli nadawał kolor żółty. Promień padał centralnie na miejsce gdzie należało się modlić. Alice spojrzała w górę i otworzyła usta ze zdziwienia. Choć zewnątrz wydawało się, że to niska budowla, to w środku architekci stworzyli iluzję niekończących się schodów, które brną w coraz dalsze piętra budowli. Miało to symbolizować drogę kobiety, której poświęcono świątynie. Albowiem Tari't nigdy nie uznała siebie za wszechwiedząca i ciągle się dokształcała, sama uznała, że życie to schody im jesteś starszy tym znajdujesz się na wyższym stopniu by w dniu śmierci przejść przez bramy niebios.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jest piękna - powiedziała dziewczyna sama do siebie. Była pod wrażeniem umiejętności budowniczych, ale wiedziała również, że ta świątynia nie stała by tak szybko gdyby nie pomoc Drake, który teraz pewnie odpoczywał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Dziewczyna podeszła do drzwi, gdy nagle kryształ przestał świecić, lecz nagle zapłonął. Wokół zrobiło się ciemno i jedynie płomień dawał światło na postać kobiety. Alice krzyknęła.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- <i>Nie bój się - </i>usłyszała głos, i była pewna, że nie wydobywa się on z jej głowy. - <i>Alice, nie bój się. Jestem Tari't Dru'h, i przekazuję ci pewną wiadomość, nie zignoruj jej...</i></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Nie ufaj osobom z Rady Mistrzów Daru Khyrezis, wśród nich jest zdrajca..</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Strzeż się czarnowłosej dziewczyny, która znajduje się tam gdzie podążasz,</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Przepowiednia Kate jest prawdziwa, dlatego musisz ochronić Drake'a</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>O zachodzie słońca plemię Dr'u'h wróci do swoich kopalnii, a czarnowłosa rozpocznie swe działanie...</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Nagle kryształ przestał się palić i znów sączył się przez niego żółty promień. Alice poczuła lekki szok i szybkim krokiem pobiegła na Plac Istaru by opowiedzieć wszystko Margot...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś pewna? - zapytała z nutą przerażenia Margot nalewając wodę do filiżanki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak - odpowiedziała przerażona mistrzyni...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale Alice, dlaczego ktoś miałby zabić Drakea? Przecież nikt nie wie, że ten jest wilkołakiem, a nie zamierzasz posądzić Vidoma Mazceta tylko dlatego, że ktoś ci coś powiedział...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie zwariowałam. To nie było moje widzi mi się, czułam blask bijący od tej osoby, Tari't naprawdę mi się objawiła i ostrzegła przed czarnowłosą dziewczyną....</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> W tym czasie do kuchni weszła Melisa. Gdy Alice ją zobaczyła to ponownie usłyszała głos Tair't :</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Strzeż się czarnowłosej dziewczyny, która znajduje się tam gdzie podążasz</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Nie miała wątpliwości, że chodzi właśnie o tą dziewczynę. Poczuła falę strachu, która zaczęła ją ogarniać...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>- </i>Ty pewnie jesteś Alice Rodowan? - zapytała swym cichym, lecz jakże stanowczym głosie. Mistrzyni czuła się jakby płonie, nie wiedziała jak się zachować...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak, a Ty? - spytała się po chwili milczenia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Melisa Orian, jestem Władcą Snów i ćwiczę wraz z Damienem opanowanie mocy - czerwonowłosa poczuła jakby ktoś ją potrącił. Jak ona może ćwiczyć z nim!? Alice poczuła, że zaraz zacznie krzyczeć...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Gdzie on jest? - zapytała siląc się na spokój.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Na górze w swoim pokoju - odpowiedziała ów dziewczyna i poszła sobie zrobić herbatę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice w mgnieniu oku wbiegła na górę gdzie zastała Damiena pogrążonego w lekturze. Nie zwracał przez chwilę na nią uwagi, lecz nagle się ocknął.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice - powiedział i rzucił się jej w ramiona. - Jak się cieszę, że ciebie widzę...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Trwali dosyć długo w uścisku, aż wkońcu zaczęli rozmawiać co się u nich działo. Śmiali się, przytulali i bardzo dużo opowiadali. Z pokoju naprzeciwko obserwowała ich Melisa. Zmrużyła złośliwe oczy i wyszła z domu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś pewna? - zapytał się gdy opowiedziała mu całą historię nie unikając opisu podczas wizji od Tari't Dru'h. - Wiesz wiele dziewczyn ma czarne włosy...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien, jestem pewna, że to chodzi o Melisę, i wolę byś trzymał się od niej z daleka...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- E tam, panikujesz trochę. Jesteś roztrzęsiona, powinnaś zostać w cytadeli, ułożyć sobie wszystko i wtedy przybyć. Wydarzyło się tak wiele w twoim życiu i nie jesteś w stanie logicznie myśleć... </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie wierzysz mi? Słowa przepowiedni są jasne, mam się wystrzegać czarnowłosej dziewczyny, która znajduje się tam gdzie podążam. Wtedy chciałam przybyć tutaj, a gdy ona się zjawiła znów usłyszałam ten głos, i jestem pewna, że chodzi o...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Okej, okej. Powiedzmy, że ci wierzę choć to trochę śmieszne, ale dobrze skoro poczujesz się lepiej to jeśli chodzi o Melisą to będę się z nią kontaktował tylko podczas nauki...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie możesz podjąć nauki w Szkole Feniksa?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie chcę zostawiać Margot samej na tyle czasu, niby tylko dwa lata, ale ostatnio widzę, że coś ją trapi..</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ciebie chyba też?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chodzi o mojego ojca Kyle'a...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Rozumiem...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Melisa weszła do opuszczonego domu w lesie niedaleko Wille City. Była cała zdenerwowana, szef już tam na nią czekał...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co się stało? - zapytał. - Wyglądasz jakbyś miała zaraz wybuchnąć...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice coś wie, widziałam to w jej oczach, ona się czegoś domyśla...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Martwi się, że Drake jej nie chce i tym, że Vidom ciągle ją atakuje podczas spotkań Rady Mistrzów Khyrezis...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kennet, ale nie podejrzewa ciebie? - zapytała się wtulając się w jego umięśnioną klatkę piersiową.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- No co Ty, jeszcze trochę i zdetronizujemy Mazceta z roli mistrza, którą Ty obejmiesz i wówczas będziemy największą parą czarodziejów na całym świecie, nawet wśród ludzi będziemy siać postrach...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To dobrze - dziewczyna odetchnęła z ulgą. - Musisz zdobyć jej zaufanie jeszcze bardziej, i nie możesz dopuścić by znów go spotkała, musimy ich odseparować by w efekcie końcowym wykorzystać jedno przeciw drugiemu, oboje są potężni w swoich darach...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- W takim razie musisz zniszczyć trzeci istar, czas byś się ujawniła...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Melisa złapała go za rękę i teleportowała na wzgórze gdzie znajdowała się fontanna z tryskająca wodą. Obok źródełka stał ołtarzyk z kielichem. Nabrała wody z fontanny i postawiła na ołtarzu. Zapaliła świecie i nacięła sobie palec, a krew powoli sączyła się do kielicha z wodą...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ja jestem Biczem Szatana, który mnie powołał... - nagle zerwał się silny wiatr, który niemiłosiernie targał szatą dziewczyny jak i jej włosami. Zrobiło się ciemno i zaczął padać deszcz. - Ten który dał mi swą moc, niech objawi się, niech ostatecznie naznaczy mnie swym piekielnym darem, niech pochłonie mnie moc Bicza Szatana...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Deszcz przestał padać, a dziewczyna zabrała dłoń znad kielicha, z którego zniknęła woda z krwią. Melisa poczuła, że opuszcza ją strach i zwątpienie. Zaczęło je zastępować złość i wielka fala żądzy zabijania. Nagle upadła, zaczęła wrzeszczeć i wić się na wszystkie strony. Uderzyła głową w fontannę, lecz nadal krzyczała i wiła się w bólu. Kennet patrzył się trochę przestraszony za zaistniałą sytuację, jednak wiedział czemu ma to służyć. Nagle zdrętwiała i znikła. Po chwili w fontannę uderzył piorun, a źródełko się zawaliło. Po chwili stała tam czerwonowłosa piękność w długiej czarnej szacie. Była piękna i zabójcza - Bicz Szatana. Zamiast niebieskich oczu pojawiły się czerwone iskry, w których nie było widać współczucia tylko chęć mordu...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witaj Biczu Szatana - powiedział Kennet Valiaz kłaniając się nisko.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak? - powiedziała Melisa głosem demona.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Potrzebuje Damiena, Damiena Holena. Przynieś mi go żywnego, a zabij wszystkich, którzy staną Ci na drodze, uważaj na Margot Wedirhe, Alice Rodowan i Drakea Wolve. Innych też zabij, potrzebuje tylko chłopaka...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Bicz Szatana wyrusza na polowanie - powiedziała i znikła, a Kennet uśmiechnął się. Wreszcie ich plan zaczął się realizować...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Była już północ, i w większości domów w Wille City było już ciemno, ludzie spali. Na obrzeżach w niewielkim dworku przy oknie siedziała Margot Wedirha, i czekała na Damiena i Alice, którzy wyszli się przejść, dawno się nie widzieli, więc kobiety nie dziwił fakt, że jeszcze nie wrócili. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Przecież młodzi zabrali klucze, a pukanie było coraz bardziej natarczywe. gdy kobieta wstała z krzesła usłyszała huk wylatujących drzwi oraz łoskot walącej się ściany. Nie przestraszyła się, to nie był pierwszy atak na Trzeci Istar Cytadeli Feniksa..</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Wybiegła z kuchni i zaatakowała potwora czarami, jednak już po chwili wiedziała, że nie ma szans. Potwór odbijał każdy jej czar i podczas ataku zdawał się nie słabnąć, lecz z każdą chwilą był coraz bardziej potężniejszy. Margot postanowiła uciec istarem do cytadeli, lecz zjawa zniszczyła schody i rozwaliła większą część domu. Wszędzie walały się gruzy ścian, a pozostała cząstka budowli stanęła w płomieniach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nigdzie nie uciekniesz - powiedział demon.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Skąd wiesz? - rzuciła kobieta i trafiła niebieskim promieniem dziewczyną w pierś, lecz ona tylko zaśmiała się.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ach Margot, próżne twe starania, twoje minuty ją już policzone, tak się składa, że znam twój słaby punkt - powiedział Bicz Szatana. Rzucił strażnikiem o ścianę i zatruł jego organizm. Potem podpalił jej ubranie by znowu rzucić nią w palące się meble, a potem zawaliła cały budynek. Nastąpił wybuch, Trzeci Istar Cytadeli Feniksa został zniszczony i wszystko już stało w płomieniach. Margot ostatkiem sił wygrzebała się spod gruzów, lecz Bicz szybko ją odnalazł i zaatakował.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wybacz, ale istar nie istnieje, a to oznacza, że Ty również umrzesz...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kim jesteś?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nazywam się Melisa Orian, i jestem Biczem Szatana - powiedziała dziewczyna i zabiła Margot. Potem roześmiała się na cały głos i znikła...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien i Alice spacerowali w okolicy domu ciotki gdy usłyszeli wybuch i po chwili zobaczyli unoszący się dym z miejsca gdzie powinien znajdować się dom. Szybko pobiegli na wzgórze i stanęli jak wryci na widok palącego się gruzowiska. Dom Margot Wedirhy został zniszczony, co oznaczało, że zarówno istar jak i strażnik upadli...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- MARGOT! - zawył Damien i pobiegł w stronę zawaliska. Alice podążała za nim. Znaleźli ciotkę obok palących się kawałków ścian czy mebli. Była nieżywa. - MARGOT NIE!</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Uspokój się, już jej nie pomożesz - powiedziała czerwonowłosa i przytuliła płaczącego chłopaka...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Maaaargot, Maaaargot, Maaargot - powtarzał ciągle chłopak. - Maaaargot...</span><br />
<br />
<br />
<i>Zapraszam Was do lektury dziesiątego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów :)</i><br />
<i>Dziękuje, za każde, nawet najmniejsze komentarze pod notką :)</i></div>
DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-34762222789610232432014-12-07T11:51:00.000+01:002014-12-07T11:51:01.216+01:00Rozdział 9 - Nowy Plan<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Melisa była bardzo zadowolona rozwinięciem akcji, Damien znowu się do niej odzywał. Oznaczało to, że znowu będzie mogła go szkolić do potrzebnych jej celi...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wiesz co masz zrobić? - usłyszała głos w słuchawce.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Oczywiście, mam nowy plan - odparła czarnowłosa. - Uda mi się go sprowokować. TAK, uda mi się, wiem co mam robić...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Włożyła telefon do torebki i wsiadła do samochodu i skierowała się w stronę domu Margot Werdirhy - ciotki Damiena.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien obudził się, nie miał ochoty nic robić. Czyżby się zakochał w Alice!? Nie, nigdy jej nie kochał, choć teraz bardzo chciał ją zobaczyć, porozmawiać z nią. Brakowało mu jej. Wstał i poszedł do łazienki, w lustrze był ciągle ten sam chłopak - niezbyt wysoki chłopak z dłuższymi włosami, których nie chciał ściąć bo mu się podobały. Zawsze był chudy, choć ostatnio przytył i dorobił się trochę mięśni. Gdy nie ćwiczył z ciotką Daru Khyrezis chodził na siłownię do miasta lub zajmował się ogródkiem mieszczącym się obok domu ciotki. Stawał się powoli mężczyznę, przynajmniej tak mu się wydawało. Popołudniem po siłowni wybrał się na zakupy dla ciotki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To wszystko? - zapytała się ekspedientka po naliczeniu kosztów.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Poproszę jeszcze papierosy - odparł.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jakie?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jakiekolwiek...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Łącznie sześćdziesiąt dolarów - powiedziała i rzuciła mu niebieską paczkę fajek. Chłopak schował ją do kieszeni w wyszedł z marketu. Potem otworzył ją i zapalił fajka. Wciągnął dym do płuc i rozkoszował się tym przez chwilę dopóki ktoś nie wyrwał mu papierosa z buzi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co do cholery! - krzyknął na widok Melisy trzymającej jego papieros.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Oszalałeś, co Ty wyrabiasz!? - zapytała ostro. - Chcesz dostać raka, tak się odwdzięczasz ciotce?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Skąd wiedziałaś - spytał, choć doskonale znał odpowiedz. Odkąd Melisa pojawiła się w domu jego rodziny Margot koniecznie chciała tych dwoje zeswatać, tylko on nie podzielał entuzjazmu kobiet. - Mam osiemnaście lat i będę robił co mi się podoba.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Podszedł i zabrał jej papierosa i znowu się zaciągnął i ruszył w stronę samochodu. Melisa podążała za nim i wsiadła do auta i pojechali do domu Margot. Dziewczyna była bardzo zadowolona, że Damien znowu się do niej odzywa, że znowu mają kontakt, który jest dla niej tak bardzo potrzebny...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witajcie - powitała ich kobieta gdy weszli do mieszkania. - Jak miło was razem widzieć...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Daruj sobie - rzucił chłopak i poszedł na górę do swojego pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Coś się stało? - zapytała Melisa, a Margot zaczęła się krzątać po kuchni przygotowując herbatę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien tęskni za Alice - dziewczyna przyśpieszyło tętno gdy to usłyszała. - Ona teraz jest w Cytadeli Feniksa, a on tutaj. Może nie łączy ich żadna miłość, ale widzę jego ból, za dużo stracił w swoim dotychczasowym życiu...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale przecież jego ojciec, Kyle żyje - oznajmiła czarnowłosa.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przemilczę ten temat - odparła blondyna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dlaczego go wszyscy okłamują w tym temacie? - spytała się dziewczyna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak chciał Kyle... - odparła Margot i zajęła się gotowaniem obiadu, a dziewczyna poszła do Damiena. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Minęła już północ, na ziemie zaczęły spadać pierwsze płatki śniegu, zaczynała się zima. Wszystko pokrywało się białym puchem, temperatura spadła poniżej zera. Zima. W niewielkim domku na obrzeżach Wille City Melisa wytrwale ćwiczyła z Damienem moc Władcy Snów.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- By móc zmienić czyjś sen musisz się bardzo skupić na danej osobie i swojej wizji nowego snu - po raz setny mówiła dziewczyna, gdy chłopak nie potrafił zmienić snu jakiejkolwiek osoby.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Muszę też odczytać znak, który znajduje na płytkach, na podłodze - odparł zmęczony, ale pełen zapału młodzieniec.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Fakt, ale musisz po prostu zrozumieć przekaz, niżby odszyfrować kod - powiedziała. - Spróbuj jeszcze raz...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien skupił się na śnie Toma, swojego brata. Po chwili zesztywniał i wpadł w trans Władcy Snów. Znów podążał korytarzem, na którym wyłożono białe płytki ze znakami, które było kodem. Wkońcu zrozumiał sen, przekaz znaków na płytkach. Trumna oznacza śmierć, a zjawa symbolizuje życie pośmiertne jako duch. Potem natrafił na głowę kobiety, <i>Dorothe </i>pomyślał. Myśli o matce. Wprawdzie jak mówiła dziewczyna, nie należy dosłownie odgadnąć znaku, a jedynie zrozumieć co symbolizują, jednak nie w kontekście danej osoby. Kolejnym znakiem było zwierzę, i tego już nie zdążył odgadnąć bo spadł w nicość. Ocknął się i zobaczył jak Tom kłóci się z Dorothe. Wszystko działo się w zwolnionym tempie i wiał mocny wiatr. Damienowi zrobiło się zimno, ale z trudem skupił się na nowym śnie brata... i nagle oboje znikli. Pojawiła się plaża i teraz ciepłe słońce grzało twarz chłopaka. Gdy szedł pośród plażowiczów czuł piasek pod nogami, nawet zrobiło mu się gorąco, wówczas przypomniał sobie słowa Melisy - <i>Jeśli odczuwasz zjawiska pogodowe na sobie i czujesz podniecenie lub strach osób we śnie, to znaczy, że Ci się udało... </i>Czuł spokój i odprężenie, bo co innego można robić na plaży? Nareszcie go zobaczył, Tom spacerował po plaży z dziewczyną o długich czarnych włosach, wydawało się mu, że ją zna. Ruszył za nimi, był pewien, że to Melisa, jednak gdy podszedł bliżej okazało się, że to ktoś inny. Odetchnął z ulgą i poczuł rwanie w nogach, nagle zerwał się wiatr i chłopak otworzył oczy. Obok niego siedziała uśmiechnięta dziewczyna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Udało się - powiedziała. - Opanowałeś umiejętność najważniejszą dla Władcy Snów, potrafisz zmienić czyjś sen na lepszy lub gorszy...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice obudziła się wczesnym rankiem, nie zamierzała dziś wstawać z łóżka. Za oknem padał śnieg, wszędzie było zimno i biało. Dziewczyna zeszła do kuchni by zrobić sobie ciepłą herbatę. Westchnęła i przypomniała sobie te cudowne dni z Damienem gdy rankiem robili sobie coś do picia i całymi dniami siedzieli w łóżku i rozmawiali. To były cudowne dni, jednak on wiedział, że ona nigdy go nie kochała jako chłopaka. Był jej przyjacielem i na tym się kończyło. Teraz ona zauroczyła się w osiłku, w więźniu, w wilkołaku. Drake był cudowny mimo swych wad, byłe mega przystojny, wszystkie dziewczyny się za nim oglądały. Jego wysportowane ciało, ten cudowny uśmiech, który potrafił cię rozweselić, te silne ramiona, który dawały schronienie. Był idealny, ale największym defektem było to, że był wilkiem. Był krwiożerczą bestią, która siała postrach i zniszczenie. Bała się tej jego postaci jako wilka, ale wiedziała, że nie zrobi jej krzywdy, bo przecież był dobry...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Mistrzyni Daru Khyrezis postanowiła jednak wyjść i zwiedzić trochę cytadelę, bo cóż innego można robić całymi dnami nieśmiertelności. Doszła do Szkołu Cytadeli Feniksa, ale ostatecznie zrezygnowała. Przechadzała się dalej, prawda była taka, że chciała zobaczyć się z Drakiem niżby pozwiedzać okolicę. Postanowiła zejść do podziemia gdzie mieściło się więzienie. Jednak cela wilkołaka byłą pusta, a strażnicy nie byli w stanie jej powiedzieć gdzie obecnie znajduje się Drake. Zdenerwowała się i poszła jeszcze raz by sprawdzić celę, była psuta, lecz zobaczyła dziewczynę, która siedziała naprzeciw jego celi. Gdy przyszła na początku była pewna, że jej tam nie było. Dziewczyna miała długie blond włosy i odziana była w białe szaty. Patrzyła się w pustkę jakby była ślepa. Podeszła do krat, lecz więzień nie zwracał na nią najmniejszej uwagi pogrążony w swoim dziwnym transie...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To Kate - usłyszała za sobą głos Drake. Poczuła miłe ciepło na sercu gdy go znów zobaczyła. - Ponoć mnie szukałaś?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak, chciałam pogadać - odpowiedziała i spojrzała mu w oczy, jednak on odwrócił wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Mówiłem żebyś mnie nie szukała...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale mi nie przeszkadza kim jesteś, to nie robi różnicy...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś pewna swoich słów? Widać, żeś nowa - powiedział oschle i usiadł na ławce obok celi. - Może ci się wydaje, że jestem okej i może tak jest, wydaje ci się, że możemy być razem i może tak jest, ale nie patrzysz na główne swoje zagrożenie, co powiedzą ludzie gdy się dowiedzą, że mistrz tak potężnego daru jak Dar Khyrezis chodzi z wilkołakiem!? Wezmą cię za idiotkę, wariatkę i skończysz tutaj w tej celi swój żywot...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie boję się - powiedziała i złapała go za rękę. On ją odtrącił i wyszedł z wiezienia. Już miała go gonić gdy usłyszała głos Kate...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czekaj.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Podeszła znów do krat, a ona nadal siedziała w bezruchu jakby nawiedzona.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- On już taki jest, polubił cię, to widać, ale martwi się, że będziesz miała problemy przez wasz związek...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To absurd - oznajmiła Alice. - Dlaczego tutaj jesteś?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zostałam skazana na karę śmierci, bo rozmawiam ze zmarłymi, bo widzę ich...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś nekromantką?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nekromancja to umierająca dziedzina magii, ale tak, to prawda jestem nekromantką - Nagle wstała i podeszła do krat nadal trwając w swoim dziwnym transie. - Mogę ci pokazać, jeśli chcesz...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- No dobra - rzekła niepewnie czerwonowłosa.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Podaj mi dłoń - powiedziała i wyciągnęła swą chudą, kościstą dłoń, a Alice podała jej swoją.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Początkowo nic się nie działo, lecz nagle obie zniknęły. Spadały głęboko w dół, spadały do królestwa zmarłych. Alice wkońcu poczuła twardą ziemię pod stopami, miała ochotę zwymiotować i wtedy ich zobaczyła. Zastępy duchów, które przechadzały się po Królestwie Zmarłych. Jednak Kate nie pozwoliła jej długo oglądać ten widok. Znowu znikły, tym razem nie spadały tylko dziewczynę nawiedzały wizje. Głównie były to obrazy z jej życia gdy bawiła się z rodzicami, dziewczynie naszły łzy do oczu gdy zobaczyła swoją roześmianą mamę i ojca Gregora gdy bawili się z małą Alice w ogródku za domem. Tęskniła za obojgiem rodziców, tak bardzo chciała mieć powrotem choć jednego z nich. Wtedy wizja się zmieniła i zobaczyła jak Drake umiera... Zobaczyła jego jako wilka, który spada z jakimś innym potworem do wody, lecz on nagle zamienił się w człowieka, był ranny na klatce piersiowej. Ów stwór zawył śmiechem zwycięstwa. Alice wyrwała dłoń z uścisku Kate. Ona nadal trwała w swoim dziwnym transie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co to było? - zapytała poprzez łzy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przyszłość - odparła nekromantka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przecież tylko wizje Czytaczy Przyszłości mogę dotyczyć przyszłości... - zawyła.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Moc Nekromancji jest nieogarnięta, lecz nie każda moja wizja musi być prawdą - oznajmiła i znowu usiadła pod ścianą patrząc się w pustkę. Alice wytarła łzy i wybiegła z więzienia przerażona tym co zobaczyła... </span><br />
<br />
<i>Zapraszam Was do lektury dziewiątego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów</i><br />
<i>Dziękuje za każde, nawet najmniejsze komentarze pod notką :)</i><br />
<i>Damien znów ćwiczy z Melisą, wkońcu udało mu się opanować umiejętność zmiany snu drugiej osoby, jednak czy intencje dziewczyny wobec niego są szczere? Alice uświadamia sobie, że czuje coś do Drake'a, jednak chłopak chce by o nim zapomniała. Dzięki wizji nekromantki Kate widzi przyszłość, choć jej wizje nie mogę być dokładnie dziewczyna boi się o przyszłość wilka Drake'a. </i><br />
<i> </i>DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-57991480327934521392014-11-29T19:21:00.001+01:002014-11-29T19:21:51.905+01:00Rozdział 8 - Dru'h Opuszczają Kopalnie<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;"> Alice do późna siedziała wpatrując się w księżyc. Wygodnie
usadowiła się w fotelu na balkonie, owinęła się kocem i wpatrywała się w
księżyc. Po jej białej, gładkiej twarzy płynęły łzy. Dziewczyna bardzo
współczuła Drakeowi, nadal nie mogła zrozumieć jak można coś takiego
zrobić dla zwykłego chłopaka. Alice westchnęła i weszła do środka.
Wewnątrz było znacznie cieplej niż na balkonie. Alice położyła się spać,
następnego dnia postanowiła odwiedzić Drake, pokazać, że może na nią
liczyć. Miłość? Może i tak, ale ona narazie zgrywał niedostępnego, ale
ona pomoże mu jako przyjaciółka... </span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;"> Rankiem czerwonowłosa
wstała, ubrała się w niebieską suknię oraz założyła czarny płaszcz by
nie zmarznąć. Temperatura na dworze była bliska zeru i wiał silny wiatr.
Mimo tego poszła na plac budowy, gdzie swoją karę odbywał Drake. Jak
zwykle nie miał na sobie koszulki, i pracował bez wytchnienia, o czym
świadczył pot, który pokrywał całe jego ciało. Mięśnie stawały się
codziennie rosnąć, bo wydał się jej wyższy...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Hej - powiedziała na powitanie. Odwrócił się do niej, lecz nie uśmiechnął się jak zawsze.</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Czego tu szukasz? - zapytał szorstko.</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- A gdzie witaj? - spytała z ironią w głosie. - Drake, musimy pogadać, chcę ci pomóc...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Wiesz co, jednak żałuje, że ci powiedziałem. Myślałem, że nie będziesz
chciała mnie szukać bo niby kim ja jestem przy Mistrzu Daru Khyrezis!?
Prawda o mnie nie miała ciebie zrazić, miała sprawić, że nabierzesz do
mnie dystansu, że zobaczysz we mnie nie tylko extra ślicznego osiłka,
ale również osobę mogącą się zmienić w potwora...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Och skończ już! Wiem, że jest ci ciężko z tym żyć, dlatego chcę pomóc...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Ach tak!? Przecież Ty wiesz jak się zabija ludzi bo ma się głód?
