Alice obudziła się w swoim łóżku, cała mokra. Od razu wybudziła się, i z wielkim przerażeniem rozejrzała się po swoim pokoju. Wszystko wydawało się być na swoim miejscu, wielka szafka wypełniona po brzegi romansami stała nietknięta, szafa z której wywalały się ubrania również stała na miejscu, a mała toaletka wciśnięta pomiędzy te dwie szafy nie mogła przecież chodzić. Coś jednak było nie tak, dlaczego leżała w łóżku w ubraniach w dodatku cała mokra, jakby przed snem kąpała się w ciuchach...
Dziewczyna wstała z łóżka, została na nim wielka morka plama, dziewczyna zaklęła i podeszła do toaletki. W lustrze była wciąż ta sama osoba - niewielka czerwonowłosa kobieta z podkrążonymi oczami. Wciąż była taka sama, nic się nie zmieniło, Alice mimowolnie zerknęła na prawą dłoń, znak Daru Khyrezis się nie pojawił. Miała osiemnaście lat, a dar powinna odkryć jakieś dwa lata temu, jednak nie dostała objawienia od Boga, udawała, że wcale nie żałuje, lecz w głębi duszy bolało ją to, że nie posiada daru. Ten temat był dla niej największym koszmarem jej życia, matka ciągle kłóciła się z nią, że nie została obdarzona. Alice miała to gdzieś, nadal była tą samą Alice. Dziewczyna zdjęła morką bluzkę i położyła na brązowym blacie i odwróciła się by sprawdzić czy ciągle tam jest... tatuaż. Tydzień przed osiemnastką dziewczyna zrobiła go sobie, na plecach wytatuowała sobie wielkie, czarne skrzydła anioła. Bosko wyglądały, wszyscy znajomi jej tego zazdrościli, wszyscy czyli Damien Holen mieszkający naprzeciwko. Była uważana za idiotkę, ale nigdy jej to specjalnie nie przeszkadzało, Alice wyjrzała przez okno, parking był pusty. Czyżby matka jeszcze nie otworzyła kwiaciarni. Alice wyszła z pokoju i od razu zeszła spiralnymi schodami na dół. Weszła do salonu, tutaj też wszystko wyglądało normalnie, ale instynkt mówił jej co innego. Gdy podeszła do sofy zamarła, obok zielonego mebla leżała jej matka. Była.. była nieżywa...
Damien obudził się wystraszony, po raz drugi przebywał w czyimś śnie,
w śnie matki. Dorothe jak zwykle śniła o sukcesie jej sklepu meblowego i
wielkim debiucie pisarskim syna Tom'a. Damien był niewielkim chłopakiem
o krótkich, czarnych włosach. Nie był żadnym mięśniakiem, był zwykłym
nastolatkiem aż do poprzedniego roku. Damien po wielkiej kłótni z
ojczymem wszedł w jego sen i sprawił mężczyźnie ból. Ciągle to pamięta,
ciągle w uszach słyszał krzyk ojczyma gdy ten obudził się z koszmaru.
Chłopak mimowolnie uśmiechnął się, nienawidził swojej rodziny, lecz mimo
tego byli rodziną. Niepoukładaną, rozzłoszczoną na siebie rodziną.
Damien
był Władcą Snów, odkrył ten dar rok temu, po kłótni z ojczymem. Wszyscy
uważali, że nie dostał daru podobnie jak młodszy brat Tom, lecz chłopak
spojrzał na swoje prawe przedramię, widniał tam czarny znak Daru Boga
Khyrezis. Na nadgarstku znajdował się księżyc z pełni, wtedy wówczas Bóg
spłynął łaskami na swoich poddanych, ów księżyc był połączony z czaską
znajdującą się tuż pod łokciem co oznaczało, że po tym wydarzeniu bóg
umarł i umierali również oni, poza mistrzami z każdego daru i osobami z
Cydadeli Feniksa. Była to swego rodzaju świątynia, gdzie mieszkali
najznakomitsi ludzie z Darem Khyrezis, znajdowała się też tam niewielka
szkoła, która pomagała opanować podstawy posługiwania się darem.
