sobota, 11 października 2014

Rozdział 5 - Cytadela Feniksa

   Damien spadał z niewyobrażalną prędkością na dół, tunel zdawał się nigdy nie kończyć, po chwili jednak wylądował na kamiennej posadce. Chłopak wstał, i ruszył w stronę światła, które tliło się na końcu korytarza. Gdy podszedł bliżej zobaczył palące się ciało strażnika, chciał mu pomóc gdy upadł na ziemię. Poczuł niewyobrażalny ból, nie dał rady oddychać, z wielkim trudem przetoczył sie po podłodze by zobaczyć kto stoi z tyłu. Przed leżącym chłopakiem stał wysoki mężczyzna...
- Witaj synu - powiedział ów człowiek.
   Chłopak otworzył oczy, i od razu tego pożałował bo bo promyk światła zaatakował jego organizm. Głowa go bolała, i nie dał rady się wcale ruszyć. Jednak nie dał za wygraną i z wielkim trudem podniósł się z podłogi. Dopiero teraz zobaczył, że nie znajduje się w cytadeli, lecz jest znowu w domu ciotki. Wówczas usłyszał dochodzące z dołu głosu Alice i Margot. Kolejne piorunujące przeszycie bólem ciała sprawiło, że Damien aż jęknął. Jedyne co usłyszał to zamykające się drzwi od domu i chłopak znowu pogrążył się w ciemnościach...