Dziewczyno daruj sobie, zapomnij o mnie o tym co ci powiedziałem -
powiedział i wrócił do pracy. Zaczął padać deszcz, lecz ona ciągle stała
i obserwowała jego pracę. - O co chodzi?</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Dlaczego zamykasz się w
sobie? Dlaczego nie pozwalasz nikomu bliżej ciebie poznać? Najpierw
opowiadasz coś o sobie, a potem zachowujesz się jak prostak i...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- I co? - zapytał i jednym ruchem ręki rozpołowił blok na dwie części...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">
Lało jak z cebra, Alice przemokła do szpiku kości, lecz nadal stała na
placu budowy i czekała na Drake. Obok niej zatrzymał się powóz, drzwi
się otworzyły i zobaczyła w środku Kenneta Valiaza, który zaprosił ją do środka. Dziewczyna popatrzyła na wilkołaka, który zajął się na dobre pracą mimo deszczu, który lał jak nigdy, gdy nie odwracał się nadal wsiadła do karocy i pojechała dalej. Drake starł pot i wodę z czoła i się uśmiechnął...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Myślałam, że kopuła zatrzymuje deszcz - powiedziała po chwili milczenia Alice.</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Hehe, to byłoby wówczas życie, brak deszczu, śniegu, wiatrów, co nie? - Kennet uśmiechnął się. - Nie jesteś pierwsza, która wzdycha do naszego wilczka...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Nie mów tak o nim - zaatakowała go dziewczyna.</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Okej - odpowiedział widząc jej reakcję. - Ja nie mam nic do Drakea, jest dobry, mądry i przede wszystkim wie co ma robić...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Dlaczego trzymacie go jako psa pociągowego? - zapytała.</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Hmmm, został tu głównie poprzez Tari't Dru'h, wiesz, że plemię Dru'h jest powiązanie z wilkołakami? Ponoć byli dobrymi przyjaciółmi, lecz ja nigdy nie rozumiałem czemu ona go tak bardzo lubi. Był arogancki, egoistyczny, zachowywał się tak samo jak wobec ciebie teraz...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Nie wiem, ale wiem tyle, że ma wiele problemów...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Jak my wszyscy. Chciałbym zaprosić ciebie do mojego dworu w Wester, zgadzasz się?</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Wester?</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- A co nie tak z tym miastem?</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Nie nic, hmm... Tak, bardzo chętnie pojadę by zobaczyć twój dom w Wester...</span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;"> Damien przechadzał się już po raz setny przy upadającej kwiaciarni Alice. Od miesiąca nikt jej nie otwierał, jednak ktoś postanowił wejść i pozabierać kwiaty. Sklep wyglądał teraz jakby przeszło przez niego tornado - powybijane szyby, wszędzie walające się kwiaty i stosy innych rzeczy. Chłopak wiedział od Margot, że Alice została nowym mistrzem w radzie i teraz jej domem jest cytadela, ale tak cholernie tęsknił za nią. Tęsknił za jej twarzą, za jej głosem, za jej tatuażem na plecach przedstawiający wielkie czarne skrzydła. Gdy jej nie było czuł pustkę, nie, nie zakochał się. Ani on ani ona nigdy nie kochała tego drugiego w znaczeniu miłości dwojga ludzi, kochali się jako przyjaciele i tak było zawsze. A teraz każde z nich poszło swoją drogą, Alice została mistrzem, a na został w Wille City, gdzie wraz z ciotką zgłębiał sztukę daru Władcy Snów.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"> Gdy tak się przechadzał po mieście zobaczył Melisę siedzącą na ławce. Podszedł i dosiadł się do niej.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Hej - powiedział.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Hej - powiedziała i spojrzała mu w oczy. - Wybacz za moje zachowanie wtedy, ale ja po prostu taka jestem, długo czekałam na kogoś równie dobrego jak ja, a teraz to po prostu spieprzyłam...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- To ja przepraszam za swoje zachowanie, ale...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Nic nie mów, możemy zacząć od nowa?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Chyba...Chyba tak</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Jestem Melisa - powiedziała i wyciągnęła rękę na co on parsknął śmiechem.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Damien, czyli zaraz mam zobaczyć czy to przypadkiem ja nie jestem najlepszym Władcą Snów w Wille City?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Chciałbyś...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"> Melisa mimowolnie uśmiechnęła się, tym razem dostanie to czego chce... </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"> Alice właśnie przeglądała szafę gdy nagle wszystkie światła pogasły. Wyjrzała przez okno, cała Cytadela Feniksa pogrążyła się w ciemności. Wzięła płaszcz i postanowiła się udać na bazar gdy na dole spotkała Drakea.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Czego tu szukasz? - zapytała oschle, lecz w głębi duszy cieszyła się, że przyszedł mimo wolnie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Dru'h opuścili kopalnie, dlatego światło zgasło - powiedział i pozapalał świeczki, które znajdowały się w salonie. Po chwili zrobiło się o wiele widniej i cieplej. - Rada będzie miała kłopoty...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Czemu tak sugerujesz?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Dru'h, widziałaś jak wyglądają... Ich zadaniem jest kopanie złóż, znajdujących się po cytadelą, dlatego mamy światło, wodę i inne rzeczy. Mamy to, bo jakieś miliony kilometrów pod zmienią ci ludzie, że ich tak nazwę kopią swoje kopalnie...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Dolenas chciał ciała Tari't..</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Choć wiedział doskonale jak odpowie rada musiał się zapytać... Oni bardzo krytycznie przestrzegają swoich praw, zwłaszcza gdy chodzi o kogoś tak ważnego jak Tari't...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Czy doszło do buntu?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Nie wiem, dowiemy się jak wyjdą z kopalni... Nigdy wcześniej, za czasów Khyrezisa nie doszło do buntu plemienia Dru'h, to może oznaczać tylko wielkie kłopoty dla całego świata ludzi Daru Khyrezis. Jeśli dojdzie do buntu, zwykli ludzie na pewno do dostrzegą, a wówczas dojdzie do wojny, w której choć z mocami nie mamy szans.... </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- O kurde...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"> Wtedy Alice poczuła, że jest wzywana na Wielki Bazar Mistrzów, po chwili stała już przed drzwiami do budowli. Cała budowla była pogrążona w ciemności, żadnego światła, nic nie było widać. Dziewczynę przeszył dreszcz i weszła do środka. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Sam tego chciałeś - rzucił oschle Kennet.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Czemu zwalasz winę na mnie? - zapytał drwiąco Vidom. - Wszyscy jesteście członkami rady...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Ale to TY podjąłeś decyzję, że ciało Tari't Dru'h pozostanie w cytadeli, nie pozwoliłeś nikomu dojść do słowa w tej kwestii...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Już się wybawiłaś z naszym wilczkiem?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Daruj sobie - odparowała czerwonowłosa. - Skoro nie potrafisz przyjąć odpowiedzialności za swoje czyny to może to niewłaściwe miejsce dla ciebie...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Haha, TY BĘDZIESZ MNIE UCZYĆ DOBREGO ZACHOWANIA!? - ryknął Władca Snów. - TY!?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Tak, ja - oznajmiła spokojnie dziewczyna. Postanowiła, że nie będzie się bać mężczyzny i pokaże, że ona też potrafi komuś dokopać za byle co...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">- Jesteś żałosna - odparł siląc się na spokój Vidom, choć było widać, że wszystko się w nim gotuje. - W takim razie oddajmy te przeklęte zwłoki dla Dru'h i koniec. A jeśli ludzie postanowią się zbuntować, to ja dam im spokój...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"> Vidom szybkim krokiem wyszedł z budowli. Kennet posłał uśmiech Alice, a Arkus wydawał się być mocno zaszokowany zaistniałą sytuacją... Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła do kominka by ogrzać ręce. Wierzyła, że teraz mistrz Władców Snów spojrzy na nią zupełnie inaczej niż na nieogarniętą dziewczynę... </span></span><br />
<br />
<br />
<i>Zapraszam do lektury ósmego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów :)</i><br />
<i>Przepraszam za tą nieobecność, brak weny i masa zajęć szkolnych sprawiły, że nie miałem jak dodać nowych notek. Od teraz biorę się za pisanie. Dziękuje za cenne rady, które pozostawiacie mi w komentarzach i nadal proszę Was o komentowanie rozdziałów, to nic nie kosztuje, a mi pomaga :)</i><br />
<i>Jak widzicie sytuacja się pogarsza, Plemię Dru'h opuściło swoje kopalnie, czy dojdą po porozumienia z Cytadelą? Co będzie dalej pomiędzy Alice i Drake? Czy Melisa nauczy czegoś nowego Damiena? Dary Khyrezis. Władca Snów - welcome :)</i>DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-43282597923135681672014-11-08T20:28:00.000+01:002014-11-08T20:28:59.214+01:00Rozdział 7 - 'Moim zadaniem było zabijać...'<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice po chwili znalazła się na Wielkim Bazarze Mistrzów, wszyscy już na nią czekali. Vidom jak zwykle obdarzył ją aroganckim spojrzeniem i uśmiechnął się krzywo. Dziewczyna to odwzajemniła i z wielką gracją zajęła swoje miejsce obok Kennet'a Valiaz'a. Czekali chwilę aż sługa zaprosi osobę na audiencję, do budynku wszedł dziwny, czarny stwór. Miał na oko ponad dwa metry wysokości i poobwieszany był wielkimi stalowymi łańcuchami. Nie miał nóg, a jego głowa bardziej przypomniała narzędzie do kopania w ziemi niż twarz czegokolwiek. Spojrzała ze zdziwieniem na Mistrza Czytaczy Przyszłości.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To prawdziwy członek plemienia Dru'h - szepnął jej do ucha.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Na..to niemożliwe - powiedziała. - Myślałam, że wyglądają jak... jak Tari't.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tari't jako jedyna z plemienia Dru'h przypominała człowieka, bo Dar Khyrezis sprawił ze zyskała ludzką postać...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nazywam się Dolenas Dru'h - powiedział ów stwór. - Jestem głównym przewodniczącym naszego plemienia, i ostatnie wydarzenia nie są zbyt miłe w każdym razie dla nas. Razem z naszymi postanowiliśmy pochować Tari't Dru'h według naszych wierzeń, ale wiemy, że ludzie mieszkający w Cytadeli Feniksa nie pozwolą nam zabrać ciała, dlatego przyszedłem osobiście prosić o wydanie ciała naszej przyjaciółki...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dolenas'ie - zaczął Vidom. - Wiesz doskonale, że nie możemy na to pozwolić, mieszkańcy nie rozumieją waszych przekonań, dlatego ciało Tari't zostanie w Grobowcu Mistrzów...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale my prosimy - błagał Dru'h.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wiesz doskonale jakie obowiązują nas prawa - powiedział Mistrz Władców Snów. - Nie możemy się przychylić do waszej prośby...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Vidom wraz z Arkus'em wyszli z budowli, potwór wydał cichy dźwięk płaczu i wyszedł z bazaru. Alice siedziała wstrząśnięta, nie rozumiała zachowania zachowania Vidom'a.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dlaczego on się tak zachowuje? - zapytała będąc nadal w szoku.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To on taki jest - oznajmił i wstał. - Wybacz, ale muszę uciekać, zobaczymy się wieczorem na uroczystej kolacji na twoją cześć, tylko dobrze przejrzyj szafę i zaskocz Vidom'a...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Dziewczyna nałożyła swój czerwony płaszcz i wyszła na ulicę. Choć cała budowla była zakryta kopulą to jednak odczuwało się warunki panujące na zewnątrz. Po chwili rozpadał się deszcz, który dzwonił na kopule. Alice poczuła zimno i postanowiła wrócić do swojego domu, po drodze postanowiła zajrzeć na plac budowy, jednak Drake'a tam nie było... Ruszyła w uliczką do domu, przed jej mieszkaniem stał mężczyzna w czarnych spodniach bez koszulki. Drake.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witam - powiedział i uśmiechnął się szelmowsko i ustami lekko musnął jej dłoni. Dziewczyna poczuła dreszcze podniecenia. Chłopak był bardzo dobrze zbudowany, był bardzo umięśniony, a jego ciało zdobiło wiele ran, jedynie twarz była nietknięta przez żadne rany. - Czyli sam postanowiłeś przyjść?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jestem pod twoim domem pierwszy i ostatni raz - powiedział chłopak. Miał taki cudowny głos.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś pewien? - zapytała figlarnie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice nie podrywaj mnie, nasz związek, gdybyś znała prawdę przestała byś się tak zachować - powiedział i podszedł bliżej.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Oczywiście jak zwykle gracie trudno dostępnych - oznajmiła i otworzyła drzwi. - Powiedz mi chociaż prawdę...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie mogę - powiedział i nagle dało się słyszeć dziwny dźwięk, który z echem rozchodził się po cytadeli. - Wchodź! </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Wbiegł i popchał Alice w głąb mieszkania i zatrzasnął drzwi. Oparł się o nie i głośno westchnął.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co się dzieje? - zapytała.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- To na mnie - orzekł i spojrzał jej w oczy.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czemu niby? Drake co się dzieje?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Już ci mówiłem, że jestem więźniem, ale nie powiedziałem, że jestem jedynym wilkołakiem w całej Krainie Feniksa...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- CO!?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dlatego nie możemy się spotykać, jestem więźniem - oznajmił i usiadł przy stole. Dziewczyna naprzeciw niego. - Muszę wykonywać swoją karę, ale czasem jak teraz nie stawiam się na czas by mnie zamknęli, nie ruszą straży bo nie chcę wydać ludziom, że chowają tutaj wilka...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Drake, ale jak... - Alice była wstrząśnięta.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chcesz znać całą prawdę? - zapytał.