Damien
znów powrócił pamięcią do tamtego dnia gdy po wieczornej imprezie
wrócił pijany do domu jeszcze wnosząc smród papierosów. Ojczym się
wściekł i powiedział, że nie chce mieć takiego syna, wtedy Damien nie
wytrzymał i próbował zaatakować mężczyznę, jednak zrezygnował i pobiegł
do swojego pokoju gdzie padł na łóżko. W nocy wpadł w dziwny trans, mimo
iż spał oczy miał nienaturalnie szeroko otwarte. Szedł przez wąski
korytarz, podłoga była wyłożona białymi płytkami z dziwnym wzorem, gdy
już był bliski odszyfrowania wzoru spadł. Zobaczył ojczyma jak kłóci się
z matką, wkurzył się, nie wiedział co się dzieje, nie chciał by matka
cierpiała. Instynktownie wyciągnął prawą dłoń i nagle sen zmienił się.
Ojciec stał w opuszczonym pokoju i nagle zaczął płonąć, krzyczał, wił
się z bólu, a Damien wreszcie czuł się usatysfakcjonowany. Nagle
usłyszał krzyk ojca, który obudził się z koszmaru. Damien uśmiechnął
się, wreszcie wiedział jak torturować ojczyma.
Chłopak obudził się koło południa, jak zwykle jego pierwszą czynnością zaraz po obudzeniu się było wyjrzenie przez okno i sprawdzenie co dzieje się u jego najlepszej przyjaciółki Alice Rodowan. Lubili się, oboje byli dziwni, ale mimo iż dzieliło ich wiele tak dobrze się dogadywali, że ich przyjaźń była czymś niezwykłym. Parking przed kwiaciarnią był pusty, lecz po chwili wjechał na niego samochód policyjny. Damien'owi zamarło serce, czy coś się stało Alice? Szybko ubrał się i pobiegł do domu przyjaciółki...
Odkąd umarła, a raczej została zamordowana w niewyjaśnionych okolicznościach matka Alice, oboje bardzo się zżyli. Chłopak dzień w dzień pomagał jej przy pracy w kwiaciarni. Mimo iż miał wiele pytań, widział w jakim stanie jest Alice. Nie chciał i tak jej jeszcze bardziej zadręczać. Jej matka została zamordowana, a policja czy nawet wydział zabójstw z wielkiego miasta nic nie znalazł i wszystko wydawało się dziwne aż do sekcji zwłok, badania były tak niedorzeczne, że Alice wyklęła policjantów z domu. Otóż okazało się, że mózg matki Alice zniknął tak po prostu zniknął, została jedna wielka wypalona dziura. Wywołało to tysiące plotek w Wille City, a dziewczyna musiała ich codziennie w kwiaciarni słuchać...
Po skończonej pracy Damien zamknął kwiaciarnię od środka i udał się do domu Alice. Dziewczyna siedziała w salonie i piła herbatę.
- Jak się czujesz? - zapytał gdy usiadł obok niej.
- Sam doskonale wiesz, dziś przynajmniej nikt nie plotkował o śmierci mojej matki - wyznała dziewczyna i spojrzała mu w oczy. - Wkońcu jakaś odmiana...
- Nie przejmuj się - powiedział i przytulił ją. - Ja wiem, że łatwo mi mówić, że wszystko jest OK, ale nic nie jest dobrze. Przecież nikt z mieszkańców Wille City by nie zabił twojej matki, a najbliższa osoba z Darem Khyrezis mieszka w Cydadeli Feniksa, choć nie wiem jak określić jej położenie...
- Cytadela Feniksa to pradawna świątynia, uznawana za dom samego Khyrezis'a - wyjaśniła Alice. - Znajduje się dokładnie pośrodku kuli ziemskiej, więc jakieś dziewięćset tysięcy kilometrów stąd - dziewczyna pokazała mu prawą dłoń. - Widzisz? Nie posiadam Znaku Daru Khyrezis, jestem nikim...
- Nie mów tak - Damien przytulił Alice. - I bez tego jesteś wyjątkowa...
Dziewczyna spojrzała w jego cudowne zielone oczy i pocałowała go, tyle czasu na to czekała.
- Tak uważasz? - zapytała z nutą ciekawości w głosie.