   Alice jak co ranka otworzyła kwiaciarnię i zmusiła się by nie myśleć o Damienie. Dręczyły ją złe myśli, ale Margot kazała jej się wcale nie martwić, uważała, że chłopak sobie poradzi w cytadeli. Alice też chciała w to wierzyć... Usłyszała dzwonek w drzwiach, i po chwili przed ladą ujrzała sąsiadkę, dawną przyjaciółkę matki. Barbara Sleft była starszą kobietą po siedemdziesiątce, ale wcale nie było tego po niej widać. Była wysoka i bardzo umięśniona, albowiem kiedyś pracowała w policji. Alice jak była mała to bała się kobiety bo ta potrafiła przerazić nieraz i starszego człowieka. Miała wybuchowy temperament, ale opanowanie i dobre maniery pozwoliły sobie zaskarbić przyjaźń u wielu osób. 
- Witaj Alice - powiedziała na przywitanie, jej dźwięczny i miły głos każdego uspokajał.
- Witam panno Sleft, w czym mogę służyć? - przywitała się dziewczyna.
- Poproszę wiązankę czerwonych róż dla męża, wraca dziś z sanatorium...
- I jak wyniki?
- Mąż czuje się o wiele lepiej, ale ciągle skarży się na kręgosłup. Przesadza bo chce się wymigać od remontu strychu, niedługo zamieszka tam nasz wnuczek, będzie się uczył w Wille City...
- Oczywiście. To będzie miała pani niezłą radochę szkoląc go na posłusznego wnuczka - obie kobiety się zaśmiały, a Alice zaczęła przygotowywać wiązankę kwiatów dla panny Sleft.
- Między innymi, właśnie temu moja córka go do mnie przysłała, to niezły urwis...
- Jak każdy nastolatek - powiedziała Alice i wręczyła kobiecie bukiet czerwonych róż. - Na zeszyt zapisać?
- Byłabym wdzięczna, gdy mąż wróci chcę od razu przejść do remontu, ale obiecuje zapłacę w przyszłym tygodniu - powiedziała Barbara i szybkim krokiem wyszła z kwiaciarni.
  Alice zapisała kwotę do zeszytu i dopiero wówczas zobaczyła, że jej prawa ręka krwawi, pewnie drasnęła się kolcem kwiatu lub nożem przy użynaniu. Weszła na zaplecze i odwinęła rękaw. Stanęła jak wryta gdy zobaczyła na swoim prawym przedramieniu znak Daru Khyrezis, księżyc w pełni połączony z czaszką. Czerwonowłosa dziewczyna z wrażenia usiadła na krześle i chciała się napić wody, i nagle poczuła się dziwnie lekko. Alice rozejrzała się po pokoju, zaczął się rozmazywać, i... dziewczyna znikła. Na podłogę upadła szklanka i roztrzaskała się na drobne kawałki...
  Alice otworzyła oczy, od razu poczuła coś zimnego na swoim lewym policzku. Okazało się, że leżała na betonie. Dziewczyna usiadła, chłodny wiatr rozwiewał jej włosy, przed sobą zobaczyła wzburzone morze. Szybko wstała i podeszła do krawędzi betonowego balkonu. Zerknęła w dół na wzburzoną wodę, teraz zdała sobie sprawę gdzie się znalazła. Odwróciła się i zobaczyła wielką kopułę zakrywające komplet budowli z dwoma wysokimi wieżami wyznaczającymi środek Cytadeli Feniksa.
- Cytadela Feniksa. Moc tutaj jest niczym nieprzelana ilość wody stąd morze, tutaj jest również stabilizacja Daru Khyrezis stąd ziemia. Kompleks budowli wraz z wieżami po bokach wyznaczającymi granicę pomiędzy ludźmi, którzy mogą pojawić się w krainie Feniksa, i ludźmi którzy żyją w krainie Feniksa - wyrecytowała dziewczyna słowa opisujące częściowo miejsce, gdzie się obecnie znajdowała. Kraina Feniksa była niewielką równiną otoczoną z każdej strony górami. Pół krainy to woda, a drugie pół to ziemia, gdzie na brzegu znajdował się kompleks budowli zwanych Cytadelą Feniksa. Dopiero teraz zdała sobie sprawę co ma na sobie, czerwone szaty Mistrza Daru Khyrezis, a wiec posiada dar. Alice zapragnęła znaleźć się w środku budowli i po chwili stała już na dziedzińcu. Tak właśnie Alice Rodowan stała się Mistrzem Daru Khyrezis, jako osoba potrafiąca za pomocą umysły spełniać swoje marzenia i pragnienia. Stała się kimś wielkim, stała się członkiem Rady Daru Khyreizs, którzy urzędowali na Wielkim Bazarze Mistrzów, mimo szoku, który przeżyła uśmiechnęła się. Wkońcu stała się kimś ważnym, z uśmiechem na ustach weszła do środka będąc pewna ciepłego przyjęcia...
  Alice znalazła się w środku, jednak mimo tłumu ludzi nikt jej nie zauważył, nikt jej nie powitał, nikt nie zadał sobie trudu by na nią zerknąć. Dziewczyna czuła się bardzo zdziwiona, miała wrażenie, że stało się coś złego. Wszyscy spieszyli w jednym kierunku, więc podążyła za nimi. W czasie drogi zdążyła podsłuchać dwie kobiety :
- Czy to prawda?
- Obawiam się, że tak droga Ello. Tari't Dru'h przeczuwała, że umrze. Pozostawiła jednak przepowiednię, choć była Czytaczem Myśli...
- Jaką?
- Gdy ona umrze w murach świątyni pojawi się piąty członek Radu Khyrezis, osoba ta będzie właśnie posiadać Dar Khyrezis...
- Brednie, odkąd Khyrezis spłynął na nas łaskami nie było mistrza tego daru...
- Mistrz przybył bo wojna się zbliża...
  Alice zostawiła tłum pogrążonych w żałobie mieszkańców Cytadeli Feniksa. Nie wierzyła własnym uszom, Tari't Dru'h była ostatnim żeńskim przedstawicielem plemienia Dru'h. Jej śmierć oznacza nie tylko duże problemy, jej śmierć oznacza wielkie problemy. Plemię Dru'h to starożytna ludzi - demonów, którzy władają magią. Są świetnymi wojownikami, jak również poszukiwaczami. Uwielbiają węgiel, który wydobywają spod cytadeli. Plemię Dru'h od wieków było przyjaźnie nastawione do ludzi, ta sytuacja uległa zmianie, gdy Tarit Dru'h została członkiem Rady Daru Khyrezis, jako Czytacz Myśli. Teraz gdy umarła sytuacja jeszcze bardziej ulegnie zmianie, możliwe, że Dru'h się zbuntują...

  Margot zajrzała do Damien'a, który spał. Kobieta martwiła się o jego stan, nie wiedziała jak to możliwe, że nieprzytomny chłopak znalazł się z powrotem w domu. Skoro nie mógł wrócić sam, to kto mu pomógł. Miała nadzieję, że to jej brat, lecz teraz musiała się zająć ważniejszą sprawą. Wieczorem poczuła spadek mocy płynącej z Istaru, musi to sprawdzić. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się by Istar utracił część mocy. Istar był przejściem pomiędzy światem doczesnym, a światem gdzie znajdowała się Kraina Feniksa.  Gdy weszła do pokoju przed Istarem stał jej brat Kyle, który był strażnikiem Trzeciego Istaru Cytadeli Feniksa od strony świątyni.
- Po co przysyłałaś Damien'a? - spytał się, było widać po nim, że nie jest zadowolony z zaistniałej sytuacji.
- Nie uważasz, że powinien poznać prawdę?
- Prawda była okrutna - syknął. - Mam niestety złe wieści, Tari't Dru'h umarła pozostawiając przepowiednię, że przybędzie piąty członek Rady...
- Wiecie kto to?
- Vidom Mazcet przekazał mi wieść, że to niejaka Alice Rodowan...