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak - odpowiedziała bez wahania. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Urodziłem się w tysiąc siedemsetnym roku w bogatej rodzinie szlachty czy arystokratów jak nazywano bogatszych ludzi z Wester. Wester to kraina leżąca na północy Kanady, również niedostępna ludziom jak Wille City...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Skąd wiesz skąd pochodzę?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Heh, wiem wszystko. Byłem najmłodszym dzieckiem, miałem dwóch braci. Moi rodzice byli idealnie dobraną parą egoistów. Interesowali się tylko sobą, wychowywała nas niania. Najstarszy syn zginął podczas pożaru naszego, a raczej ich dworu. Wówczas zaczęły się kłopoty, wraz z drugim bratem - Morganem, musieliśmy iść do pracy. Ojciec ciągle szlajał się po urzędach by zwrócono nam pieniądze za dom, natomiast matka całymi dniami leżała w łóżku w domku letniskowym na obrzeżach Wester. Morgan został opiekunem Istaru w tym domku, natomiast ja zostałem uprowadzony podczas ataku na Wester. Zabito moich rodziców, brat przeszedł przez Istar do Cytadeli Feniksa. Krzyczał bym i ja biegł za nim, niestety przejście zamknęło się zaraz za bratem, a ja walnąłem w witraż, który jednak się nie rozbił. Obudziłem się w klatce, obok mnie w wielkich męczarniach leżeli moi przyjaciele z miasta. Wywieziono nas w las, gdzie wstrzyknięto nam jak mówili lek, że niby Wester było zakażone. Bajka, bo skoro było zakażone to i my również. Po paru dniach zaczęliśmy przechodzić przemiany w wilkołaki, ale nie potrzebowaliśmy do tego pełni księżyca, nazywano nas Wilkami Dnia. Każdy z ocalałych dziesięciu chłopaków teraz tak wygląda, o ile jeszcze żyją. Kiedy zaczęliśmy kontrolować nasze przemiany wysyłano nas na inne miasta gdzie w poszukiwaniu jedzenia mieliśmy zabijać...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ludzi?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Oprócz tego, że nie potrzebowaliśmy pełni księżyca do przemiany nasz organizm tolerował tylko ludzkie mięso..</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- O matko - powiedziała Alice. Łzy napłynęły jej do oczu, jak ktoś mógł tak ukarać niewinnych ludzi. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jednak nie atakowaliśmy miasta, uciekliśmy, lecz wyłapano nas co do jednego. Byłem z nich największy jako wilk. Odseparowano mnie od reszty. Siedziałem w zamknięciu przez blisko dwa miesiące. Od czasu przemiany nic nie jadłem, mógł głód na ludzkie mięso był nie do opisania. Wystawiono mnie na arenie, moim zadaniem było zabijać...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie - powiedziała zapłakana Alice. - To nie możliwe...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Możliwe, walczyłem nie przeciw zwierzętom, tylko przeciw ludziom. Wiedziałem, że jako wilk pokonam ich raz dwa, dlatego zmieniałem się w człowieka, a oni bezlitośnie okładali mnie mieczami i pałkami. Całe szczęście nic nie czułem, nic, oni mnie chłostali, a ja się śmiałem, bo jako Wilk Dnia zostałem również nieśmiertelny w obu postaciach... Gdy zobaczyli, że za każdym razem zmieniam się w człowieka i nic nie robię wkurzyli się. W nocy weszli do mojej celi gdy spałem, wstrzyknęli mi wielką potrzebę głodu, który i tak był duży. Zabiłem ich, bo lek działał natychmiastowo, uciekłem, ale taki był plan. Na arenie czekało na mnie stado ludzi, zabiłem ich wszystkich, rozumiesz to!? Do końca swojego pieprzonego nieśmiertelnego życia będę miał to w snach jak zabijam tych ludzi. Zostałem zmieniony na maszynę do zabijania, a dręczy mnie kurwa sumienie, że zabiłem paru nic nie znaczący ludzi. Nigdy nie umrę, próbowałem skakać z klifu, pić, jeść tysiące różnych trucizn, ale nie działa, rozumiesz to!? Ja nie potrafię tak żyć, ja nie mogę tak żyć z ta myślą, że ponad trzysta lat temu zabijam ludzi na arenie dla uciechy pewnego możnowładcy i jego poddanych... </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Drake...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie miałem innego wyboru, potem postanowili się mnie pozbyć, dali mi antidotum na wilka. Zadziałał, nie łaknę już ludzkiego mięsa, ale nadal mogę się zmienić i jestem nieśmiertelny... Dziesięć lat temu złapał mnie Arkus Boolf, jest zmiennokształtnym, nie poznałem się, że to nie prawdziwe zwierzę. Sprowadził mnie tutaj i od tego czasu jestem więźniem, jestem jedną z desek ratunkowych dla was...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Dziewczyna podeszła i przytuliła chłopaka. po jego twarzy pociekły łzy. Alice bardzo mu współczuła, lecz nie wiedziała kompletnie jak mu pomóc, chciała by przestał się zadręczać, ale sama wiedziała, że tak się nie da. Ona sama ciągle zadręczała się za spowodowanie śmierci matki...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dlatego nie możemy się spotykać, choć czuję, że jesteś pierwszą osobą, która mi współczuje...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przecież nikt nie wie, że jesteś wilkołakiem...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale wiedzą, że zabijałem ludzi na arenie, Vidom to rozpowiedział...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- NIE - powiedziała Alice.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie był, nie jest zadowolony z mojej obecności tutaj, to on kazał mnie zakuć w kajdany i uczynił dożywotnim więźniem Cytadeli Feniksa...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Drake, ja nie wiem co powiedzieć - powiedziała Alice, lecz znowu dało się słyszeć dziwny dźwięk, który wyzwał chłopaka. Drake podszedł do drzwi i nim wyszedł, odwrócił się i poprzez łzy uśmiechnął się...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jeszcze tu wrócę...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Będę czekać - oznajmiła na pożegnanie Alice. Gdy wyszedł wybuchła wielkim płaczem, jak ona była przerażona historią chłopaka. Z czasem stwierdziła, że czuje coś więcej do niego niż tylko przyjaźń...</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Zapraszam do lektury siódmego rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów :)</i></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Czytasz = komentujesz :)</i></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Dziękuje, że pozostawienie każdej, najmniejszej notki :) </i></span></span>DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-62578686456968240362014-11-01T19:49:00.000+01:002014-11-01T19:52:44.633+01:00Rozdział 6 - Nowy Mistrz<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Margot zajrzała do Damien'a,
który spał. Kobieta martwiła się o jego stan, nie wiedziała jak to
możliwe, że nieprzytomny chłopak znalazł się z powrotem w domu. Skoro
nie mógł wrócić sam, to kto mu pomógł. Miała nadzieję, że to jej brat,
lecz teraz musiała się zająć ważniejszą sprawą. Wieczorem poczuła spadek
mocy płynącej z Istaru, musi to sprawdzić. Nigdy wcześniej nie zdarzyło
się by Istar utracił część mocy. Istar był przejściem pomiędzy światem
doczesnym, a światem gdzie znajdowała się Kraina Feniksa. Gdy weszła do
pokoju przed Istarem stał jej brat Kyle, który był strażnikiem
Trzeciego Istaru Cytadeli Feniksa od strony świątyni.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Po co przysyłałaś Damien'a? - spytał się, było widać po nim, że nie jest zadowolony z zaistniałej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie uważasz, że powinien poznać prawdę?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Prawda była okrutna -
syknął. - Mam niestety złe wieści, Tari't Dru'h umarła pozostawiając
przepowiednię, że przybędzie piąty członek Rady...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wiecie kto to?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Vidom Mazcet przekazał mi wieść, że to niejaka Alice Rodowan...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czyli przepowiednia Tari't się spełni? - zapytała z drżeniem w głosie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie wiadomo, ale coś ulegnie zmianie - powiedział Kyle i zniknął przechodząc przez Istar do Cytadeli Feniksa, świata zamkniętego dla opiekuna przejścia. Margot nigdy nie żałowała swojej decyzji, tylko tak mogła uchronić Damien'a przed zniknięciem w kopalni wiedzy, która nie zawsze miała na celu chronienie wychowanków...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice została wprowadzona na Wielki Bazar Mistrzów, gdzie przed radą miała się oficjalnie przedstawić. Dziewczyna długo czekała przed okrągłym, kamiennym budynkiem. Wprawdzie cały kompleks budynków był pokryty kopułą, to patrząc w górę od środka widziało się niebo zależnie od stadiów jego przemiany. Czerwonowłosa wpatrywała się w gwiazdy już ponad dwadzieścia minut, gdy nagle z hukiem otworzyły się drzwi i wyszedł z nich mężczyzna. Był bardzo dobrze zbudowany, nie nosił koszulki, więc cała jego umięśniona postura była widoczna. Ów chłopak miał na sobie czarne spodnie, jednak nie zwrócił uwagi na Alice przeszedł obok niej jakby wcale nie istniała. Na jego plecach dziewczyna ujrzała wielki tatuaż przedstawiający dłoń trzymającą kulę ognia, i choć tatuaż był czarny odnosiło się wrażenie, że od ognia bije blask. <i>Może jest z klanu ognia </i>pomyślała, lecz nigdy nie potwierdzono pogłosek o ludziach władających ogniem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Po chwili z budowli wyszedł sługa w czarnych szatach.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zapraszamy mistrza - powiedział, po czym ukłonił się i zniknął w środku.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Dziewczyna wzięła głęboki wdech i weszła do Wielkiego Bazaru Mistrzów. Choć wewnątrz paliło się wiele pochodni i ogień w kominku huczał głośno kobieta poczuła dreszcze zimna. Budynek z zewnątrz nie imponował, a wewnątrz był jeszcze mniejszy. Na środku stał półokrągły stół, a wokół niego siedzieli Mistrzowie Darów Khyrezis. Po lewej stronie stał sługa, który ją wywołał oraz kominek. Nie było żadnego żyrandolu, a jak się okazało budowla nie miała dachu co prawdopodobnie wpływało na powiew zimna w środku. Pierwszy od prawej strony siedział straszy mężczyzna, na oko koło czterdziestu lat, choć jak wiedziała Alice mistrzowie się niemalże nieśmiertelni, więc ich lata można było liczyć nawet w wiekach. Miał dłuższe czarne włosy oraz krótko strzyżoną brodę, jego gładka twarz nie wyrażała żadnych emocji, lecz czerwone oczy świdrowały poczynania dziewczyny od wejścia. Młoda domyśliła się, że jest to Vidom Mazcet, Mistrz Władców Snów. Obok niego siedział mniejszy, łysy i gruby mężczyzna. Jego wygląd wskazywał, że ma zaledwie pięćdziesiąt lat, ale ona wiedziała ile ma dokładnie. Był to Zmiennokształtny Arkus Boolf, który liczył sobie dwieście dwadzieścia jeden lat. Obok niego było puste miejsce należące kiedyś do Tari't Dru'h Mistrza Czytaczy Myśli. Za pustym krzesłem stał Mistrz Czytaczy Przyszłości Kennet Valiaz, który niegdyś był żołnierzem co było widać po umięśnionych rękach oraz klatce piersiowej. Miał sięgające do ramion brązowe włosy oraz przyjemne niebieskie oczy, które nie raziły tak jak oczy Vidom'a Mazcet'a. Kennet uśmiechnął się gdy ich spojrzenia się spotkały i usiadł na swoim miejscu. Alice przełknęła ślinę i powiedziała :</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witam Radę Mistrzów Khyrezis, nazywam się Alice Rodowan i jest nowym Mistrzem Daru Khyrezis...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś pierwszym Mistrzem Daru Khyrezis - syknął Władca Snów.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zgadza się - odpowiedziała zdecydowanie dziewczyna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Powiedz nam - rzekł Kennet. - Jak to się stało, że tak młoda osoba zyskała tak potężny dar?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Sama nie wiem do końca - powiedziała nie wiedząc co powiedzieć, Vidom uśmiechnął się ironicznie. - Widocznie Bóg Khyrezis tak chciał, a my jako jego wyznawcy powinniśmy zaakceptować jego życzenia wobec każdego z nas...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Oczywiście - odezwał się Arkus. - Jednak przybywasz w niezbyt udanych okolicznościach, odeszła od nas Tari't Dru'h, była to wyjątkowa osoba i nie wiadomo kiedy jej miejsce zostanie zastąpione, być może będziemy czekać pół wieku na kolejnego Czytacza Myśli, jak czekaliśmy na Mistrza Daru Khyrezis.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co nie zmienia faktu, że BĘDZIESZ musiała sobie poradzić - rzekł arogancko Vidom. - Dziękujemy za audiencję, od teraz możesz spokojnie przechadzać się po Cytadeli Feniksa jako mistrz, lecz wiedz, że musisz przestrzegać naszych praw. Dziękuje za uwagę...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Mężczyzna szybkim krokiem wyszedł z bazaru, za nim podążył Arkus Boolf, tylko Kennet został.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie przejmuj się nim - powiedział po dłuższej chwili milczenia. - On już taki jest...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie o to chodzi, on... ona ma rację, jestem młoda i zostałam obdarowana tak wielkim darem...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Cicho, inni na twoim miejscu skakali by ze szczęścia, więc i Ty się ciesz - powiedział przyjaźnie mężczyzna i wyszedł tylnymi drzwiami z budowli... </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice stwierdziła, że przyjęcie jej do rady i tak było <i>bardzo </i>miłe niżby się tego spodziewała. Postanowiła przejść się do swojego domu w Cytadeli Feniksa, do swojego nowego domu. Kompleks prezentował się wspaniale. Wyłożone kostką uliczki z oświetleniem. Przeróżne sklepy, masa bibliotek oraz sal, w których nauczano opanowania swojego daru. Dziewczyna dzięki swojej mocy wiedziała gdzie ma iść, po chwili stała już przed niewielkim zielonym budynkiem pomiędzy dwiema bibliotekami. Budynek był drewniany i niewielki, lecz już urzekł dziewczynę. Wiedziała, że skoro jest pierwszym Mistrzem Daru Khyrezis jej dom nie był jeszcze użytkowany co sprawiło, że zachował oryginalny wystrój wnętrz jaki wymyślili sobie pierwsi mistrzowie. Stanęła przed drzwiami i uśmiechnęła się, jednak Kennet Valiaz miał rację, teraz powinna się cieszyć. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Dom posiadał dwie kondygnacje, na parterze znajdował się sala do audiencji osobistych oraz kuchnia i łazienka, a na górze była sypialnia, łazienka oraz gabinet przeznaczony do nauki czy zwykłego odpoczynku. Wszystko było urządzone gustownie, bez specjalnego przepychu, co najbardziej urzekło dziewczynę. Czerwonowłosa wyjrzała przez okno z własnego pokoju, który wychodził na szkołę. Zobaczyła jak małe dzieci bawią się w czasie przerwy od zajęć. Uśmiechnęła się, teraz jej życie zmieniło się totalnie, ale wiedziała, że poradzi sobie w nowej sytuacji. Po godzinnym śnie postanowiła się przejść do świątyni, podczas drogi na placu zobaczyła znów tego mężczyznę, który dosłownie wybiegł z bazaru mistrzów. Nadal nie założył koszulki, miał tylko czarne spodnie i buty.