- Tak uważam - spojrzał jej w oczy i wkońcu odważył się na to wyznanie. - Alice muszę ci coś powiedzieć, ja sam nie jestem tego pewny, ale wszystko na to wskazuje... ja jestem Władcą Snów...
Chłopak podwinął prawy rękaw koszuli i oczom dziewczyny ukazał się Znak Daru Khyrezis, na nadgarstku widniał księżyc w pełni i był połączony czarną nicią z czaszką znajdującą się tuż pod łokciem. Alice wydała cichy okrzyk zdumienia.
- Odkąd?
- Dokładnie od roku, pamiętasz imprezę u Jack'a, napiłem się trochę, a po drodze paliliśmy szlugi, ojczym się wściekł, pokłóciliśmy się i w nocy wszedłem w jego sen, a nie dalej jak miesiąc temu byłem w śnie matki - chłopak wyznał jej szczerze. Dziewczyna patrzyła na niego ze zdumieniem i zainteresowaniem.
- Dorothe wie?
- Nie, i lepiej żeby nie wiedziała - Damien zakrył znak. - Już i tak cała moja rodzina mnie nienawidzi, jeszcze jak się dowiedzą, że posiadam dar to chyba mnie uduszą gołymi rękami...
- Zawsze możesz zmienić ich sen - powiedziała figlarnie Alice. Cieszyła się, że chociaż Damien posiada dar, ale ta wiadomość ją podłamała, jak jedyna ze swojej rodziny nie posiada daru. Ojciec jest Czytaczem Przyszłości choć nie ujrzał swojego wypadku na torze wyścigowym, a matka posiadała dar zmiennokształtności. Jej matka miała rację, nie nadawała się do niczego, była nikim. Dziewczyna podeszła do komody i wyjęła kopertę, którą wręczyła chłopakowi.
- Twoja zapłata, może to mało, ale więcej nie mogę dać...
- Dzięki - Damien przeliczył pieniądze z koperty. - Dziewięćset dolarów, to całkiem sporo.
- Tyle mama zawsze dała pracownikom - powiedziała z uśmiechem Alice. - Zazwyczaj i tak po dwóch, trzech miesiącach rezygnowali...
- Założę się, że wytrzymam dłużej - powiedział Damien.
- O zakładach w poniedziałek, jutro jest niedziela i chciałabym ją dobrze spożytkować, czyli się wyspać, a wieczorem odwiedzę ojca - powiedziała dziewczyna i udała się do pokoju.
Chłopak poczekał aż dziewczyna zaśnie i wówczas wyszedł z jej domu, od miesiąca dom Alice stał się jego domem. Damien chciał pomóc dziewczynie, chciał spełnić jej marzenia, lecz marzeniem Alice było teraz co innego - bardzo chciała by jej ojciec obudził się z śpiączki...
W nocy na prawym przedramieniu dziewczyny pojawił się bardzo niewyraźny znak Daru Khyrezis. W tym samym czasie w Szpitalu Św. Lukas'a w Wille City po półrocznej śpiączce wybudził się Gregor Rodowan - ojciec Alice Rodowan...
Hm......
OdpowiedzUsuńhm...:D rozdział mi się podoba choć muszę przyznać, że :
- te literki są malutkie..bolą mnie oczy :(, może serio akapity były by dobre, wiesz było by wtedy bardziej czytelnie. Zgubiłam się na początku bo lekko przeskoczyłeś w wydarzeniach..(chyba..jak dla mnie....:( )
Alice..hm.. jak ja ją lubię haha :) coś mi się zdaje, że jej Dar będzie....wieeeelki :DD (ale to moje dreams :P). A Damien jest słodki, przyjaciel jakich mało :P serio ja bym takiego mogła mieć.
Rozdział pierwszy jak dla mnie w 95% genialny :D i czekam na kolejny.
Ali :*
Świetny rozdział i w ogóle opowiadanie. ;) Szablon tak klimatyczny i wgl... Bardzo ciekawa fabuła, pomysł na opowiadanie niezwykle oryginalny i ten Twój niebanalny styl pisania - po prostu, jak dla mnie CUDO! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się postać Damiena. Doskonały przyjaciel, nieco wybuchowy, ale stara się pomóc biednej Alice... Nawet pracuje u niej w kwiaciarni. Słowem - ideał faceta. ;) A jego dar... hm... jest niepokojący. Wtedy, gdy torturował ojczyma we śnie... Kurczę, niezwykle potężny jest jego dar snów.