Zapraszam do lektury 5 rozdziału opowiadania Dary Khyrezis. Władca Snów
Dziękuje za każdy komentarz, czy obserwację :) 
Za wszystkie komentarze się odwdzięczam :) 

niedziela, 5 października 2014

Rozdział 4 - Posiadać Dar Khyrezis

   Damien nie do końca zrozumiał co mówi dziewczyna, bo znowu poczuł piorunujący ból głowy i nie zdążył nic zrobić i upadł na podłogę...
   Gdy się ocknął słyszał jak Melisa rozmawia z Margot jednak nic nie rozumiał z ich słów, prawdę mówiąc, to wcale ich nie słyszał. Jedyne co dochodziło do jego uszu to jedno wielkie burczenie. Damien postanowił zasnąć, lecz nie mógł się do końca odprężyć albowiem zjawy ze snu Gregor'a nawiedzały go cały czas...
     Chłopak kolejne dni spędzał nadal w domu ciotki, wraz z Melisą uczył się opanować dar. Damien był Władcą Snów. Posiadał moc kreowania snów innych osób, i wcale nie był z tego powodu zadowolony. Posiadać Dar Khyrezis to tak jakby być naznaczony, posiadać umiejętność, być kimś wyjątkowym. On nie był żadnym wspaniałym, był nadal normalnym osiemnastoletnim chłopakiem. Chciał wrócić do swojego pokoju w Wille City. Jego ciotka Margot mieszkała na obrzeżach miasta. Był to staromodny trzypiętrowy domek. Jednak chłopak wyczuwał tutaj większą magię niż Dar Khyrezis...
- Damien skup się - wyrwała chłopaka z transu Melisa. Czarnowłosa dziewczyna nie dawała mu żadnej chwili odpoczynku, pracowali od rana do wieczora, ale efekty były i to bardzo duże. Nie wchodził już w czyjeś sny przypadkowo, udawało mu się nawet wejść i wyjść ze snu innego człowieka. Posiadł kontrolę nad mocą, co było mu bardzo na rękę. Potrafił przespać całą noc bez budzenia się o północy z krzykiem, że zabił kogoś w jego własnym śnie.
- A co ja niby robię!? - chłopaka zaczynała ogarniać frustracja. Kobieta zachowywała się jak wyjątkowo natrętny nauczyciel, którego on nie potrzebował.
- Spokojnie, za nami wiele nauki, ale przed nami jeszcze więcej - powiedziała władca snów.
- Możesz wreszcie dać mi spokój!? Zachowujesz się jak jakaś wariatka, wymagasz ode mnie grom wie czego, czego nawet ty nie potrafisz! Mam dość, nie chcę się już z tobą uczyć! - krzyknął chłopak i wybiegł z domu. Melisa nawet nie trudziła się by go zatrzymać. Uśmiechnęła się, właśnie o to jej chodziło...
  Damien wrócił do domu, jego matka Dorothe nawet nie spytała się gdzie był. W drzwiach wręczyła mu torbę z jego rzeczami i kazała się zabierać. 
- Najpierw znikasz blisko na miesiąc, teraz wracasz i niby everything it's ok? Jesteś bardzo podobny do Kyle'a, egoistyczny.
- Od kiedy niby tak się martwisz o mnie? Może odkąd zrozumiałaś, że nie możesz czytać moich myśli!? Tak Dorothe, jestem Władcą Snów, kimś więcej niż zwykłym gówniarzem za jakiego mnie uważasz...
Kobieta zaskoczona popatrzyła w oczy syna, i szybkim ruchem zamknęła drzwi. Nie spodziewała się, że to ostatni raz gdy widziała syna...
***
    Damien obudził się, Alice już krzątała się po domu. Od kilku dni mieszkał wraz z najlepszą przyjaciółką. Nie kontaktował się z ciotką, choć Margot dzwoniła do niego, lecz nie odważyła się przyjechać do miasta. Została w swoim domu. Melisa też zniknęła z jego życia, nie widział też jej w Wille City. Poznać ją było bardzo łatwo, ciągle chodziła w stroju Władcy Snów, czyli białej sukni oraz niebieskiej narzucie.
- Damien, możemy pogadać? - zapytała się dziewczyna.
- Jasne - chłopak wstał. Przestał już odczuwać wstyd czy nagość gdy najbliższa koleżanka widziała go tylko w samych slipkach. Nawet mu to się podobało gdy Alice świdrowała go wzorkiem co rana gdy chodził do łazienki. - O co chodzi?
- Chodzi o twoją ciotkę Margot Wedirha - powiedziała czerwonowłosa dziewczyna, a chłopaka to trochę zszokowało. - Wydaje mi się, że dowiedziałam się czegoś ważnego na jej temat. Gdzie dokładnie znajduje się Cytadela Feniksa?