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witam - powiedział gdy podeszła bliżej. Na jego umięśnionym ciele było widać pot, chłopak wcale się nie oszczędzał. - Co robisz?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Pracuje - odpowiedział szelmowsko i się uśmiechnął. Jego cudowna postura oraz nienaganny, wręcz podniecający wygląd sprawił, że Alice przeszył dreszcz podniecenia. - Buduję kaplicę poświęconą Tari't Dru'h.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Sam? - zapytała. - Przecież cała Kraina Feniksa jest pogrążona w żałobie...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Za karę - powiedział. - Jestem więźniem...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Więźniem!?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zostałem skarany za morderstwo i nie mogę się usprawiedliwić - powiedział i powrócił do pracy. Dziewczyna stała jak wryta, przecież był taki cudowny, taki miły, taki idealny, jak on mógł kogoś zabić... - Nazywam się Drake.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice...Alice Rodowan - powiedziała i uśmiechnęła się z przerażeniem w oczach.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wszyscy cię znają, więc lepiej wracaj do domu, bo możesz wiele na tym stracić, że tu stoisz...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dlaczego? - spytała, lecz poczuła, że jest wzywana na audiencję. - Jeszcze tu wrócę...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie radzę - powiedział i na jej oczach podniósł wielki skalny blok i rzucił go na drugą stronę placu budowy...</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Zapraszam do lektury szóstego już rozdziału mojego opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów :)</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Każde, nawet najmniejsze notki mile widziane :) </i> </span>DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-32374173514328725302014-10-11T20:54:00.000+02:002014-10-12T11:33:19.366+02:00Rozdział 5 - Cytadela Feniksa<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien spadał z
niewyobrażalną prędkością na dół, tunel zdawał się nigdy nie kończyć, po
chwili jednak wylądował na kamiennej posadce. Chłopak wstał, i ruszył w
stronę światła, które tliło się na końcu korytarza. Gdy podszedł bliżej
zobaczył palące się ciało strażnika, chciał mu pomóc gdy upadł na
ziemię. Poczuł niewyobrażalny ból, nie dał rady oddychać, z wielkim
trudem przetoczył sie po podłodze by zobaczyć kto stoi z tyłu. Przed
leżącym chłopakiem stał wysoki mężczyzna...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witaj synu - powiedział ów człowiek.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Chłopak otworzył oczy, i od razu tego pożałował bo bo promyk światła zaatakował jego organizm. Głowa go bolała, i nie dał rady się wcale ruszyć. Jednak nie dał za wygraną i z wielkim trudem podniósł się z podłogi. Dopiero teraz zobaczył, że nie znajduje się w cytadeli, lecz jest znowu w domu ciotki. Wówczas usłyszał dochodzące z dołu głosu Alice i Margot. Kolejne piorunujące przeszycie bólem ciała sprawiło, że Damien aż jęknął. Jedyne co usłyszał to zamykające się drzwi od domu i chłopak znowu pogrążył się w ciemnościach...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice jak co ranka otworzyła kwiaciarnię i zmusiła się by nie myśleć o Damienie. Dręczyły ją złe myśli, ale Margot kazała jej się wcale nie martwić, uważała, że chłopak sobie poradzi w cytadeli. Alice też chciała w to wierzyć... Usłyszała dzwonek w drzwiach, i po chwili przed ladą ujrzała sąsiadkę, dawną przyjaciółkę matki. Barbara Sleft była starszą kobietą po siedemdziesiątce, ale wcale nie było tego po niej widać. Była wysoka i bardzo umięśniona, albowiem kiedyś pracowała w policji. Alice jak była mała to bała się kobiety bo ta potrafiła przerazić nieraz i starszego człowieka. Miała wybuchowy temperament, ale opanowanie i dobre maniery pozwoliły sobie zaskarbić przyjaźń u wielu osób. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witaj Alice - powiedziała na przywitanie, jej dźwięczny i miły głos każdego uspokajał.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witam panno Sleft, w czym mogę służyć? - przywitała się dziewczyna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Poproszę wiązankę czerwonych róż dla męża, wraca dziś z sanatorium...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- I jak wyniki?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Mąż czuje się o wiele lepiej, ale ciągle skarży się na kręgosłup. Przesadza bo chce się wymigać od remontu strychu, niedługo zamieszka tam nasz wnuczek, będzie się uczył w Wille City...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Oczywiście. To będzie miała pani niezłą radochę szkoląc go na posłusznego wnuczka - obie kobiety się zaśmiały, a Alice zaczęła przygotowywać wiązankę kwiatów dla panny Sleft.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Między innymi, właśnie temu moja córka go do mnie przysłała, to niezły urwis...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jak każdy nastolatek - powiedziała Alice i wręczyła kobiecie bukiet czerwonych róż. - Na zeszyt zapisać?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Byłabym wdzięczna, gdy mąż wróci chcę od razu przejść do remontu, ale obiecuje zapłacę w przyszłym tygodniu - powiedziała Barbara i szybkim krokiem wyszła z kwiaciarni.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice zapisała kwotę do zeszytu i dopiero wówczas zobaczyła, że jej prawa ręka krwawi, pewnie drasnęła się kolcem kwiatu lub nożem przy użynaniu. Weszła na zaplecze i odwinęła rękaw. Stanęła jak wryta gdy zobaczyła na swoim prawym przedramieniu znak Daru Khyrezis, księżyc w pełni połączony z czaszką. Czerwonowłosa dziewczyna z wrażenia usiadła na krześle i chciała się napić wody, i nagle poczuła się dziwnie lekko. Alice rozejrzała się po pokoju, zaczął się rozmazywać, i... dziewczyna znikła. Na podłogę upadła szklanka i roztrzaskała się na drobne kawałki...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice otworzyła oczy, od razu poczuła coś zimnego na swoim lewym policzku. Okazało się, że leżała na betonie. Dziewczyna usiadła, chłodny wiatr rozwiewał jej włosy, przed sobą zobaczyła wzburzone morze. Szybko wstała i podeszła do krawędzi betonowego balkonu. Zerknęła w dół na wzburzoną wodę, teraz zdała sobie sprawę gdzie się znalazła. Odwróciła się i zobaczyła wielką kopułę zakrywające komplet budowli z dwoma wysokimi wieżami wyznaczającymi środek Cytadeli Feniksa.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Cytadela Feniksa. Moc tutaj jest niczym nieprzelana ilość wody stąd morze, tutaj jest również stabilizacja Daru Khyrezis stąd ziemia. Kompleks budowli wraz z wieżami po bokach wyznaczającymi granicę pomiędzy ludźmi, którzy mogą pojawić się w krainie Feniksa, i ludźmi którzy żyją w krainie Feniksa - wyrecytowała dziewczyna słowa opisujące częściowo miejsce, gdzie się obecnie znajdowała. Kraina Feniksa była niewielką równiną otoczoną z każdej strony górami. Pół krainy to woda, a drugie pół to ziemia, gdzie na brzegu znajdował się kompleks budowli zwanych Cytadelą Feniksa. Dopiero teraz zdała sobie sprawę co ma na sobie, czerwone szaty Mistrza Daru Khyrezis, a wiec posiada dar. Alice zapragnęła znaleźć się w środku budowli i po chwili stała już na dziedzińcu. Tak właśnie Alice Rodowan stała się Mistrzem Daru Khyrezis, jako osoba potrafiąca za pomocą umysły spełniać swoje marzenia i pragnienia. Stała się kimś wielkim, stała się członkiem Rady Daru Khyreizs, którzy urzędowali na Wielkim Bazarze Mistrzów, mimo szoku, który przeżyła uśmiechnęła się. Wkońcu stała się kimś ważnym, z uśmiechem na ustach weszła do środka będąc pewna ciepłego przyjęcia...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice znalazła się w środku, jednak mimo tłumu ludzi nikt jej nie zauważył, nikt jej nie powitał, nikt nie zadał sobie trudu by na nią zerknąć. Dziewczyna czuła się bardzo zdziwiona, miała wrażenie, że stało się coś złego. Wszyscy spieszyli w jednym kierunku, więc podążyła za nimi. W czasie drogi zdążyła podsłuchać dwie kobiety :</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czy to prawda?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Obawiam się, że tak droga Ello. Tari't Dru'h przeczuwała, że umrze. Pozostawiła jednak przepowiednię, choć była Czytaczem Myśli...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jaką?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Gdy ona umrze w murach świątyni pojawi się piąty członek Radu Khyrezis, osoba ta będzie właśnie posiadać Dar Khyrezis...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Brednie, odkąd Khyrezis spłynął na nas łaskami nie było mistrza tego daru...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Mistrz przybył bo wojna się zbliża...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Alice zostawiła tłum pogrążonych w żałobie mieszkańców Cytadeli Feniksa. Nie wierzyła własnym uszom, Tari't Dru'h była ostatnim żeńskim przedstawicielem plemienia Dru'h. Jej śmierć oznacza nie tylko duże problemy, jej śmierć oznacza wielkie problemy. Plemię Dru'h to starożytna ludzi - demonów, którzy władają magią. Są świetnymi wojownikami, jak również poszukiwaczami. Uwielbiają węgiel, który wydobywają spod cytadeli. Plemię Dru'h od wieków było przyjaźnie nastawione do ludzi, ta sytuacja uległa zmianie, gdy Tarit Dru'h została członkiem Rady Daru Khyrezis, jako Czytacz Myśli. Teraz gdy umarła sytuacja jeszcze bardziej ulegnie zmianie, możliwe, że Dru'h się zbuntują...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Margot zajrzała do Damien'a, który spał. Kobieta martwiła się o jego stan, nie wiedziała jak to możliwe, że nieprzytomny chłopak znalazł się z powrotem w domu. Skoro nie mógł wrócić sam, to kto mu pomógł. Miała nadzieję, że to jej brat, lecz teraz musiała się zająć ważniejszą sprawą. Wieczorem poczuła spadek mocy płynącej z Istaru, musi to sprawdzić. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się by Istar utracił część mocy. Istar był przejściem pomiędzy światem doczesnym, a światem gdzie znajdowała się Kraina Feniksa. Gdy weszła do pokoju przed Istarem stał jej brat Kyle, który był strażnikiem Trzeciego Istaru Cytadeli Feniksa od strony świątyni.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Po co przysyłałaś Damien'a? - spytał się, było widać po nim, że nie jest zadowolony z zaistniałej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie uważasz, że powinien poznać prawdę?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Prawda była okrutna - syknął. - Mam niestety złe wieści, Tari't Dru'h umarła pozostawiając przepowiednię, że przybędzie piąty członek Rady...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wiecie kto to?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Vidom Mazcet przekazał mi wieść, że to niejaka Alice Rodowan...</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Zapraszam do lektury 5 rozdziału opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Dziękuje za każdy komentarz, czy obserwację :) </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Za wszystkie komentarze się odwdzięczam :) </i> </span>DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-33796241058462644362014-10-05T11:38:00.000+02:002014-10-05T11:38:42.068+02:00Rozdział 4 - Posiadać Dar Khyrezis<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien nie do końca
zrozumiał co mówi dziewczyna, bo znowu poczuł piorunujący ból głowy i
nie zdążył nic zrobić i upadł na podłogę...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Gdy się ocknął słyszał
jak Melisa rozmawia z Margot jednak nic nie rozumiał z ich słów, prawdę
mówiąc, to wcale ich nie słyszał. Jedyne co dochodziło do jego uszu to
jedno wielkie burczenie. Damien postanowił zasnąć, lecz nie mógł się do
końca odprężyć albowiem zjawy ze snu Gregor'a nawiedzały go cały czas...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Chłopak kolejne dni spędzał nadal w domu ciotki, wraz z Melisą uczył się opanować dar. Damien był Władcą Snów. Posiadał moc kreowania snów innych osób, i wcale nie był z tego powodu zadowolony. Posiadać Dar Khyrezis to tak jakby być naznaczony, posiadać umiejętność, być kimś wyjątkowym. On nie był żadnym wspaniałym, był nadal normalnym osiemnastoletnim chłopakiem. Chciał wrócić do swojego pokoju w Wille City. Jego ciotka Margot mieszkała na obrzeżach miasta. Był to staromodny trzypiętrowy domek. Jednak chłopak wyczuwał tutaj większą magię niż Dar Khyrezis...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien skup się - wyrwała chłopaka z transu Melisa. Czarnowłosa dziewczyna nie dawała mu żadnej chwili odpoczynku, pracowali od rana do wieczora, ale efekty były i to bardzo duże. Nie wchodził już w czyjeś sny przypadkowo, udawało mu się nawet wejść i wyjść ze snu innego człowieka. Posiadł kontrolę nad mocą, co było mu bardzo na rękę. Potrafił przespać całą noc bez budzenia się o północy z krzykiem, że zabił kogoś w jego własnym śnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- A co ja niby robię!? - chłopaka zaczynała ogarniać frustracja. Kobieta zachowywała się jak wyjątkowo natrętny nauczyciel, którego on nie potrzebował.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Spokojnie, za nami wiele nauki, ale przed nami jeszcze więcej - powiedziała władca snów.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Możesz wreszcie dać mi spokój!? Zachowujesz się jak jakaś wariatka, wymagasz ode mnie grom wie czego, czego nawet ty nie potrafisz! Mam dość, nie chcę się już z tobą uczyć! - krzyknął chłopak i wybiegł z domu. Melisa nawet nie trudziła się by go zatrzymać. Uśmiechnęła się, właśnie o to jej chodziło...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien wrócił do domu, jego matka Dorothe nawet nie spytała się gdzie był. W drzwiach wręczyła mu torbę z jego rzeczami i kazała się zabierać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Najpierw znikasz blisko na miesiąc, teraz wracasz i niby everything it's ok? Jesteś bardzo podobny do Kyle'a, egoistyczny.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Od kiedy niby tak się martwisz o mnie? Może odkąd zrozumiałaś, że nie możesz czytać moich myśli!? Tak Dorothe, jestem Władcą Snów, kimś więcej niż zwykłym gówniarzem za jakiego mnie uważasz...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Kobieta zaskoczona popatrzyła w oczy syna, i szybkim ruchem zamknęła drzwi. Nie spodziewała się, że to ostatni raz gdy widziała syna...