Alice również bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że w końcu odkryje swój dar... :) Ale jak na razie wszyscy uważają ją za dziwaka, wszyscy - z wyjątkiem Damiena. A śmierć jej matki - po prostu wow! Co jej się stało? Dlaczego badania policji doszły do wniosków jak z horroru? Robi się naprawdę ciekawie...
I ostatnia scena, gdy ojciec Alice budzi się ze śpiączki. To z pewnością nie był przypadek...
Czekam na kolejny z niecierpliwością. ;) Zapraszam do mnie na nowy rozdzialik:
http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/
Evenstar :)
Blog z wyglądu ładny :) Mi się podoba!
OdpowiedzUsuńLiterki lubię troche większe i więcej obrazków, bo ich nie ma :(
Ale jeśli chodzi o opowiadanie to jest wspaniałe! Rozbudowa an części, słowa i formułowanie zdań jest porządne. :)
blog-blogerek.blogspot.com
ciekawa historia :D ładny prosty szablon no i to zdjęcie z sagi "szeptem" Bardzo mrocznie ;P Ale literki sobie powiększ bo strasznie małe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :D
Opowiadanie świetnie rozbudowane. Wartka akcja. Zgadzam się z nimi na górze, że literki trzeba powiększyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS. Będe zaglądać częściej :D
Ciekawy początek fabuły. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńTylko jest jedna sprawa, która mocno (mnie) razi. Przecinki.
Chciałabym, żebyś zwrócił na nie uwagę. Niektóre zdania ciągniesz za długie (tam najczęściej brakuje przecinków). Kropki nie bolą ;))
Zapraszam do siebie http://wrozkowefanfiki.blogspot.com/ :)
Co za świetny pomysł na historie. Uwielbiam takie opowiadania. Mrok ^.^ Różne znaki, symbole czy tatuaże <3
OdpowiedzUsuńW dodatku boski szablon. Wyczuwam, że Alice będzie miała coś potężniejszego, niż Dar Khyrezis.
Nominuję Cię do Liebster Blog Award
więcej dowiesz się tutaj:
http://defense-victory.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award_31.html
O kurcze, kurcze... :) zapowiada się fajnie;) Jak na pierwszy rozdział to bardzo wciągające, czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy dowiemy się, co tak naprawdę przydarzyło się mamie Alice - nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że to może być jej sprawka (nieświadomie...) ale może za dużo się już naczytałam?:)
Dołączam się do apelu wyżej: przecinki! :((( szkoda, żeby tak interesującą treść przyćmił brak, czy nadmiar przecinków.
Poszukaj sobie programu do sprawdzania pisowni online - ja z takich korzystam i są naprawdę pomocne:)
Jak będziesz potrzebować namiaru, napisz do mnie;)
zapraszam także do mnie, może nie jest mrocznie ale równie magicznie :)
nadziewiatympietrze.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA jeszcze jeden wpis:
OdpowiedzUsuńWitam, za wkład i serce włożone w bloga i ciekawy post, który zapowiada się super, nominuję Twój blog do Liebster Blog Award. Generalnie wygląda to jak łańcuszek, ale służy popularyzacji blogów, dlatego zachęcam do udziału. Wyjaśnienia i pytania znajdują się na moim blogu w zakładce Liebster Blog Award.
nadziewiatympietrze.blogspot.com
No więc! Litery są zdecydowanie za małe ;-; ciężko się czyta i oczy bolą. Zauważyłam, że powtarzasz się: dziewczyna ..... dziewczyna... i tak dalej. Powinieneś nad tym popracować. Rozdział i historia sama w sobie jest boska, bardzo mi się spodobało :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem zrób większe litery.
OdpowiedzUsuńTak to bardzo fajnie, opowiadanie też super :)
Obserwuję i liczę na to samo ;)
onelife-onesize.blogspot.com
Świetny rozdział i bardzo ciekawe opowiadanie ;) Zgadzam się jednak z tymi na górze - literki są za małe xd
OdpowiedzUsuńhttp://krystix-blog.blogspot.com/