- Nikt tego nie wie.
- No właśnie, wedle pewnych podań ten komplet budowli znajduje się dokładnie pośrodku kuli ziemskiej. Co sprawia, że moc Daru Khyrezis osiąga tam swój stan maksymalny, dlatego nauka trwa tam bardzo krótko, a mistrzowie i pracownicy tejże organizacji żyją niemal do końca świata. Natomiast inne podania podtrzymują tą wersję, lecz dodają pewne istotne fakty, słuchaj :
Cytadela Feniksa to starożytna organizacja mająca na celu utrzymywanie porządku w naszym obecnym świecie. Siedziba mistrzów Daru Khyrezis znajduje się dokładnie pośrodku kuli ziemskiej co pozwala osiągać tam maksymalny stan daru. Do środka ziemi spływa cała materia mocy, która pochodzi od Istaru. Istar to miejsca rozmieszczone uporządkowane na powierzchni ziemi, dzięki takiemu miejscu możesz przedostać się do Cytadeli Feniksa. Istar to najczęściej budynek wraz z mieszkańcem, najczęściej płci żeńskiej, która pilnuje przejścia. Każdy opiekun istaru jest nadzwyczaj zdrowy i silny. Może nawet żyć wiecznie, lecz nigdy przenigdy nie może opuścić istaru...
- Uważasz, że moja ciotka jest opiekunem Istaru? - zapytał się Damien.
- Tak, nikt nigdy nie widział Margot Wedirh'y na mieście mimo to wszyscy ją znają, nie uważasz, że to trochę dziwne?
- W sumie tak, ale Alice no nie wiem sam...
- Czy w domu twojej ciotki znajduje się jakiś dawny obraz ewentualnie witraż?
- Daj mi się zastanowić, chyba...chyba tak...
- Zbieramy się, to może być Istar...
  Po pewnym czasie para dojechała do domu Margot. Wszystko wyglądało tak jak dawniej, oboje weszli do domu i przerazili się. Wszystko było poprzewracane, sień domu była cała obdarta z tapety. Na podłodze walały się kawałki szkła, śmieci i wielu innych potłuczonych rzeczy. W jednym miejscu chłopak zobaczył krew i śmiertelnie się przeraził...
- MARGOT! - krzyknęli oboje.
- Tutaj - dało się słyszeć cichy kobiecy głos wydobywający się z pokoju obok. Wbiegli tam i zobaczyli kobietą siedzącą na podłodze. Damien'owi ulżyło bo nigdzie na niej nie było widać krwi.
- Zaatakowano Istar, ja nie dam rady ich gonić, ale ty Damien możesz... W moim pokoju znajduje się istar, musisz...
- Wiem jak go użyć - powiedziała szybko Alice i pociągnęła chłopaka w kierunku schodów. Po chwili znaleźli się małym pokoju na trzecim piętrze. Dopiero teraz zauważyli, że to jedyne pomieszczenie w tym domu bez okien, a światło dawała kula znajdująca się na szafce nocnej. Na przeciwko łóżka stała stara szafa, dziewczyna otworzyła ją, w środku znajdował się wielki witraż, pod szkłem widniał napis :
Trzeci Istar Cytadeli Feniksa
- Co oznacza ten napis?
- Trzeci Istar Cytadeli Feniksa, daj mi się zastanowić. W każdym kraju znajduje się około dwudziestu Istarów, a najważniejszy jest ten ostatni, czyli ten jest mniej ważny, po co komuś Trzeci Istar...
- Dokąd może prowadzić?
- Nie wiem, ja nie mam daru, nie wejdę, ale Ty na pewno wejdziesz jako Władca Snów...
   Damien podszedł do witrażu, wykorzystał swoją moc do utworzenia przejścia. Ich oczom ukazał się tunel, chłopak obrócił się i uśmiechnął się do dziewczyny.
- Wrócę prędko - powiedział i po chwili zniknął w tunelu. Alice zamknęła drzwi szafy i zeszła do Margot...
   Damien spadał z niewyobrażalną prędkością na dół, tunel zdawał się nigdy nie kończyć, po chwili jednak wylądował na kamiennej posadce. Chłopak wstał, i ruszył w stronę światła, które tliło się na końcu korytarza. Gdy podszedł bliżej zobaczył palące się ciało strażnika, chciał mu pomóc gdy upadł na ziemię. Poczuł niewyobrażalny ból, nie dał rady oddychać, z wielkim trudem przetoczył sie po podłodze by zobaczyć kto stoi z tyłu. Przed leżącym chłopakiem stał wysoki mężczyzna...
- Witaj synu - powiedział ów człowiek.