</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">***</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien obudził się, Alice już krzątała się po domu. Od kilku dni mieszkał wraz z najlepszą przyjaciółką. Nie kontaktował się z ciotką, choć Margot dzwoniła do niego, lecz nie odważyła się przyjechać do miasta. Została w swoim domu. Melisa też zniknęła z jego życia, nie widział też jej w Wille City. Poznać ją było bardzo łatwo, ciągle chodziła w stroju Władcy Snów, czyli białej sukni oraz niebieskiej narzucie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien, możemy pogadać? - zapytała się dziewczyna.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jasne - chłopak wstał. Przestał już odczuwać wstyd czy nagość gdy najbliższa koleżanka widziała go tylko w samych slipkach. Nawet mu to się podobało gdy Alice świdrowała go wzorkiem co rana gdy chodził do łazienki. - O co chodzi?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chodzi o twoją ciotkę Margot Wedirha - powiedziała czerwonowłosa dziewczyna, a chłopaka to trochę zszokowało. - Wydaje mi się, że dowiedziałam się czegoś ważnego na jej temat. Gdzie dokładnie znajduje się Cytadela Feniksa?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nikt tego nie wie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- No właśnie, wedle pewnych podań ten komplet budowli znajduje się dokładnie pośrodku kuli ziemskiej. Co sprawia, że moc Daru Khyrezis osiąga tam swój stan maksymalny, dlatego nauka trwa tam bardzo krótko, a mistrzowie i pracownicy tejże organizacji żyją niemal do końca świata. Natomiast inne podania podtrzymują tą wersję, lecz dodają pewne istotne fakty, słuchaj :</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Cytadela Feniksa to starożytna organizacja mająca na celu utrzymywanie porządku w naszym obecnym świecie. Siedziba mistrzów Daru Khyrezis znajduje się dokładnie pośrodku kuli ziemskiej co pozwala osiągać tam maksymalny stan daru. Do środka ziemi spływa cała materia mocy, która pochodzi od Istaru. Istar to miejsca rozmieszczone uporządkowane na powierzchni ziemi, dzięki takiemu miejscu możesz przedostać się do Cytadeli Feniksa. Istar to najczęściej budynek wraz z mieszkańcem, najczęściej płci żeńskiej, która pilnuje przejścia. Każdy opiekun istaru jest nadzwyczaj zdrowy i silny. Może nawet żyć wiecznie, lecz nigdy przenigdy nie może opuścić istaru...</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Uważasz, że moja ciotka jest opiekunem Istaru? - zapytał się Damien.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>- </i>Tak, nikt nigdy nie widział Margot Wedirh'y na mieście mimo to wszyscy ją znają, nie uważasz, że to trochę dziwne?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- W sumie tak, ale Alice no nie wiem sam...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Czy w domu twojej ciotki znajduje się jakiś dawny obraz ewentualnie witraż?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Daj mi się zastanowić, chyba...chyba tak...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zbieramy się, to może być Istar...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Po pewnym czasie para dojechała do domu Margot. Wszystko wyglądało tak jak dawniej, oboje weszli do domu i przerazili się. Wszystko było poprzewracane, sień domu była cała obdarta z tapety. Na podłodze walały się kawałki szkła, śmieci i wielu innych potłuczonych rzeczy. W jednym miejscu chłopak zobaczył krew i śmiertelnie się przeraził...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- MARGOT! - krzyknęli oboje.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tutaj - dało się słyszeć cichy kobiecy głos wydobywający się z pokoju obok. Wbiegli tam i zobaczyli kobietą siedzącą na podłodze. Damien'owi ulżyło bo nigdzie na niej nie było widać krwi.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zaatakowano Istar, ja nie dam rady ich gonić, ale ty Damien możesz... W moim pokoju znajduje się istar, musisz...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wiem jak go użyć - powiedziała szybko Alice i pociągnęła chłopaka w kierunku schodów. Po chwili znaleźli się małym pokoju na trzecim piętrze. Dopiero teraz zauważyli, że to jedyne pomieszczenie w tym domu bez okien, a światło dawała kula znajdująca się na szafce nocnej. Na przeciwko łóżka stała stara szafa, dziewczyna otworzyła ją, w środku znajdował się wielki witraż, pod szkłem widniał napis :</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Trzeci Istar Cytadeli Feniksa</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co oznacza ten napis?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>- </i>Trzeci Istar Cytadeli Feniksa, daj mi się zastanowić. W każdym kraju znajduje się około dwudziestu Istarów, a najważniejszy jest ten ostatni, czyli ten jest mniej ważny, po co komuś Trzeci Istar...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>- </i>Dokąd może prowadzić?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie wiem, ja nie mam daru, nie wejdę, ale Ty na pewno wejdziesz jako Władca Snów...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien podszedł do witrażu, wykorzystał swoją moc do utworzenia przejścia. Ich oczom ukazał się tunel, chłopak obrócił się </span>i <span style="font-family: Verdana,sans-serif;">uśmiechnął się do dziewczyny.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wrócę prędko - powiedział i po chwili zniknął w tunelu. Alice zamknęła drzwi szafy i zeszła do Margot...</span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien spadał z niewyobrażalną prędkością na dół, tunel zdawał się nigdy nie kończyć, po chwili jednak wylądował na kamiennej posadce. Chłopak wstał, i ruszył w stronę światła, które tliło się na końcu korytarza. Gdy podszedł bliżej zobaczył palące się ciało strażnika, chciał mu pomóc gdy upadł na ziemię. Poczuł niewyobrażalny ból, nie dał rady oddychać, z wielkim trudem przetoczył sie po podłodze by zobaczyć kto stoi z tyłu. Przed leżącym chłopakiem stał wysoki mężczyzna...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witaj synu - powiedział ów człowiek.</span></div>
DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-36300307111397373692014-09-13T20:18:00.000+02:002014-09-13T21:23:06.395+02:00Rozdział 3 - Melisa Orian<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien z dnia na dzień odzyskiwał siły, lecz nie był jeszcze w stanie samodzielnie chodzić, więc gdy potrzebował udać się do toalety pomagała mu w tym ciotka. Margot Vedirha była czterdziestoletnią kobietą żyjącą na obrzeżach Wille City. Była niewielka, miała długie blond włosy oraz przenikliwe zielone oczy, jak każda osoba z darem posiadała jego znak. Margot to raczej osoba cicha, skromna, lecz stanowcza. Nigdy nie starała się patrzeć na swoje dobro, lecz dobro innych. Niestety mieszkała samotnie co odbiło się na jej psychice, była lekko zwariowana. Margot jest Czytaczem Myśli, lecz skutecznie blokuje dostęp do swoich snów dla władcy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Gdy chłopak obudził się podeszła do niego z ziołową herbatą w rękach. Bardzo martwił ją stan jej siostrzeńca, nikt po użyciu swojego daru nie był, nie powinien być bliski śmierci. Tutaj zadziałał urok, bardzo mroczny urok.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Witaj - powiedziała. - Lepiej się czujesz?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dlaczego prawie umarłem? - spytał się Damien. Nie zamierzał zwlekać, bardzo chciał się dowiedzieć czemu mało co nie przypłacił życiem użycie swojego daru Władcy Snów...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Mogę stwierdzić... jestem pewna, że na Gregor'a rzucono bardzo mroczny urok, który jak można się domyślić, nie jest od niedawna...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Chcesz powiedzieć, że ten urok może być przyczyną jego wypadku!?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Sądzę, że tak - odpowiedziała kobieta i spojrzała na niego wzrokiem pełnym troski. - Jesteś bardzo podobny do Kyle'a...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jaki był mój ojciec?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Margot zamknęła oczy, tamte wspomnienia był zbyt bolesne. Nie chciała wracać pamięcią do tamtych dni, szybko zablokowała myśli przez Damien'em.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Wybacz - powiedział widząc jej ból. - Może nie powinienem pytać, nie znałem go...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kiedyś na pewno poznasz Kyle'a - kobieta z trudem przełknęła łzy. Chłopak był idealnym odbiciem jej brata. - Kiedy odkryłeś dar?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jakiś rok temu, gdy byłem we śnie ojczyma, a kilka dni temu we śnie Dorothe - powiedział chłopak. - Blokujesz swoje sny, Dorothe tego nie robi...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Sądzę, że żona mojego brata nie jest świadoma twojego wielkiego, a jakże odpowiedzialnego daru. Blokuje, bo nie wszystko jest dla ciebie przeznaczone. W początkowej fazie władania darem możesz wchodzić wszędzie i robić wszystko. Dopiero potem to znika, a ty musisz nauczyć się panować nad mocą. Tak wiem to dziwne, ale każdy dar Khyrezis'a jest bardzo potężny i początkowo jesteśmy niczym sam nasz bóg, możemy wszystko. Dopiero gdy staniemy się świadomi naszej nowej umiejętności tracimy to, a w konsekwencji odzyskania tej cudownej mocy uczymy się jak ją kontrolować...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ile czasu zajmuje nauka? - spytał się Damien.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- W Cytadeli Feniksa nauka trwa trzy lata, tyle średnio czasu potrzeba by opanować podstawy, a by całkowicie opanować dar zależy od wielu czynników, na przykład od rodzaju daru, płci osoby czy świadomości tej umiejętności...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Świadomości?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Mózg odkrywa kluczową rolę w tym, jeśli sam nie zrozumiesz, że umiesz czytać myśli innych, czy skupić się na wizji przyszłości nie zrobisz żadnego kroku do przodu. Tylko mistrzowie wiedzą jak w stu procentach panować nad darem...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kim oni są?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Żyją w Cytadeli Feniksa...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co to wogóle za organizacja czy budynek? - zapytał się chłopak.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Cytadela Feniska jest uznawana za dom samego boga, Khyrezis w dniu pełni księżyca, która zdarza się średnio raz na dwieście lat spłynął łaskami na nas, ludzi, a jego wyznawców. Budynek znajduje się... w sumie tego nikt nie wie. Możesz się deportować do tej krainy, jak jest nazywana. Mieści się w niej szkoła, biblioteka, dormitoria mistrzów czy nawet Wielki Bazar Mistrzów, czyli budynek gdzie możesz spotkać mistrzów każdego daru. Jest to wielka posiadłość, lecz nie każdy może do niej wejść, bo Khyrezis rzucił zaklęcie, jeśli pragniesz nauczyć się by w złych celach wykorzystywać dar nie będzie Ci dane zobaczenie budynku od wewnątrz.Wielki Bazar Mistrzów jest to swego rodzaju szkoła, lecz nie ma w niej wyznaczonych godzin nauki, prawie zawsze jakiś mistrz czuwa. Możesz też tam iść na audiencję, ogółem Cytadela Feniksa to stowarzyszenie mające na celu utrzymywanie porządku w całym świecie. Każdy dar posiada swego mistrza czyli osobę, która najbieglej posługuje się danym darem...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Aha, a co z Gregor'em?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie interesuje ciebie gdzie możesz znaleźć odpowiedź na twoje pytania? - kobieta nie była zaskoczona, jej brat też nie bardzo interesował się tym stowarzyszeniem, bardziej obchodziły go osoby z darem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jestem młody, a póki co osoba z darem przeżyła najmniej sto pięćdziesiąt lat, więc mam czas. Chcę wiedzieć skąd te zjawy w śnie ojca Alice, czy to ja je przywołałem?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Margot nie wiedziała co zrobić, wiedziała, że Damien nie przestanie dopóki nie dowie się prawdy na temat tamtego dnia, ale ona sama niewiele się domyśliła, ale jednak postanowiła powiedzieć co wie...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Przed wypadkiem Gregor ścigał się o ostatnią wygraną w sezonie, ja jak i wielu uważa, że ktoś rzucił urok na niego by ten nie ukończył wyścigu. Ojciec tej dziewczyny był najlepszym kierowcą wyścigowym, nawet w całym kraju nie było lepszego. Rada Mistrzów Daru Khyrezis uznała, że to był czysty przypadek i bardzo pomogła przy ratowaniu życia Gregor'a, natomiast jak było nikt tak naprawdę nie wie. Urok jest silny, lecz słabnie, ale zła energia ciągle jest w nim. Nieświadomie przejąłeś urok na siebie, dlatego omal co nie straciłeś życia... Sądzę, że za rzuceniem uroku stoi twoja matka...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- CO!? - chłopak zerwał się z łóżka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jak zauważyłeś nie darzę sympatią twojej matki, byłam jestem i będę przeciwna temu związkowi. Ale Dorothe szybko się pocieszyła gdy Kyle...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> - Co gdy Kyle?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Margot nagle wstała i pobiegła do swojego pokoju. Damien uznał, że czuje się już lepiej, więc postanowił zwiedzać dom. Mieszanie posiadało trzy piętra, na pierwszym znajdowała się kuchnia, jadalnia, łazienka oraz wielki salon. Na drugim chłopak odkrył pracownię Margot oraz najprawdopodobniej pracownię swojego ojca Kyle'a. Był to średniej wielkości pokój, gdzie znajdowało się łóżko, stół do pracy i niezliczona masa zapisków jak zmieniać swoją postać, a więc Kyle Holen był zmiennokształtnym, posiadał moc zmiany wyglądu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Na trzecim piętrze znajdowała się łazienka oraz trzy sypialnie - jego dziadków, Margot oraz jego ojca. Pokój Kyle'a był zamknięty. Damien był niewielkim chłopakiem z bardzo przenikliwymi zielonymi oczami. Był zwykłym nastolatkiem, lecz znak Dary Khyrezis na prawej ręce zaprzeczał jego normalności Był obdarzony przez boga darem Władcy Snów, mógł kreować sny innych osób. Mógł je zmieniać, był panem ich marzeń. Chłopak był też niezwykle empatyczny i wyrozumiały. Starał się pomagać innym, w ostatnim czasie bardzo zaprzyjaźnił się z Alice, lecz wiedział, że ich związek był niemożliwy... Damien nienawidził swojego oczyma, który zawsze wychwalał jego młodszego brata Tom'a, a matka nigdy nie powiedziała mu dobrego słowa. Za każdy wypadek brata odpowiadał on, nawet gdy Tom wrócił pijany do domu, to dostał on bo dawał zły przykład, i gdy on odsiadywał tygodniową karę w domu młody znowu balował i pił. Chłopak nienawidził swojej rodziny...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Gdy Damien schodził na dół przypomniał sobie ostatni sen - widział dziewczynę ubraną w prostą, białą suknię stojącą nad przepaścią. Chłopak miał wrażenie, że zna tą dziewczynę, i nie był to pierwszy raz gdy miał ten sen z kobietą próbującą skoczyć z przepaści. Gdy zszedł znowu do salonu usłyszał dzwonek do drzwi, po otworzeniu serce mu zamarło... przed domem ciotki stała dziewczyna z jego snu, była ubrana w białą suknię i miała długie, czarne włosy. Na jego widok uśmiechnęła się...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Hej - powiedziała i wyciągnęła dłoń w geście powitania.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Hej - chłopak uścisnął jej dłoń, była przerażająco zimna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zostałam wezwana przez Margot - powiedziała owa dziewczyna gdy usiadła na sofie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jestem jestem - kobieta pojawiła się niczym ufo. W jednym momencie nic nie było, a po chwili siedziała i gawędziła z dziewczyną.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie przedstawiłam się - powiedziała dziewczyna. - Jestem Melisa Orian, jestem Władcą Snów</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> <i>Super, a więc ciotka uważa mnie za dziwaka, aż ściągnęła innego władcę, jaki wstyd </i>myślał Damien. Melisa uśmiechnęła się jakby czytała mu w myślach.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Sądzę, że mogę ci pomóc trochę opanować dar, wprawdzie to nie to samo co nauka w Szkole Feniksa, ale zawsze coś...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Damien nie do końca zrozumiał co mówi dziewczyna, bo znowu poczuł piorunujący ból głowy i nie zdążył nic zrobić i upadł na podłogę...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> Gdy się ocknął słyszał jak Melisa rozmawia z Margot jednak nic nie rozumiał z ich słów, prawdę mówiąc, to wcale ich nie słyszał. Jedyne co dochodziło do jego uszu to jedno wielkie burczenie. Damien postanowił zasnąć, lecz nie mógł się do końca odprężyć albowiem zjawy ze snu Gregor'a nawiedzały go cały czas...</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Dziękuje za każdą najmniejszą notkę :)</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Za każdy komentarz i obserwację się odwdzięczam :) </i> </span>DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-70464319949315675472014-09-05T21:03:00.000+02:002014-09-12T21:23:39.008+02:00Rozdział 2 - Mroczna Strona Daru<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Mijały kolejne dni, Alice była prze-szczęśliwa, jej ojciec Gregor wybudził się. Choć jeszcze nie kontaktował w pełni to jednak i tak najistotniejszy fakt, że jednak się obudził. Pół roku temu gdy miał wypadek, lekarze nie dawali żadnych szans, aż wkońcu Gregor otworzył oczy i wypowiedział imię swojej córki - Alice.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Dziewczyna od tamtej chwili dzień w dzień przesiadywała w szpitalu by oglądać te cudowne niebieskie oczy. Gregor miał trzydzieści osiem lat, był Czytaczem Przyszłości, i jednocześnie kierowcą wyścigowym. Jednak nie przewidział swojego wypadku. W wyścigu kończącym sezon ojciec Alice walczył o wygraną. Na ostatnim zakręcie Gregor stracił panowanie nad samochodem i uderzył w barierkę, auto zostało wyrzucone do góry po czym spadło z łoskotem w uciekający ludzi. Ten obraz nawiedzał dziewczynę przez pierwszy miesiąc od tragedii. Alice w przeciwieństwie do matki cierpiała, przeżywała to bardzo mocno. Kiedy ojciec zapadł w śpiączkę jeszcze bardziej się załamała... </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice Rodowan? - usłyszała swoje imię gdy stała przy automacie do kawy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak, a o co chodzi? - zapytała.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jestem Rick Oglasson. Jestem lekarzem, obserwuje pańskiego ojca od jakiś kilku godzin - powiedział mężczyzna. - Stan Gregor'a jest stabilny, lecz on bardzo cierpi, i nie prędko się to zmieni, obawiamy się, że będzie trzeba amputować mu obie nogi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Kubek z kawą upadł na ziemię, Alice nie zadała sobie trudu by go podnieść. Patrzyła z przerażeniem na lekarza. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co!?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- On nie czuje wcale nóg, nie wiemy nawet czy może nimi poruszyć, czy je czuje. Proszę pani, jego nogi były zmiażdżone, owszem kości się zrosły, ale...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ale co? - Alice była bliska płaczu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Na tym etapie nie możemy wiele stwierdzić, Gregor nie jest z nami w pełni. Wybudził się, ale nie wiem czy...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Uważa pan, że najlepiej i tak będzie się go pozbyć - rzuciła szorstko dziewczyna i wyszła ze szpitala. Udała się do domu, gdzie spotkała Damien'a, który liczył faktury.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Coś się stało? - spytał gdy weszła do domu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak, lekarze chcą amputować mu obie nogi bo on przecież nic nie czuje - rzuciła ironicznie i zaczęła parzyć sobie herbatę. - Nie wiem co mogę zrobić żeby mu pomóc, widzę w jego oczach, że cierpi, że prosi woła mnie o pomoc, ale ja nie potrafię mu pomóc...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice... Długo nad tym myślałem odkąd go zobaczyłem - zaczął chłopak. Nie bardzo wiedział jak zacząć ten temat. - Myślałem, myślałem i wkońcu stwierdziłem, że postaram się wejść w jego sen i uśmierzyć jego ból...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- CO!? Uważasz, że potrafisz? - zapytała podekscytowana. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie wiem sam, ale skoro byłem już w śnie ojczyma, a niedawno matki to chyba potrafiłbym też wejść w sen Gregor'a. To będzie trudne, ale postaram się mu pomóc, wam pomóc...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jesteś kochany...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">W niedzielę Damien postanowił, że spróbuje wejść w sen ojca Alice. Po południu udali się do Szpitala St. Lukas'a w Wille City. Chłopak był bardzo zdenerwowany aż Alice chciała się wykonać, ale on powiedział, że chociaż spróbuje. Weszli do sali obok gdzie leżał Gregor. Damien położył się na łóżku, uznał, że tak będzie najlepiej...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co on lubi? - spytał.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- No nie wiem - Alice zastanowiła się chwilę. - Już wiem! Uwielbia muzykę klasyczną, Piątą Symfonię Beethovena...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ok - powiedział Damien i zamknął oczy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Przez chwilę myślał, że mu się nie uda, lecz wpadł w ten trans. Zesztywniał, a jego oczy zrobiły się białe. Biegł znów tym samym korytarzem, na podłodze był już inny wzór. Inny kod. Biegł, biegł i gdy prawie już odszyfrował kod spadł. Przed nim na szpitalnym łóżku leżał Gregor. Słyszał jego krzyk aż zasłonił sobie uszy by nie ogłuchnąć. Podszedł trochę w kierunku mężczyzny, przestał zasłaniać uszy bo to nic nie dało. Jego ból, jego krzyk omal co nie zabił chłopaka. Podszedł bliżej i zobaczył, że ból nie jest spowodowany przez wypadek. Wokół łóżka wyczuł krąg bólu, przejął go, zniwelował go. Mężczyzna przestał krzyczeć, leżał i oddychał spowodnie. Damien mocno skupił się na orkiestrze, którą widział w operze. Po chwili obok łóżka pojawili się muzycy., którzy zaczęli grać Piątą Symfonię Beethovena. Melodia odbijała się po pomieszczeniu, chłopak zauważył, że Gregor uśmiechnął się. Udało się, lecz nagle muzyczny przestali grać, i odeszli od swych instrumentów. Popatrzyli się na chłopaka, a potem na Gregor'a. Nagle wszyscy zamienili się w zjawy i polecieli w stronę mężczyzny. Gregor zaczął wyć z bólu...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Damien otworzył oczy, był cały spocony, nie wiedział co się dzieje, jedyne co usłyszał to krzyk ojca Alice i trzask zamykanych drzwi, którymi wybiegła dziewczyna. Chłopak zaklął i wybiegł ze łzami ze szpitala. Nie wiedział co robić, usiadł na ławce przed budynkiem i zapłakał. Po chwili znalazła się przy nim Alice.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Sprawiłem mu jeszcze większy ból - powiedział przez łzy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Było wszystko OK, ale potem Ci muzycy zmienili się w zjawy i zaatakowali twojego ojca, ja go zraniłem...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien, nie oskarżam ciebie, zrobiłeś co mogłeś, może tak ma być...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie ma tak być, jego ból, nie jest już spowodowany wypadkiem, ktoś rzucił na niego urok...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">To były ostatnie słowa chłopaka nim zapadł się w ciemność.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Obudził się w starym salonie, napewno nie był w domu Alice czy swoim. Spróbował się podnieść, ale nagle jego głowa eksplodowała bólem znikąd...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kurwa - zaklął.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Leż - usłyszał głos. Napewno należał do kobiety, lecz nie do Alice. - Dotknąłeś uroku rzuconego na Gregor'a, zaatakował ciebie i osłabił. Straciłeś panowanie, a urok wciąż działał, stąd te zjawy...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Głos był miły i przyjemny. Chłopak z wielkim trudem przekręcił się na bok i ujrzał przed sobą niewielką starszą kobietę. Miała długie blond włosy i zielone oczy, takie same jak on. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Kim jesteś? - zapytał.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Margot Wedirha - przedstawiła się kobieta. Po chwili Damien ją poznał...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ciocia - powiedział. - Co ja tutaj robię?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Akurat byłam w szpitalu u Gregor'a, i chcąc nie chcąc widziałem całe zajście. Byłeś wspaniały, przejąłeś urok na siebie. Nieświadomie, ale przejąłeś i prawie ci się udało...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zraniłem go..</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Pomogłeś mu o wiele bardziej niż ci wszyscy lekarze. Uroku nie da się ot tak zniszczyć, co prawda tylko Władca Snów to potrafi, ale...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Powinienem być lepszy...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Damien, omalże nie zginąłeś, ojciec Alice został zaatakowany bardzo mrocznym urokiem, stąd twój odlot...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Ile czasu mnie nie było?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Prawie trzy dni - powiedziała Margot.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Co!?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Alice przychodziła codziennie, to wspaniała dziewczyna, taka sama jak Gregor.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Znałaś jej ojca? - spytał się chłopak.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Na wszystkie twoje pytania obiecuje odpowiedzieć później, jak twój stan się poprawi...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Alice zamknęła kwiaciarnię i weszła do domu. Łzy naszły jej do oczu gdy spojrzała na salon, gdzie znalazła martwą matkę. Ostatnio tyle się wydarzyło. Śmierć matki, ojciec wybudził się z śpiączki, a teraz Damien odleciał. Podeszła do zielonej sofy i usiadła na podłodze. Mimowolnie dotknęła podłogi, tam gdzie leżała jej mama drewno było ciągle...ciepłe. Wtedy Alice dostała wizji...</span>DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-9899979983570668482014-08-29T21:18:00.000+02:002014-09-05T20:11:43.276+02:00Rozdział 1 - Wyznanie<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Alice obudziła się w swoim łóżku, cała mokra. Od razu wybudziła się, i z wielkim przerażeniem rozejrzała się po swoim pokoju. Wszystko wydawało się być na swoim miejscu, wielka szafka wypełniona po brzegi romansami stała nietknięta, szafa z której wywalały się ubrania również stała na miejscu, a mała toaletka wciśnięta pomiędzy te dwie szafy nie mogła przecież chodzić. Coś jednak było nie tak, dlaczego leżała w łóżku w ubraniach w dodatku cała mokra, jakby przed snem kąpała się w ciuchach...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Dziewczyna wstała z łóżka, została na nim wielka morka plama, dziewczyna zaklęła i podeszła do toaletki. W lustrze była wciąż ta sama osoba - niewielka czerwonowłosa kobieta z podkrążonymi oczami. Wciąż była taka sama, nic się nie zmieniło, Alice mimowolnie zerknęła na prawą dłoń, znak Daru Khyrezis się nie pojawił. Miała osiemnaście lat, a dar powinna odkryć jakieś dwa lata temu, jednak nie dostała objawienia od Boga, udawała, że wcale nie żałuje, lecz w głębi duszy bolało ją to, że nie posiada daru. Ten temat był dla niej największym koszmarem jej życia, matka ciągle kłóciła się z nią, że nie została obdarzona. Alice miała to gdzieś, nadal była tą samą Alice. Dziewczyna zdjęła morką bluzkę i położyła na brązowym blacie i odwróciła się by sprawdzić czy ciągle tam jest... tatuaż. Tydzień przed osiemnastką dziewczyna zrobiła go sobie, na plecach wytatuowała sobie wielkie, czarne skrzydła anioła. Bosko wyglądały, wszyscy znajomi jej tego zazdrościli, wszyscy czyli Damien Holen mieszkający naprzeciwko. Była uważana za idiotkę, ale nigdy jej to specjalnie nie przeszkadzało, Alice wyjrzała przez okno, parking był pusty. Czyżby matka jeszcze nie otworzyła kwiaciarni. Alice wyszła z pokoju i od razu zeszła spiralnymi schodami na dół. Weszła do salonu, tutaj też wszystko wyglądało normalnie, ale instynkt mówił jej co innego. Gdy podeszła do sofy zamarła, obok zielonego mebla leżała jej matka. Była.. była nieżywa...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Damien obudził się wystraszony, po raz drugi przebywał w czyimś śnie,
w śnie matki. Dorothe jak zwykle śniła o sukcesie jej sklepu meblowego i
wielkim debiucie pisarskim syna Tom'a. Damien był niewielkim chłopakiem
o krótkich, czarnych włosach. Nie był żadnym mięśniakiem, był zwykłym
nastolatkiem aż do poprzedniego roku. Damien po wielkiej kłótni z
ojczymem wszedł w jego sen i sprawił mężczyźnie ból. Ciągle to pamięta,
ciągle w uszach słyszał krzyk ojczyma gdy ten obudził się z koszmaru.
Chłopak mimowolnie uśmiechnął się, nienawidził swojej rodziny, lecz mimo
tego byli rodziną. Niepoukładaną, rozzłoszczoną na siebie rodziną.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Damien
był Władcą Snów, odkrył ten dar rok temu, po kłótni z ojczymem. Wszyscy
uważali, że nie dostał daru podobnie jak młodszy brat Tom, lecz chłopak
spojrzał na swoje prawe przedramię, widniał tam czarny znak Daru Boga
Khyrezis. Na nadgarstku znajdował się księżyc z pełni, wtedy wówczas Bóg
spłynął łaskami na swoich poddanych, ów księżyc był połączony z czaską
znajdującą się tuż pod łokciem co oznaczało, że po tym wydarzeniu bóg
umarł i umierali również oni, poza mistrzami z każdego daru i osobami z
Cydadeli Feniksa. Była to swego rodzaju świątynia, gdzie mieszkali
najznakomitsi ludzie z Darem Khyrezis, znajdowała się też tam niewielka
szkoła, która pomagała opanować podstawy posługiwania się darem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Damien
znów powrócił pamięcią do tamtego dnia gdy po wieczornej imprezie
wrócił pijany do domu jeszcze wnosząc smród papierosów. Ojczym się
wściekł i powiedział, że nie chce mieć takiego syna, wtedy Damien nie
wytrzymał i próbował zaatakować mężczyznę, jednak zrezygnował i pobiegł
do swojego pokoju gdzie padł na łóżko. W nocy wpadł w dziwny trans, mimo
iż spał oczy miał nienaturalnie szeroko otwarte. Szedł przez wąski
korytarz, podłoga była wyłożona białymi płytkami z dziwnym wzorem, gdy
już był bliski odszyfrowania wzoru spadł. Zobaczył ojczyma jak kłóci się
z matką, wkurzył się, nie wiedział co się dzieje, nie chciał by matka
cierpiała. Instynktownie wyciągnął prawą dłoń i nagle sen zmienił się.
Ojciec stał w opuszczonym pokoju i nagle zaczął płonąć, krzyczał, wił
się z bólu, a Damien wreszcie czuł się usatysfakcjonowany. Nagle
usłyszał krzyk ojca, który obudził się z koszmaru. Damien uśmiechnął
się, wreszcie wiedział jak torturować ojczyma.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Chłopak obudził się koło południa, jak zwykle jego pierwszą czynnością zaraz po obudzeniu się było wyjrzenie przez okno i sprawdzenie co dzieje się u jego najlepszej przyjaciółki Alice Rodowan. Lubili się, oboje byli dziwni, ale mimo iż dzieliło ich wiele tak dobrze się dogadywali, że ich przyjaźń była czymś niezwykłym. Parking przed kwiaciarnią był pusty, lecz po chwili wjechał na niego samochód policyjny. Damien'owi zamarło serce, czy coś się stało Alice? Szybko ubrał się i pobiegł do domu przyjaciółki...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Odkąd umarła, a raczej została zamordowana w niewyjaśnionych okolicznościach matka Alice, oboje bardzo się zżyli. Chłopak dzień w dzień pomagał jej przy pracy w kwiaciarni. Mimo iż miał wiele pytań, widział w jakim stanie jest Alice. Nie chciał i tak jej jeszcze bardziej zadręczać. Jej matka została zamordowana, a policja czy nawet wydział zabójstw z wielkiego miasta nic nie znalazł i wszystko wydawało się dziwne aż do sekcji zwłok, badania były tak niedorzeczne, że Alice wyklęła policjantów z domu. Otóż okazało się, że mózg matki Alice zniknął tak po prostu zniknął, została jedna wielka wypalona dziura. Wywołało to tysiące plotek w Wille City, a dziewczyna musiała ich codziennie w kwiaciarni słuchać...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Po skończonej pracy Damien zamknął kwiaciarnię od środka i udał się do domu Alice. Dziewczyna siedziała w salonie i piła herbatę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Jak się czujesz? - zapytał gdy usiadł obok niej.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Sam doskonale wiesz, dziś przynajmniej nikt nie plotkował o śmierci mojej matki - wyznała dziewczyna i spojrzała mu w oczy. - Wkońcu jakaś odmiana...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie przejmuj się - powiedział i przytulił ją. - Ja wiem, że łatwo mi mówić, że wszystko jest OK, ale nic nie jest dobrze. Przecież nikt z mieszkańców Wille City by nie zabił twojej matki, a najbliższa osoba z Darem Khyrezis mieszka w Cydadeli Feniksa, choć nie wiem jak określić jej położenie...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Cytadela Feniksa to pradawna świątynia, uznawana za dom samego Khyrezis'a - wyjaśniła Alice. - Znajduje się dokładnie pośrodku kuli ziemskiej, więc jakieś dziewięćset tysięcy kilometrów stąd - dziewczyna pokazała mu prawą dłoń. - Widzisz? Nie posiadam Znaku Daru Khyrezis, jestem nikim...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie mów tak - Damien przytulił Alice. - I bez tego jesteś wyjątkowa...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Dziewczyna spojrzała w jego cudowne zielone oczy i pocałowała go, tyle czasu na to czekała.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak uważasz? - zapytała z nutą ciekawości w głosie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tak uważam - spojrzał jej w oczy i wkońcu odważył się na to wyznanie. - Alice muszę ci coś powiedzieć, ja sam nie jestem tego pewny, ale wszystko na to wskazuje... ja jestem Władcą Snów...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Chłopak podwinął prawy rękaw koszuli i oczom dziewczyny ukazał się Znak Daru Khyrezis, na nadgarstku widniał księżyc w pełni i był połączony czarną nicią z czaszką znajdującą się tuż pod łokciem. Alice wydała cichy okrzyk zdumienia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Odkąd?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dokładnie od roku, pamiętasz imprezę u Jack'a, napiłem się trochę, a po drodze paliliśmy szlugi, ojczym się wściekł, pokłóciliśmy się i w nocy wszedłem w jego sen, a nie dalej jak miesiąc temu byłem w śnie matki - chłopak wyznał jej szczerze. Dziewczyna patrzyła na niego ze zdumieniem i zainteresowaniem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dorothe wie?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Nie, i lepiej żeby nie wiedziała - Damien zakrył znak. - Już i tak cała moja rodzina mnie nienawidzi, jeszcze jak się dowiedzą, że posiadam dar to chyba mnie uduszą gołymi rękami...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Zawsze możesz zmienić ich sen - powiedziała figlarnie Alice. Cieszyła się, że chociaż Damien posiada dar, ale ta wiadomość ją podłamała, jak jedyna ze swojej rodziny nie posiada daru. Ojciec jest Czytaczem Przyszłości choć nie ujrzał swojego wypadku na torze wyścigowym, a matka posiadała dar zmiennokształtności. Jej matka miała rację, nie nadawała się do niczego, była nikim. Dziewczyna podeszła do komody i wyjęła kopertę, którą wręczyła chłopakowi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Twoja zapłata, może to mało, ale więcej nie mogę dać...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Dzięki - Damien przeliczył pieniądze z koperty. - Dziewięćset dolarów, to całkiem sporo.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Tyle mama zawsze dała pracownikom - powiedziała z uśmiechem Alice. - Zazwyczaj i tak po dwóch, trzech miesiącach rezygnowali...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- Założę się, że wytrzymam dłużej - powiedział Damien.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- O zakładach w poniedziałek, jutro jest niedziela i chciałabym ją dobrze spożytkować, czyli się wyspać, a wieczorem odwiedzę ojca - powiedziała dziewczyna i udała się do pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Chłopak poczekał aż dziewczyna zaśnie i wówczas wyszedł z jej domu, od miesiąca dom Alice stał się jego domem. Damien chciał pomóc dziewczynie, chciał spełnić jej marzenia, lecz marzeniem Alice było teraz co innego - bardzo chciała by jej ojciec obudził się z śpiączki...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">W nocy na prawym przedramieniu dziewczyny pojawił się bardzo niewyraźny znak Daru Khyrezis. W tym samym czasie w Szpitalu Św. Lukas'a w Wille City po półrocznej śpiączce wybudził się Gregor Rodowan - ojciec Alice Rodowan...</span>DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-1182740185861523874.post-86980925785703617792014-08-26T21:36:00.000+02:002014-08-26T21:36:06.308+02:00Dary Khyrezis. Władca Snów - PROLOG<i>Zapraszam do przeczytania prologu mojego nowego opowiadania.</i><br />
<i>Jeśli czytasz, to skomentuj :)</i><br />
<i>Za każdy komentarz czy obserwację odwdzięczam się :)</i><br />
<br />
<br />
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------<br />
Damien obudził się wystraszony, po raz drugi przebywał w czyimś śnie, w śnie matki. Dorothe jak zwykle śniła o sukcesie jej sklepu meblowego i wielkim debiucie pisarskim syna Tom'a. Damien był niewielkim chłopakiem o krótkich, czarnych włosach. Nie był żadnym mięśniakiem, był zwykłym nastolatkiem aż do poprzedniego roku. Damien po wielkiej kłótni z ojczymem wszedł w jego sen i sprawił mężczyźnie ból. Ciągle to pamięta, ciągle w uszach słyszał krzyk ojczyma gdy ten obudził się z koszmaru. Chłopak mimowolnie uśmiechnął się, nienawidził swojej rodziny, lecz mimo tego byli rodziną. Niepoukładaną, rozzłoszczoną na siebie rodziną.<br />
Damien był Władcą Snów, odkrył ten dar rok temu, po kłótni z ojczymem. Wszyscy uważali, że nie dostał daru podobnie jak młodszy brat Tom, lecz chłopak spojrzał na swoje prawe przedramię, widniał tam czarny znak Daru Boga Khyrezis. Na nadgarstku znajdował się księżyc z pełni, wtedy wówczas Bóg spłynął łaskami na swoich poddanych, ów księżyc był połączony z czaską znajdującą się tuż pod łokciem co oznaczało, że po tym wydarzeniu bóg umarł i umierali również oni, poza mistrzami z każdego daru i osobami z Cydadeli Feniksa. Była to swego rodzaju świątynia, gdzie mieszkali najznakomitsi ludzie z Darem Khyrezis, znajdowała się też tam niewielka szkoła, która pomagała opanować podstawy posługiwania się darem.<br />
Damien znów powrócił pamięcią do tamtego dnia gdy po wieczornej imprezie wrócił pijany do domu jeszcze wnosząc smród papierosów. Ojczym się wściekł i powiedział, że nie chce mieć takiego syna, wtedy Damien nie wytrzymał i próbował zaatakować mężczyznę, jednak zrezygnował i pobiegł do swojego pokoju gdzie padł na łóżko. W nocy wpadł w dziwny trans, mimo iż spał oczy miał nienaturalnie szeroko otwarte. Szedł przez wąski korytarz, podłoga była wyłożona białymi płytkami z dziwnym wzorem, gdy już był bliski odszyfrowania wzoru spadł. Zobaczył ojczyma jak kłóci się z matką, wkurzył się, nie wiedział co się dzieje, nie chciał by matka cierpiała. Instynktownie wyciągnął prawą dłoń i nagle sen zmienił się. Ojciec stał w opuszczonym pokoju i nagle zaczął płonąć, krzyczał, wił się z bólu, a Damien wreszcie czuł się usatysfakcjonowany. Nagle usłyszał krzyk ojca, który obudził się z koszmaru. Damien uśmiechnął się, wreszcie wiedział jak torturować ojczyma. DRAGONhttp://www.blogger.com/profile/02673031307195712456noreply@blogger.com4